Andrzej Person: Pierwszy raz od czasów "Małyszomanii" widziałem zdegustowanych kibiców
- Czy w niedzielę było lepiej? Troszkę. Po wczorajszym dniu, pierwszy raz od czasów "Małyszomanii", widziałem zdegustowanych kibiców. Na razie jeszcze nie było ich aż tak wielu - Tak weekendowe występy Polaków w magazynie "Polskie Skocznie" skomentował Andrzej Person.
Na Wielkiej Krokwi w Zakopanem Michal Doleżal postawił na czwórkę: Piotr Żyła, Jakub Wolny, Paweł Wąsek i Stefan Hula. Polacy zakończyli konkurs drużynowy dopiero na szóstej pozycji. Andrzej Person postanowił ocenić formę polskich skoczków.
ZOBACZ TAKŻE: PŚ w skokach. Piotr Żyła: Ogólnie jestem zadowolony
- Czarna rozpacz. Skoczkowie lecieli w dwóch różnych ligach. To zdecydowanie było widać. Zwłaszcza w sobotę było przykro na to patrzeć. Tyle razy już tam występowaliśmy i to zwłaszcza drużyna nas motywowała. Wczoraj jeśli ktoś zatrzymał się na górze, to byli to niestety nasi. Ci, którzy skakali daleko, to właśnie te pozostałe pięć drużyn. Kompletnie dwie różne ligi. Tak to wyglądało - ocenił gość Pauliny Chylewskiej.
W finałowej serii niedzielnego konkursu znalazło się trzech Polaków. Najwyżej z Biało-Czerwonych uplasował się Piotr Żyła, który został sklasyfikowany na 17. pozycji. Paweł Wąsek zajął 22. miejsce, a Stefan Hula 27.
- Czy w niedzielę było lepiej? Troszkę. Po wczorajszym dniu, pierwszy raz od czasów "Małyszomanii", widziałem zdegustowanych kibiców. Na razie jeszcze nie było ich aż tak wielu. Niektórzy byli rozczarowani, bo wiadomo, czym jest drużyna. Na przykład sztafeta 4x100. Jest to drużyna pływacka. Drużyna jest ważniejsza od indywidualności. To są gry zespołowe. Zawsze liczyliśmy na tę drużynę i zawsze spokojnie zapewniała nam miejsce na podium - zakończył Andrzej Person.
Przejdź na Polsatsport.pl