Kamil Majchrzak: Taktykę dostosowałem do swojego stanu zdrowia
Kamil Majchrzak unikał długich wymian w meczu otwarcia w wielkoszlemowym Australian Open, bo nie wiedział, jak długo będzie w stanie grać na dobrym poziomie. - Taktykę dostosowałem do stanu zdrowia - przyznał po awansie tenisista, który niedawno chorował na COVID-19.
Majchrzak, który w pierwszej połowie stycznia otrzymał pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa, pokonał w Melbourne blisko 38-letniego Włocha Andreasa Seppiego 6:1, 6:1, 7:5.
ZOBACZ TAKŻE: Australian Open 2022 z udziałem Polaków na dowolnym urządzeniu w Polsat Box Go
- To bardzo doświadczony zawodnik, więc musiałem zrobić coś innego, coś "ekstra" i udało mi się to. Grałem agresywniej niż zwykle. Nie chciałem dopuścić do tego, by doszło do dłuższych wymian, bo nie wiedziałem, jak długo zdołam grać na dobrym poziomie. Starałem się więc, by akcje były tak krótkie jak to tylko możliwe. Udało mi się to realizować przez całe spotkanie - zaznaczył 26-letni Polak.
Miał świadomość, że jego wtorkowy rywal to już weteran i wydłużenie ich spotkania byłoby korzystniejsze właśnie dla gracza z Italii.
- Od początku starałem się atakować jego drugi serwis i przejmować inicjatywę. Warunki do gry są tu szybkie. Mi to opowiada i paradoksalnie jemu też, ale dziś moje szybko było dla niego... za szybko. Zwłaszcza w pierwszych dwóch setach. Serwis mi bardzo pomagał, a jemu nie. Niski procent pierwszego podania po jego stronie sprawił, że miałem przewagę praktycznie od początku wymian i tak naprawdę dopiero w trzeciej partii wyciągnął wnioski. Stanął wtedy dalej przy returnie, trochę zwolnił grę, więcej grał w środek kortu oraz miał wyższy procent pierwszego serwisu i od razu zrobiło się inne spotkanie. W ważnych momentach utrzymałem jednak podanie i byłem w stanie go przełamać, żeby domknąć ten pojedynek - analizował tenisista z Piotrkowa Trybunalskiego, który jest 101. rakietą świata.
Sezon zaczął od trzech zwycięstw w fazie grupowej drużynowej imprezy ATP Cup, ale z występu w półfinale przeciw Hiszpanom wykluczył go właśnie COVID-19.
- Przypałętał się w najgorszym możliwym momencie. Byłem w dobrej dyspozycji i chciałem to podtrzymać, ale nie było mi dane. Musiałem się wyleczyć i pozostać w izolacji przez wymagany czas. Łącznie przez tydzień byłem tak naprawdę wyłączony z życia i było to naprawdę irytujące - wspominał.
Pierwotnie miał przystąpić do eliminacji Australian Open, ale z powodu choroby ta opcja odpadła. Był jednak pierwszy na liście rezerwowych i pozostało mu liczyć, że ktoś się wycofa i tak też się stało.
- W zasadzie na ostatnią chwilę dostałem się do turnieju głównego, już miałem zmieniony termin biletu powrotnego do Polski. Dosłownie 20 minut przed deadline'em ktoś się wycofał. Mogę więc mówić o dużym szczęściu, że tutaj jestem i mogę rywalizować. Staram się z tego czerpać jak najwięcej - podkreślił.
Nie po raz pierwszy ma on kłopoty zdrowotne na początku sezonu. Dwa lata temu podczas ATP Cup doznał kontuzji, która na kilka miesięcy wykluczyła go z gry, a w grudniu 2020 roku też zaraził się koronawirusem, czego skutku odczuwał jeszcze w styczniu.
- Nie wiem, czemu tak się układa, że na początku roku zawsze mam jakieś +przygody+ i dzieje się coś nieciekawego. Mnie zaś najbardziej cieszy, że teraz jestem tutaj - zapewnił zawodnik, który po raz pierwszy w karierze awansował do drugiej rundy wielkoszlemowych zmagań w Melbourne.
Przyznał, że wciąż nie czuje się fizycznie gotowy na 100 procent. "Trochę musiałem dostosować pod to taktykę i wygląda na to, że zrobiłem to doskonale" - ocenił.
Jego kolejnym rywalem będzie rozstawiony z numerem 32. Australijczyk Alex De Minaur. Majchrzak spodziewa się, że będzie to trudne spotkanie i zupełnie inne niż to z Seppim.
- Alex to jeden z szybszych zawodników w tourze. Normalnie bym się cieszył, bo uważałbym, że nie będzie miał broni, by mi mocniej zaszkodzić i że będę mógł spokojnie prowadzić grę i złapać rytm. W dalszym ciągu tak może być, ale też wciąż będzie zagadką, jak długo będę w stanie tak grać. Myślę, że znów będę musiał być bardziej agresywny. Zwłaszcza że dobrze się czuję jeśli chodzi o moje uderzenia. Postaram się przejąć inicjatywę i zobaczymy, gdzie mnie to zaprowadzi - skwitował.
Polak zaznaczył przy tym, że każdy kolejny dzień działa na jego korzyść.
- Zwłaszcza że rozegrałem już tutaj mecz i trochę oswoiłem się już z emocjami. Od zakończenia izolacji niewiele czasu spędziłem na korcie, bo to wszystko trzeba było dostosować pod proces wychodzenia z choroby. Wydaje mi się, że zrobiliśmy najlepsze możliwe przygotowania. Jutro będę je kontynuował - poświęcę czas na regenerację, odpoczynek i jak najlepsze przygotowanie się do meczu. Na ile to wystarczy - nie wiem, ale dam z siebie wszystko. W dalszym ciągu gram dobrze i uważam, że jestem w stanie wygrać - zapewnił.
Przejdź na Polsatsport.pl