Grzegorz Krychowiak: Adam Nawałka, który zna reprezentację i zawodników, byłby kilka kroków przed kimś, kto tego doświadczenia nie ma
Grzegorz Krychowiak zabrał głos na temat sytuacji z nowym selekcjonerem piłkarskiej reprezentacji Polski. Pomocnik podzielił się swoimi przemyśleniami w rozmowie z portalem sport.interia.pl. - Można szukać innych, ale Nawałka to opcja najlepsza - przyznał doświadczony piłkarz.
Radosław Nawrot: Przed Euro 2020 mówiłeś: "wiele osób uważa, że Grzegorz Krychowiak się skończył, a to nieprawda". Nadal nieprawda?
Grzegorz Krychowiak: Mam mecze słabsze i lepsze, a gdy masz słabszy mecz i jesteś w pewnym wieku, o określonym doświadczeniu reprezentacyjnym, wówczas wszyscy chcą cię skreślać. Czuję się świetnie i gram w kadrze systematycznie, zatem tak - Grzegorz Krychowiak się nie skończył.
ZOBACZ TAKŻE: Cezary Kulesza szuka następcy Paulo Sousy. Co wiemy do tej pory?
Kiedy polska reprezentacja gra słabo, ty chyba obrywasz najbardziej.
- To jest spowodowane tym, że jestem graczem doświadczonym, liderem. Jeżeli nie ma wyniku, wtedy łatwiej skrytykować takiego zawodnika, a nie kogoś początkującego. Ja to akceptuję i rozumiem. Nie zadowolę wszystkich.
Kto powinien być selekcjonerem?
- Prezes PZPN podejmie...
Dobrze, dobrze, to zapytam inaczej: czy masz w tej sprawie jakieś zdanie i komunikujesz je?
- Jasne, każdy ma. Jako zawodnik wiem, że do meczu z Rosją zostało bardzo niewiele czasu. Nowy selekcjoner, który podejmie rękawicę, będzie tu kluczowy, więc ważne jest, by zaaklimatyzował się jak najszybciej. Adam Nawałka, który zna reprezentację i zawodników, byłby kilka kroków przed kimś, kto tego doświadczenia nie ma. To jednak tylko opinia, ja decyzji nie podejmuję.
Jest zatem sporo prawdy w tym, że piłkarze reprezentacji chcieliby Adama Nawałkę?
- Jestem przekonany, że większość by chciała. Chciałaby, bo pamiętają, że współpraca z trenerem Nawałką była dobra. W wypadku każdego trenera przychodzi porażka i trzeba wtedy odejść, ale to jeszcze nie znaczy, że mamy do czynienia ze złym szkoleniowcem. To rytm futbolu.
Trener Nawałka po porażkach i zwycięstwach zawsze był z nami w stałym kontakcie. Dzwonił, pisał SMSy, był cały czas z nami. Jeśli chodzi o kontakt z zawodnikami, to Nawałka był pod tym względem najlepszy, a to kluczowa sprawa. U selekcjonera - na pewno, bo treningów z nim nie jest wiele. Dialog, zrozumienie to absolutna podstawa, by jak najszybciej zacząć grać tak, jak chce trener. Każdy nowy szkoleniowiec w reprezentacji potrzebuje kilku miesięcy, żeby gra zaczęła funkcjonować i trzeba to brać pod uwagę. Patrząc na naszą obecną sytuację, te kilka miesięcy to może już być za późno. Można szukać innych, ale Nawałka to opcja najlepsza.
Andrija Szewczenkę znasz? Miałeś z nim kiedyś kontakt?
- Nic, zero. Zupełnie się nie znamy.
Co wydarzyło się pod koniec eliminacji grupowych? Łapałeś specjalnie kartkę z Andorą, bo uznaliście, że mecz z Węgrami nie będzie decydujący?
- Nie ma chyba sensu już o tym rozmawiać. Bo spójrzmy: cel był taki, abyśmy zagrali w barażach. I zagraliśmy. Owszem, nie byliśmy losowani z pierwszego koszyka, ale jeśli nie trafiasz na Włochy czy Portugalię, to znaczy, że to było dobre losowanie. Lepiej byłoby grać u siebie, ale ostatecznie to nasze rozstawienie nie miało kluczowego znaczenia. Ta drużyna ma charakter, umie sobie radzić na wyjazdach.
Jest to jednak chyba pewna nauczka, że nie ma meczów mniej istotnych w reprezentacji?
- Reprezentacja Polski rocznie rozgrywa około 10 meczów. Zaledwie. Siłą rzeczy żaden nie jest nieistotny i każdy można i należy grać na 100 procent. Na próby, eksperymenty nie ma najczęściej czasu, na kalkulowanie też.
Jak przeżyłeś ucieczkę Paulo Sousy? Zawiódł cię?
- Tak. Bardzo niski poziom Paulo Sousy, bardzo. To decyzja, po której niesmak zostaje na lata. Wstyd po prostu. Wydaje mi się, że jednak ostatecznie wielu zawodników kadry było zadowolonych, że Paulo Sousy już nie ma. Takiego kontaktu z nim, jaki powinien być, nie mieliśmy. To było widać, to się przekładało. Jego odejście może okazać się jeszcze korzystne.
Czytaj cały wywiad z Grzegorzem Krychowiakiem na sport.interia.pl.