Jan Krzysztof Duda: Sukces w turnieju kandydatów byłby nieporównywalny z niczym innym
"Sukces w turnieju kandydatów byłby nieporównywalny z niczym innym" - powiedział w podsumowującym rok 2021 wywiadzie dla PAP arcymistrz Jan-Krzysztof Duda. Polak, 13. w światowym rankingu szachistów, od soboty będzie uczestniczył w prestiżowych zmaganiach w Wijk aan Zee.
Polska Agencja Prasowa: Odpoczął już pan po kończących rok intensywnych mistrzostwach świata w szachach szybkich i błyskawicznych w Warszawie?
Jan-Krzysztof Duda: Tak, chociaż całkowity rozbrat z szachami trwał może tylko dwie doby. Od pierwszych dni nowego roku przygotowuję się do turnieju w Wijk aan Zee. Do Holandii, wraz moim trenerem, arcymistrzem Kamilem Mitoniem, wylatujemy w czwartek.
PAP: W obydwu mistrzowskich turniejach na Stadionie Narodowym w Warszawie do ostatnich sekund walczył pan o medal. Skończyło się srebrnym krążkiem w blitzu i piątą lokatą w szachach szybkich, czyli najlepszym wynikiem, licząc obie imprezy, spośród wszystkich uczestników.
J.-K.D: Jestem bardzo zadowolony z zajętych miejsc. Oczywiście szkoda, że nie udało mi się w rapidzie wygrać ostatniej partii z Nodirbekiem Abdusattorowem, który później został mistrzem świata. Wtedy miałbym dwa medale. Było bardzo blisko, w pewnym momencie wygrywałem ten pojedynek, ale nie było to tak proste w realizacji i musiałem pogodzić się z remisem. Z kolei w blitzu nie byłem zadowolony z jakości swojej gry, ale też odniosłem wiele zwycięstw i miałem bardzo dobry finisz – trzy punkty z trzech partii, co było kluczowe dla zajęcia wysokiego miejsca. Walkę o złoty medal przegrałem dopiero w dogrywce z Francuzem Maxime’em Vachier-Lagrave, gdy obaj ciągnęliśmy już "na oparach". Biorąc pod uwagę moją grę w blitzu, nie powiem, że ten medal był dla mnie cudem, ale z pewnością dużym osiągnięciem.
Zobacz także: Jan Krzysztof Duda: Cieszę się, że zdobyłem medal
PAP: Podsumowując cały miniony rok, absolutnie najlepszy w pana karierze. Przede wszystkim awans do turnieju kandydatów, historyczny pierwszy medal z reprezentacją w drużynowych mistrzostwach Europy, wreszcie indywidualny triumf w czempionacie Starego Kontynentu i drugie już srebro w mistrzostwach świata w szachach błyskawicznych. Mówiąc górnolotnie, na każdym polu rozsławiał pan polskie szachy.
J-K.D: Tak, to zdecydowanie najlepszy rok w mojej karierze. Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak postarać się, aby 2022 był jeszcze lepszy.
PAP: Teraz, już jako arcymistrz światowej czołówki, rozpocznie go pan czwartym z rzędu występem w prestiżowym turnieju w Wijk aan Zee. Z jakim nastawieniem jedzie pan do Holandii?
J.-K.D: Prawdę mówiąc, od kilku lat uważałem się za gracza czołówki światowej. Może trochę szerszej, teraz jestem bliżej czołowej dziesiątki. Impreza w Wijk aan Zee będzie dla mnie turniejem treningowym. Oczywiście bardzo silnie obsadzonym, prestiżowym, ale przede wszystkim chcę się tam trochę "rozegrać". W szachy klasyczne grałem ostatnio w listopadowych mistrzostwach Europy, więc trochę czasu minęło. A wiadomo, turniej kandydatów – jak się okazało - odbędzie się w dniach 16 czerwca - 7 lipca w Madrycie, wcześniej niż się spodziewaliśmy, więc praktyka w tego rodzaju partiach będzie w Holandii tym ważniejsza.
PAP: Dojdzie w nim do kolejnej konfrontacji z mistrzem świata Magnusem Carlsenem, ale też z pana rywalami w turnieju kandydatów - Fabiano Caruaną i Siergiejem Karjakinem. Będą to jakieś specjalne pojedynki? Trzeba się maskować w takich partiach czy pokazać siłę?
J.-K.D: Maskować się będę, na pewno. Wiadomo, że fajnie jest wygrać, bo to daje lepszą pozycję psychologiczną. Oczywiście wszystko zależeć będzie od koloru, etapu turnieju, w jakim na nich trafię. Nie jest jednak tak, że nastawiam się specjalnie na te partie, a na inne nie. W sumie będą to pojedynki jak każde inne.
PAP: Czego życzyć arcymistrzowi Dudzie w nowym roku?
J.-K.D.: Żeby był lepszy od 2021. Oczywiście najważniejszy będzie turniej kandydatów. Sukces tam byłby nieporównywalny z niczym innym.
Przejdź na Polsatsport.pl