Renata Voracova o cofnięciu wizy: Czułam się jak w filmie akcji
Renata Voracova, która - podobnie jak Novak Djoković - ma problemy z australijską wizą przez brak szczepienia przeciwko COVID-19, nie była przygotowana na taki scenariusz. - Czułam się jak w filmie akcji - przyznała czeska tenisistka, która wcześniej zagrała już w Melbourne.
Uwaga tenisowego świata koncentruje się obecnie głównie na Djokovicu, ale od czwartku w tym samym hotelu co utytułowany Serb, a w którym umieszczone są również osoby ubiegające się o azyl w Australii, przebywa też Voracova. O ile jednak lider światowego rankingu został tam zabrany prosto z lotniska po wylądowaniu na antypodach, to sytuacja Czeszki jest nieco inna. Zdążyła bowiem w środę - w parze z Katarzyną Piter - rozegrać mecz deblowy w turnieju WTA w Melbourne (przegrały na otwarcie). Następnego dnia zaś dowiedziała się o cofnięciu wizy.
ZOBACZ TAKŻE: Novak Djoković nękany w Australii? "Trzymają go jak więźnia! To nie jest ludzkie"
Dziennikarze czeskiego portalu idnes.cz pytali ją, jak wyglądało przesłuchanie. - Nie mogę powiedzieć, że byli dla mnie wredni. Ale nie byłam przygotowana na to, jak to wszystko się potoczy. Czułam się jak w filmie akcji - relacjonowała.
Następnie opisała swoją obecną sytuację. Podała, że jest zamknięta w pokoju, okna są zamknięte, a na korytarzu stoi ochrona. Wszystko musi wcześniej zgłaszać. - Czuję się trochę jak w więzieniu - podsumowała.
Jak dodała 38-letnia Czeszka, najgorszym momentem dla niej było, gdy się dowiedziała, że jej wiza może zostać anulowana. - Nawet prawnik, który był ze mną, powiedział, że mam wszystkie niezbędne dokumenty - stwierdziła.
Voracova, która wygrała 10 turniejów WTA w deblu, zaznaczyła, że została zwolniona z obowiązku szczepienia przeciwko koronawirusowi, ponieważ zachorowała przed świętami Bożego Narodzenia. Australijski rząd udostępnił wysłany w listopadzie do tamtejszej federacji tenisowej list, w którym zastrzeżono, iż wcześniejsze zakażenie COVID-19 niekoniecznie będzie podstawą do zwolnienia ze względów medycznych, jak to bywa gdzie indziej.
Doświadczona zawodniczka stwierdziła, że nie jest przeciwniczką szczepienia. Zapewniła, że planowała przyjąć je po zakończeniu poprzedniego sezonu, ale nie miała czasu.
Djoković czeka do poniedziałku na rozprawę i jeśli jej wynik będzie niekorzystny, zostanie deportowany. Czeszka nie zdecydowała się na apelację i czeka już tylko na możliwość opuszczenia antypodów. Ma ona jednak nadzieję, że sprawa Serba zostanie rozstrzygnięta na jego korzyść. - Chcę, by pozwolili mu zagrać. Jesteśmy sportowcami, przylecieliśmy tu z powodu tenisa - podkreśliła.
Djoković we wtorek zapowiedział start w wielkoszlemowym turnieju Australian Open, który rozpocznie się 17 stycznia, na podstawie zwolnienia ze szczepienia ze względów medycznych. Australijskie służby zakwalifikowały jednak złożony przez jego sztab wniosek o wizę jako wadliwy. Sprawa gracza z Bałkanów - który od dłuższego czasu odmawiał ujawnienia informacji, czy jest zaszczepiony, a w przeszłości nie krył niechęci wobec takiego rozwiązania - wzbudza sporo kontrowersji zarówno w środowisku tenisowym, jak i wśród mieszkańców Australii. W kraju tym wprowadzono szereg surowych restrykcji i najdłuższy jak na razie łącznie lockdown, a dominujący obecnie wariant omikron przyczynił się do rekordowej liczby przypadków zakażenia koronawirusem na antypodach.
Serb triumfował dziewięciokrotnie w Australian Open. Jeśli zwycięży w najbliższej edycji turnieju w Melbourne, będzie to jego 21. wielkoszlemowy tytuł i pobije rekord, który obecnie dzieli ze Szwajcarem Rogerem Federerem i Hiszpanem Rafaelem Nadalem.