Australian Open. Kaia Kanepi: Zwariowane zwycięstwo. Ręce mi się trzęsły
- Zwariowane zwycięstwo - podsumowała estońska tenisistka Kaia Kanepi wygraną z wiceliderką światowego rankingu Białorusinką Aryną Sabalenką 5:7, 6:2, 7:6 (10-7) i awans do ćwierćfinału Australian Open w Melbourne. O pierwszy półfinał wielkoszlemowy w karierze 36-latka zagra z Igą Świątek.
Mecz Kanepi z Sabalenką był pełen emocji, nerwów i zwrotów akcji. Mająca kłopoty z serwisem Białorusinka popełniła aż 15 podwójnych błędów, ale i Estonka w pewnym momencie przestała sobie radzić w tym elemencie.
- Gdy nie wykorzystałam czterech piłek meczowych w 10. gemie trzeciego seta, myślałam, że już po mnie. Przestawałam wierzyć, że mogę wygrać ten mecz, sama nie wiem, jak tego dokonałam. A przy serwisie ręce z nerwów tak mi się trzęsły, że bałam się, iż nie trafię w piłkę - tłumaczyła na konferencji prasowej 36-letnia Kanepi.
Przyznała, że czuje się wyjątkowo szczęśliwa, bo Australian Open to jedyny turniej Wielkiego Szlema, w którym wcześniej nie osiągnęła ćwierćfinału. A na taki sukces czekała od 2017 roku.
- Miałam świadomość, że tego mi brakuje, a biorąc pod uwagę mój wiek... no trudno było wierzyć, że się uda. Bardzo jestem szczęśliwa, bardzo - podkreśliła.
ZOBACZ TAKŻE: Iga Świątek: Jestem zmęczona. Nie mam siły na świętowanie
W rozgrywanym do 10 punktów tie-breaku decydującej, trzeciej partii piłki meczowej już nie zmarnowała.
- Gdybym wygrała po jednym, może dwóch meczbolach pewnie i satysfakcja byłaby większa, i zmęczenie mniejsze. Byłam w sumie równie blisko porażki jak zwycięstwa. Jestem wyczerpana - przyznała.
Pochodząca z Haapsalu zawodniczka na razie nie wybiega myślami do środowego ćwierćfinału z Polką.
- Wiem, z kim gram, ale... najpierw muszę dojść do siebie i odpocząć. Mam nadzieję, że adrenalina mi pomoże i doda sił - zaznaczyła.
Świątek w poniedziałek pokonała 38. na liście światowej Rumunkę Soranę Cirsteę 5:7, 6:3, 6:3. Z Kanepi zmierzy się po raz pierwszy.
Przejdź na Polsatsport.pl