Boris Becker broni Novaka Djokovica: On nie jest idiotą!
- Nie jest idiotą. Gdyby wiedział, że jego dokumenty nie są w porządku, nie wsiadłby do samolotu - ocenił perypetie Novaka Djokovica po przylocie do Australii były niemiecki tenisista Boris Becker. O północy z niedzieli na poniedziałek czasu polskiego sąd zdecyduje o losie Serba.
34-letni lider światowego rankingu dotarł na antypody w nocy ze środy na czwartek. Na lotnisku podważono ważność jego dokumentów uprawniających do zwolnienia z kwarantanny i cofnięto wizę, więc został umieszczony w hotelu na przedmieściach w Melbourne, gdzie są zakwaterowane także osoby ubiegające się o azyl w Australii. Tam ma czekać na rozprawę i jeśli jej wynik będzie niekorzystny, zostanie deportowany.
ZOBACZ TAKŻE: Novak Djoković nękany w Australii? "Trzymają go jak więźnia! To nie jest ludzkie"
Becker, w przeszłości szkoleniowiec Djokovica, zaznaczył, że nie pochwala jego decyzji o niezaszczepieniu się, ale... - Trzeba uszanować jego decyzję, do której ma prawo. Z tego powodu, że ktoś się nie zaszczepił nie staje się z automatu złym człowiekiem - powiedział Becker gazecie "Bild".
Jak przyznał, cała ta sytuacja rani jego duszę. - Oczywiście wszyscy są równi wobec prawa, ale Novak nie zasłużył na traktowanie, jakie teraz ma miejsce - dodał.
O północy z niedzieli na poniedziałek sąd zdecyduje, czy Serb zostanie wpuszczony do Australii i będzie mógł wystąpić w pierwszym w tym sezonie turnieju wielkoszlemowym, który rozpocznie się 17 stycznia.
Becker nie wierzy, że Djoković działał niedbale. - Nie jest idiotą, poza tym pracuje dla niego sztab ludzi. Gdyby wiedział, że jego dokumenty nie są w porządku, nie wsiadłby do samolotu do Australii - ocenił.
Prawnicy serbskiego tenisisty w dokumentach złożonych w sądzie poinformowali, że w połowie grudnia Djoković był zakażony COVID-19 i na tej podstawie został zwolniony z obowiązku szczepienia przed przylotem do Australii. Jednak po dwóch tygodniach nie miał już żadnych objawów choroby, a test dał wynik negatywny.
- 1 stycznia pan Djoković otrzymał dokument z Departamentu Spraw Wewnętrznych stwierdzający, że jego odpowiedzi wskazują, iż spełnił warunki przybycia do Australii bez kwarantanny - wskazali przedstawiciele Serba w złożonym w sobotę wniosku.
Zaznaczyli przy tym, że zdobywca 20 tytułów wielkoszlemowych wnioskował, aby w oczekiwaniu na decyzję sądu przenieść go w inne miejsce i umożliwić trening przed Australian Open.
Sprawa gracza z Bałkanów - który od dłuższego czasu odmawiał ujawnienia informacji, czy jest zaszczepiony, a w przeszłości nie krył niechęci wobec takiego rozwiązania - wzbudza sporo kontrowersji zarówno w środowisku tenisowym, jak i wśród mieszkańców Australii. W kraju tym wprowadzono szereg surowych restrykcji i najdłuższy jak na razie łącznie lockdown, a dominujący obecnie wariant omikron w ostatnich dniach przyczynił się do rekordowej liczby przypadków zakażenia koronawirusem na antypodach.
Djoković triumfował dziewięciokrotnie w Australian Open. Jeśli zwycięży w najbliższej edycji turnieju w Melbourne, będzie to jego 21. wielkoszlemowy tytuł i pobije rekord, który obecnie dzieli ze Szwajcarem Rogerem Federerem i Hiszpanem Rafaelem Nadalem.