Paweł Zatorski: Nie mam zamiaru odmówić powołania do kadry
Paweł Zatorski wierzy w warsztat nowego trenera polskich siatkarzy Nikoli Grbica, z którym pracował dwa lata w klubie. "Trzeba u niego ciężko pracować, ale nam to odpowiadało. Jest też dobrym psychologiem" - powiedział libero reprezentacji i Asseco Resovii Rzeszów.
Jak pan wspomina dwa lata współpracy z Nikolą Grbicem w barwach Grupy Azoty Zaksy Kędzierzyn-Koźle?
Paweł Zatorski: Trzeba było u niego bardzo ciężko pracować, ale nam wszystkim to bardzo odpowiadało. Podobała się nam droga, jaką nas prowadził, a efekty było widać. Do tego był też bardzo dobrym psychologiem i motywatorem, co również dobrze wpływało na zespół.
Czy ta ciężka praca przypominała tę wykonywaną wcześniej pod okiem np. Ferdinando De Giorgiego?
Uważam, że na tym najwyższym poziomie styl pracy trenerów jest w zasadzie podobny. Ćwiczenia często są niemal takie same, układ treningów - przy takiej liczbie meczów - również. I tak naprawdę szkoleniowców odróżniają od siebie szczegóły dotyczące bezpośredniego podejścia do zawodników. Trudno więc tutaj tak dokładnie porównywać i wskazywać, kto się czym od siebie różni pod tym względem.
Vital Heynen słynął z tego, że przeprowadzał z wszystkimi zawodnikami bardzo długie indywidualne rozmowy dotyczące zarówno siatkówki, jak życia prywatnego. Czy psycholog Grbic postępuje podobnie?
U niego to wszystko odbywało się w inny sposób. Nie było takich oficjalnych rozmów, które musiały się odbyć i o których się tak głośno mówiło. Raczej to wszystko przychodziło naturalnie i głównie poznawaliśmy się na treningach oraz na boisku. To była ta główna droga. Później rozwijało się to w trakcie sezonu poprzez pracę, którą razem wykonywaliśmy i poprzez emocje, jakie razem przeżywaliśmy.
Przed wyborem nowego trenera kadrowicze mieli być pytani o zdanie. Ktoś z Polskiego Związku Piłki Siatkowej kontaktował się z panem w tej sprawie?
Nie chciałbym się do tego odnosić. Wszyscy znamy realia i wiemy, że prezes Sebastian Świderski ma dobre relacje z Nikolą i nie ukrywał, iż zależało mu na zatrudnieniu właśnie jego. Był cały sztab ludzi, który miał za zadanie dokonać wyboru i to on jest odpowiedzialny za ostateczną decyzję. Na pewno każdy z zawodników, kibiców czy działaczy miał swoje zdanie na ten temat. Sądzę, że moje nie jest w tej chwili najistotniejsze. Z kimkolwiek nie przyszłoby mi pracować, to podchodzę do tego w taki sam sposób.
Zgodzi się pan ze stwierdzeniem, że zatrudnienie Serba to dobry wybór?
Uważam go oczywiście za dobrego fachowca. Myślę, że widać było w Zaksie, iż jego metody przynosiły efekty i zespół grał na wysokim poziomie. Ale też wiadomo, że ocena zawsze następuje dopiero po jakiś czasie. Ciężko tuż po ogłoszeniu wyboru mówić o potencjalnych efektach współpracy w danym sezonie czy tych końcowych. Na pewno wierzę w warsztat Nikoli. Tak samo jak bardzo wielu zawodników, którzy mieli okazję z nim pracować. Jestem też głęboko przekonany, że to przyniesie pozytywne skutki dla naszej drużyny narodowej.
Sukces z klubem z Kędzierzyna-Koźla odniósł też wcześniej De Giorgi, ale rozpoczęta zaraz potem współpraca z reprezentacją Polski zakończyła się fiaskiem. Sądzi pan, że mający już doświadczenie w prowadzeniu ojczystej kadry Serb ma dzięki temu większą szansę, by nie powtórzyć losu Włocha?
Nie lubię "gdybać" czy zastanawiać się nad wynikiem końcowym przed meczem lub całym sezonem. Staram się skupiać na tym, co mam obecnie do zrobienia, by efekt finalny był jak najlepszy. Jeśli będzie mi dane po raz kolejny założyć koszulkę reprezentacji Polski, to od samego początku będę starał się dać z siebie wszystko, by na koniec więcej było pozytywnych emocji i wspomnień niż tych negatywnych. Sądzę, że tak samo podchodzi do tego każdy z kadrowiczów. Wszyscy musimy skupić się na tym, by jak najbardziej pomagać drużynie narodowej. By całe środowisko było jak najbardziej przychylne i by kibice nadal byli z nami. I trzeba głęboko wierzyć, że końcowy efekt będzie zadowalający.
Niektórzy z bardziej doświadczonych zawodników planują lub przynajmniej rozważają przerwę od gry w kadrze. Pan deklaruje gotowość występów w niej w tym roku?
Nigdy nie zgłaszałem akcesu do reprezentacji za pośrednictwem mediów i nie mam zamiaru tego robić teraz. Zawsze staram się robić to, co potrafię najlepiej i po prostu czekam na rozwój wydarzeń. Nigdy jeszcze nie odmówiłem powołania i nie mam zamiaru tego robić.
Miał pan kontakt z trenerem Grbicem od momentu odejścia z Zaksy?
Tak, kilkukrotnie. Mamy tak dobre wspomnienia związane ze sobą nawzajem, że ten kontakt utrzymujemy. Dotyczy to zarówno zawodników, jak i członków ówczesnego sztabu szkoleniowego. Zawsze miło się do siebie od czasu do czasu odezwać.
Czy któraś z rozmów z Serbem dotyczyła jego kandydatury na trenera reprezentacji Polski?
Tego nie zdradzę... (śmiech)
Przejdź na Polsatsport.pl