Iwanow: Czy ktoś jest godzien, by prowadzić polską kadrę?

Piłka nożna
Iwanow: Czy ktoś jest godzien, by prowadzić polską kadrę?
Fot. Cyfrasport
Iwanow: Skoro ze znalezieniem właściwej osoby na właściwe miejsce są takie problemy, czy możemy mieć pretensje, że Kulesza nie spieszy się ze swoim wyborem? Pytanie jest typowo retoryczne.

W "szarych" czasach naszego futbolu Jan Tomaszewski nazywał polską reprezentację „Boską Drużyną”. Bo tylko Bóg wiedział jakie rozegra spotkanie. Podobną niepewność – bo już raczej nie boskość - można było czuć też za kadencji Paolo Sousy. Nikt nie był w stanie przewidzieć w jakim składzie wyjdziemy na boisko. Teraz poszliśmy jeszcze dalej: nie wiemy bowiem kto będzie podejmował strategiczne decyzje. I czy będzie mówił po polsku czy raczej ukraińsku, włosku i rosyjsku?

Cały ten selekcjonerski zgiełk z prześciganiem się kto szybciej poda jakieś nowe nazwisko, czy wzbudzającą „klikalność” informację zaczyna już mnie lekko bawić. Gdzie jest Cezary Kulesza? Doleciał do Turcji? Spotkał się z przygotowującymi się tam do sezonu sędziami z Ekstraklasy, czy odwiedził Jana Urbana, a może Kostę Runjajica i Macieja Skorżę? Dogadał się z Adamem Nawałką czy nie? Kto „puścił” farbę o Jerzym Dudku i po co? Fabio Cannavaro przyleciał do Warszawy na zaproszenie PZPN-u czy na własny koszt?

 

Analizy, prognozy, wywiady i tysiące dyskusji w mediach także tych społecznościowych. I znów zaczynam dochodzić do wniosku, który wysnuł przed laty „Człowiek, który zatrzymał Anglię”. Faktycznie jesteśmy „Boską Drużyną”. I wcale nie dlatego, że tylko Pan Bóg wie, kto zostanie ogłoszony 31 stycznia na PGE Narodowym. Bardziej dlatego, że wsłuchując się czy też wczytując w opinie i komentarze, żaden z dotychczas przedstawionych kandydatów – a było ich kilkunastu, jeżeli nie lepiej - nie był „godzien” żeby poprowadzić „Biało-Czerwoną” ekipę.  Drużynę, w której piłkarza bliskiego boskości mamy przecież tylko jednego.

 

ZOBACZ TAKŻE: Andrij Michalczuk: Szewczenko dobry, ale dziwię się, że PZPN nie stawia na Polaka

 

Kandydat przez kilka dni będący zdecydowanym liderem, którego ponowne namaszczenie ogłaszane było tu i ówdzie, miał się „nie nadawać”, bo przesądny, nie lubił autokarów ze wstecznym biegiem, kochał niski pressing i odpowiednio przyciętą trawę. Ten, który prowadzi drużynę, Lecha, który obchodzi w tym roku swoje stulecie, miał przede wszystkim nie dostać zgody na opuszczenie klubu. Poza tym mimo, iż był kiedyś asystentem selekcjonera i to także na dużej imprezie, to i tak o powołaniach na nią dowiedział się nie bezpośrednio od przełożonego ale podobnie jak widzowie Polsatu z konferencji prasowej.

 

Kolejny, choć świetny strateg, miał niegdyś za dużo połączeń ze "słynnym" Fryzjerem i mimo, że pokonał kiedyś Portugalię w barażach jako trener U-21 i awansował do fazy grupowej Ligi Europy z najlepszym polskim klubem, potem zostawił go sportowych zgliszczach i blisko ruiny.

 

Następny, z piękną piłkarską kartą, z trzema golami strzelonymi Realowi na Bernabeu i występami w kadrze, przed powrotem na trenerski stołek miał przecież za długą przerwę. Dobry znajomy prezesa z czasów blisko sześcioletniej współpracy w Białymstoku ma być dziś szefowi federacji właśnie za „dobrze znany” i w relacjach z piłkarzami i przełożonymi mieć swoje „humory”.

 

Austriak był polecony przez wroga nr. 1 kapitana kadry, a Włoch ze „Złotą Piłką” w dorobku być za mocno powiązany z jego agentem. Inny laureat najbardziej prestiżowej futbolowej nagrody nie osiągnął z prowadzoną przez siebie reprezentacją nic więcej niż Adam Nawałka na EURO 2016, do tego jest za drogi. I tak dalej i tym podobne.

 

Wygląda więc na to, że nie ma nikogo w naszym zasięgu, spełniające właściwe kryteria i bez aktualnie dobrej „roboty” by przejąć naszą kadrę. Każdemu można wytknąć jakieś potknięcia, błędy, niedoskonałości bądź wygórowaną cenę. Mamy tendencję do tego, że najpierw szukamy minusów, a potem ewentualnie znajdujemy plusy. Raczej – niestety – nie odwrotnie. A zatem skoro jak widać ze znalezieniem właściwej osoby na właściwe miejsce są takie problemy, czy możemy mieć pretensje, że Kulesza nie spieszy się ze swoim wyborem? Pytanie jest typowo retoryczne.   

 

Bożydar Iwanow, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie