Wojciech Fortuna: Gdybym był na ich miejscu, postawiłbym na spokojne treningi
- Nie śmiałbym naszej ekipie niczego doradzać, ale gdybym był na ich miejscu, postawiłbym na spokojne treningi w Polsce - powiedział PAP mistrz olimpijski z Sapporo Wojciech Fortuna po tym, gdy Kamil Stoch nie uzyskał awansu do wtorkowego konkursu Turnieju Czterech Skoczni w Innsbrucku.
Stoch w pierwszych austriackich kwalifikacjach uzyskał jedynie 114 m. - To wspaniały skoczek i przyniósł już nam tyle radości, że ani myślę go krytykować, ale wyraźnie coś nie gra - zaznaczył Fortuna.
ZOBACZ TAKŻE: Jan Winkiel o sytuacji polskich skoczków. "Nie ma już czasu na rewolucję"
Według złotego medalisty ZIO i mistrzostw świata z 1972 roku, mimo uzyskanej kwalifikacji, reszta Polaków też nie oddała skoków na miarę swoich możliwości. Kwalifikacje do wtorkowego konkursu wygrał Ryoyu Kobayashi (126,5 m). Najlepszy z biało-czerwonych Andrzej Stękała uzyskał odległość 122 m zajął 18. miejsce, Piotr Żyła był 26. (117 m), 32. Paweł Wąsek (118 m), 34. Jakub Wolny (119 m), a 36. Dawid Kubacki (115 m).
- To są zawodowcy i pewnie sami czują, że do dobrej formy sporo im brakuje. Ja na ich miejscu, po rozmowach ze sztabem trenerskim, podjąłbym po jutrzejszym konkursie decyzję o powrocie do domu i spokojnym poskakaniu - zauważył olimpijczyk z Sapporo.
Zapytany, czy ze względu na możliwość pełnej koncentracji powinno się to odbywać poza Polską Fortuna stwierdził, że niekoniecznie.
- Dzisiaj można im zapewnić ten komfort wszędzie, a według mnie nowoczesny obiekt w Zakopanem byłby najlepszy. Jak wiadomo, normalna skocznia nie wybacza błędów, więc pokaże im je od razu. No i do tego, zmodernizowana w ubiegłym roku, nie należy do najłatwiejszych i na pewno pomoże dostrzec każdy źle grający szczególik - ocenił.
Dodał jednak, że jego zdaniem musi to być co najmniej tydzień trenowania i to dwa razy dziennie. - Nawet półtora tygodnia, a wtedy będzie szlif i spokojna głowa, wszystko powinno już wrócić na najwyższy poziom. Do igrzysk w Pekinie jest wbrew pozorom dużo czasu, trzeba tylko według mnie odpowiednio szybko zadziałać - zaznaczył.
A co ze startem w ukochanej przez skoczków zakopiańskiej edycji Pucharu Świata?
- Jeżeli wszyscy wrócą do świetnego skakania, to jak najbardziej. Występ u siebie daje wiele radości pod warunkiem, że jest dobry, więc jeżeli miałoby nie być jak trzeba, to wystawiłbym tylko tych, którym to sprawi przyjemność. Reszta niech w dalszym ciągu spokojnie trenuje. Wiem jak to brzmi, ale igrzyska to przecież nadrzędny cel w tym sezonie - podkreślił.
Fortuna uważa też, że głosy nawołujące do zmiany w sztabie szkoleniowym są bezpodstawne, a nawet szkodliwe.
- Po pierwsze trenerzy pokazali, że są fachowcami, po drugie takich decyzji nie podejmuje się na gorąco, bo coś nagle nie wychodzi. To tylko wprowadzi nerwowość i pogorszy sytuację. Teraz trzeba pozwolić im na spokojną pracę i myślę, że wszystko wróci na właściwe tory - zakończył pierwszy polski skoczek narciarski, który zdobył w tej dyscyplinie złoty medal na igrzyskach olimpijskich.
We wtorek w obowiązującym w Turnieju Czterech Skoczni systemie KO Stękała będzie rywalizował ze Szwajcarem Simonem Ammannem, Żyła z Niemcem Constantinem Schmidem, Wąsek z Czechem Romanem Koudelką, Wolny z Norwegiem Danielem-Andre Tande, a Kubacki ze Słoweńcem Timim Zajcem.
Przejdź na Polsatsport.pl