Puchar CEV: Poradzili sobie z nimi! PGE Skra lepsza od Neftochimika Burgas
W pierwszym meczu 1/8 finału Pucharu CEV ekipa PGE Skry Bełchatów, mimo dużych braków kadrowych, poradziła sobie na wyjeździe z bułgarskim Neftochimikiem Burgas. O triumfie zadecydował tie-break. Rewanż już 18 stycznia.
Tylko ośmiu siatkarzy PGE Skry Bełchatów wyleciało w poniedziałek do Bułgarii na mecz Pucharu CEV z Neftochimikiem Burgas. Sześciu pozostałych zawodników z kadry PGE Skry miało niejednoznaczny wynik testu na COVID-19 i musiało zostać w kraju.
Według pierwotnych planów drużyna z Bełchatowa na wtorkowe spotkanie 1/8 finału Pucharu CEV miała wylecieć samolotem z warszawskiego lotniska Chopina w niedzielę. Ekipa siatkarzy nie została jednak odprawiona na lot ze względów proceduralnych. Jak wyjaśniono bowiem w poniedziałkowym komunikacie klubu, na lotnisku okazało się, że rząd Bułgarii wprowadził związane z epidemią COVID-19 zmiany odnośnie wjazdu do tego kraju. Polska znalazła się na tzw. czerwonej liście, co oznaczało, że od 7 stycznia, oprócz szczepień, do wjazdu do Bułgarii z Polski potrzebny jest także negatywny wynik testu RT-PCR na obecność koronawirusa.
Zobacz także: Piotr Szpaczek nowym prezesem Grupa Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle
W 1/16 finału Pucharu CEV PGE Skra pewnie wyeliminowała Duklę Liberec. W meczu u siebie bełchatowianie wygrali 3:0, na wyjeździe oddali rywalom tylko jednego seta. Od tamtej pory zagrali sześć spotkań - pięć ligowych oraz jedno w Pucharze Polski. Siatkarze prowadzeni przez serbskiego szkoleniowca Slobodana Kovaca przegrali w tym czasie tylko jedno - w PlusLidze z Aluronem CMC Wartą Zawiercie (2:3).
Ekipa z Burgas w poprzedniej rundzie wyeliminowała Chenois Genewa (3:2, 3:1). W bułgarskiej SuperLidze po jedenastu rozegranych spotkaniach zajmuje trzecie miejsce w tabeli (dziewięć zwycięstw, dwie porażki).
Duże braki kadrowe stanowiły spore kłopoty w rywalizacji na parkiecie. Mecz był niesamowicie wyrównany, o czym świadczą wyniki poszczególnych partii. W pierwszym secie Skra zdołała odskoczyć na kilka punktów (10:6) i wydawało się, że będzie w pełni kontrolować przebieg wydarzeń. Niestety, przewaga błyskawicznie została zniwelowana (10:10) i od tamtej pory trwała zażarta walka cios za cios. W samej końcówce to jednak ekipa Kovaca miała więcej szczęścia. Przy stanie 22:21 dla Skry, zdobyła ona dwa "oczka", co okazało się kluczowe. Ostatecznie bełchatowianie wygrali do 22 i objęli prowadzenie w meczu.
Początek drugiej odsłony był niemal identyczny do pierwszej partii. Skra wyszła na prowadzenie 11:7, ale tym razem potrafiła dłużej utrzymać kilkupunktową różnicę na swoją korzyść. W pewnym momencie na tablicy świetlnej widniał wynik 17:11 dla wielokrotnych mistrzów Polski. I gdy wydawało się, że polski team odniesie pewne zwycięstwo, gospodarze wzięli się do odrabiania strat. Siatkarze z Bułgarii potrafili doprowadzić do remisu 22:22! I nie było to ich ostatnie słowo, ponieważ na finiszu okazali się lepsi w grze na przewagi. Wygrana 26:24 dała remis w spotkaniu.
W trzecim secie to Skra musiała gonić rezultat, przegrywając 0:3. Następnie mieliśmy walkę niemal punkt za punkt. Żadna z ekip nie potrafiła odskoczyć na więcej niż dwa punkty. Taki scenariusz trwał do samego końca tej partii! Znowu konieczne było rozegranie gry na przewagi, ale tym razem z happy endem dla bełchatowian. Analogiczny wynik z drugiej odsłony pozwolił im wyjść na ponowne prowadzenie.
Miejscowi chcieli jednak za wszelką cenę sprawić dużą niespodziankę i wykorzystać problemy kadrowe rywala. W czwartej partii drużyna z Bułgarii prowadziła już 14:11, ale Skra szybko dogoniła adwersarzy. Kolejny raz mieliśmy emocje w końcówce, chociaż nie była tak dramatyczna jak w dwóch poprzednich odsłonach. Przy stanie 23:21 dla gospodarzy, zespół ten dorzucił dwa punkty i doprowadził do tie-breaka.
A w nim można było spodziewać się ostrej wymiany. I faktycznie tak było. Gra punkt za punkt, cios za cios, ale to Skra była minimalnie lepsza na zmianie stron (8:6). W decydującej fazie goście powiększyli przewagę jeszcze o dwa "oczka" (13:9). To nie był jednak koniec emocji, bowiem gospodarze zbliżyli się do polskiego zespołu na punkt (12:13). Mimo wszystko, rzutem na taśmę udało się zdobyć decydujący o zwycięstwo w meczu punkt na 15:12!
Rewanż już 18 stycznia w Bełchatowie.
Neftochimik Burgas - PGE Skra Bełchatów 2:3 (22:25,26:24,24:26,25:21,12:15)
Przejdź na Polsatsport.pl