NBA: Szósta z rzędu wygrana i awans Chicago Bulls
Koszykarze Chicago Bulls pokonali na wyjeździe Indiana Pacers 108:106, odnosząc szóste zwycięstwo z rzędu i awansowali na pierwsze miejsce w Konferencji Wschodniej ligi NBA, które dzielą z Brooklyn Nets. Sukces zapewnił im DeMar DeRozan rzutem równo z końcową syreną.
Jeszcze na 2.17 min przed końcem meczu w Gainbridge Fieldhouse w Indianapolis, który obejrzało 17515 widzów (98 procent pojemności trybun), gospodarze wygrywali różnicą sześciu punktów (104:98). Zryw gości zapewnił im jednak zwycięstwo. Cztery najważniejsze akcje w końcowych 37 sekundach wykonał DeRozan, który najpierw, po swojej ofensywnej zbiórce, dwupunktowym rzutem zmniejszył straty do 105:106, a następnie przechwycił niedokładne podanie Justina Holidaya i trafił "trójkę" równo z upływem czasu spotkania.
Zobacz także: Ponad stu koszykarzy NBA wyłączonych z rywalizacji
„Bez względu na to, czy wpadają mi poprzednie rzuty, zawsze myślę o następnej okazji i staram się ją wykorzystać najlepiej, jak potrafię” – powiedział bohater ostatnich sekund.
Tego dnia skrzydłowy "Byków" zdobył w sumie 28 punktów (8/24 z gry, z czego 1/3 za trzy oraz 11/12 z wolnych), miał sześć asyst oraz po trzy zbiórki i przechwyty. Wspierali go Coby White - 24 pkt (w tym sześć z siedmiu za trzy), Zach LaVine - 17 oraz czarnogórski środkowy Nicola Vucevic, który w czwartym kolejnym występie uzyskał double-double - 14 i 16 zb.
W zespole gospodarzy wyróżnili się Caris LeVert - 27 i Litwin Domantas Sabonis - 24 i 14 zb. Pacers przegrali trzeci mecz z rzędu i czwarty z ostatnich pięciu.
Szansy na objęcie samodzielnego prowadzenia w Konferencji Zachodniej i całej lidze nie wykorzystali Phoenix Suns, którzy na wyjeździe przegrali z Boston Celtics 108:123. Liderami zwycięskiego zespołu byli Jaylen Brown i Marcus Smart, którzy zdobyli po 24 pkt. Pierwszy miał także 11 zbiórek, a drugi dziewięć. Devin Booker zdobył dla pokonanych 22 pkt, a Cameron Johnson o dwa mniej. "Słońca" przegrały trzy ze swoich czterech ostatnich spotkań.
W ostatnim dniu roku najlepszy w sezonie występ odnotował słynny LeBron James. Nazajutrz po swoich 37. urodzinach gwiazdor Los Angeles Lakers zdobył rekordowe 43 punkty i miał 14 zbiórek, a jego zespół pokonał na własnym parkiecie Portland Trail Blazers 139:106.
James został w ten sposób najstarszym graczem w historii ligi NBA, który w jednym spotkaniu zdobył minimum 40 pkt i 14 zbiórek. Do tej pory rekord ten należał do Larry'ego Birda, który miał 35 lat, gdy w 1992 roku, także w spotkaniu z Trail Blazers, zanotował 49 pkt i zebrał 14 piłek z tablic.
"Nie czuję się, jakbym grał w tej lidze już 19 lat. Czasami trzeba przypominać ludziom, że nadal możesz robić to, co potrafisz - grać na wysokim poziomie. Jeśli to jest to, czego drużyna potrzebuje, aby wygrać, tym większa satysfakcja” - skomentował James, dla którego był to 67. mecz w karierze z dorobkiem minimum 40 pkt. W ostatnich siedmiu spotkaniach zdobywał dla Lakers średnio 36 pkt przy 57,8-procentowej skuteczności z gry.
Inny gwiazdor "Jeziorowców" Russell Westbrook uzyskał w piątkowym meczu dziewiąte w sezonie triple-double, na które złożyło się 15 punktów, 13 zbiórek i 12 asyst. W ekipie gości wyróżnili się wchodzący z ławki Ben McLemore - 28 i Damian Lillard - 18.
W Konferencji Wschodniej czołowe miejsca zajmują Bulls i Brooklyn Nets (po 23-10) oraz odpoczywający w piątek aktualni mistrzowie Milwaukee Bucks (24-13). Na Zachodzie liderem jest zespół Golden State Warriors (27-7) przed Suns (27-8) i Utah Jazz (26-9).
"Jazzmani" zakończyli rok wygraną u siebie z Minnesota Timberwolves 120:108. To ich szóste zwycięstwo z rzędu i wraz z Bulls są w tej chwili w lidze rekordzistami pod tym względem.
Donovan Mitchell, wracający po dwumeczowej przerwie spowodowanej kontuzją, zdobył dla gospodarzy 39 pkt. Najskuteczniejszy wśród gości był Anthony Edwards - 26.
Przejdź na Polsatsport.pl