Polka w światowej "Drużynie marzeń"

Inne
Polka w światowej "Drużynie marzeń"
Fot. FB/Polski Związek Rugby
Małgorzata Kołdej zdobyła w Maladze pięć przyłożeń dla Polski. Ile zdobędzie w Sewilli? Kolejny turniej World Series już w ten weekend

To wcale nie sen. Polka – Małgorzata Kołdej została wybrana do „Drużyny Marzeń” turnieju HSBC World Rugby Sevens Series w Maladze, który odbył się w ostatni weekend. Kolejny sprawdzian formy jej i koleżanek od soboty w Sewilli.

World Series to najwyższy możliwy poziom rozgrywkowy w światowym rugby, jeśli chodzi o odmianę siedmioosobową – czyli tą, która ma status olimpijskiej. Zawody mają formułę cyklu turniejów, które są rozgrywane na całym świecie od listopada do maja. W męskiej części cyklu bierze udział 16 najlepszych drużyn globu, w żeńskiej 12. Wygrywa zespół, który zgromadzi największą liczbę punktów - tak samo jak w Formule 1, czy Pucharze Świata w skokach. 

 

 

Polki od dwóch lat czekają na zagranie w kwalifikacjach do cyklu – uniemożliwiał im to koronawirus. Zeszłoroczne zmagania zostały całkowicie odwołane, wcześniejsze skrócone o połowę. Nie odbyły się też kwalifikacje. Polki miały być zapraszane na turnieje w Europie z tzw. dziką kartą – bo zawsze jedno miejsce jest przeznaczone dla wyróżniającej się drużyny z kontynentu, na którym odbywają się zawody, ale tu też na drodze stawał koronawirus.

 

Udało się dopiero w tym roku. Cykl ruszył w grudniu w Dubaju. Polki tam były, ale grały w imprezie o poziom niżej „Invitation”, którą w cuglach wygrały. Kolejne dwa turnieje Word Series zaplanowano w Europie, w Hiszpanii – tydzień temu w Maladze, w ten weekend w Sewilli. Na oba zostały zaproszone nasze panie, które są aktualnymi wicemistrzyniami Europy. Potem już bez Polek cykl przeniesie się do Azji i Ameryki, by w maju wrócić do Europy. Panie skończą rywalizację w Tuluzie i niewykluczone, że znów zostaną zaproszone. 

 

W Maladze Polki odniosły spektakularny sukces, choć wygrały „tylko” jeden mecz. W grupie pokonały 17:14 Kanadę. Przegrały za to z Amerykankami, ale po twardej walce. Oba zespoły to od lat ścisła światowa czołówka. Amerykanki wygrały potem cały turniej. Kanadyjki pokonały Polki dzień później w „półfinale drabinki” o wejście do gry o miejsce 5-6 turnieju. Warto dodać, że Kanada to drużyna, która w 2016 roku była trzecim zespołem igrzysk w Rio de Janeiro, tylko raz, od kiedy rozgrywany jest cykl World Series, wypadła poza podium klasyfikacji generalnej.

 

 

W Maladze Biało-Czerwone przegrały też w ćwierćfinale z Rosjankami oraz w meczu o siódme miejsce z Angielkami. Ale w żadnym z tych spotkań nie było przepaści. Rosjanki to aktualne mistrzynie Europy, ósma drużyna igrzysk z Tokio. Angielki w Japonii były na czwartym miejscu, oczywiście jako reprezentacja Wlk. Brytanii. Od zawsze grają w World Series, a zarejestrowanych mają ponad pół miliona zawodniczek. Tak to nie pomyłka!

 

Małgorzata Kołdej została wybrana do drużyny weekendu dzięki pięciu przyłożeniom, które zdobyła w Maladze. Obok niej dwie Amerykanki, dwie Australijki, Rosjanka i Angielka. Głosowali kibice za pomocą strony internetowej World Rugby - jednej z największych sportowych federacji na świecie, zrzeszającej ponad osiem milionów zarejestrowanych zawodników!

 

 

Trzy z tych pięciu przyłożeń Polka zaaplikowała Kanadzie w meczu grupowym. To Kołdej zdobyła też pierwsze, historyczne punkty dla Polski w World Series, w meczu przeciwko USA (szósta drużyna igrzysk w Tokio), a także zapunktowała w ostatnim meczu turnieju – starciu o siódme miejsce z Anglią, przegranym przez Polki 10:22 (jedna akcja w rugby to od 5 do 7 punktów). Trzecie przyłożenie Kołdej w meczu z Kanadą zostało wybrane również do zbioru najlepszych akcji weekendu w Maladze. 

 

Kołdej to była sprinterka. Na koncie ma sukcesy juniorskich i młodzieżowych mistrzostw Polski, w sztafecie zdobywała dla Polski medale na uniwersjadach w Kazaniu w 2013 roku i Tajpej 2017. Jej rekord życiowy to 11,64 na 100 m.

 

W rugby 7 to nie pierwszy przypadek kariery byłych sprinterów. W męskiej reprezentacji przez lata czołowe role odgrywali najpierw Marek Parjaszewski, a potem Szymon Sirocki. Głośno było zwłaszcza o tym drugim, gdy kilka lat temu Polacy awansowali na najwyższy poziom europejski. Sirocki kładł punkty wszystkim najlepszym drużynom Starego Kontynentu. 

 

Teraz w ich ślady idzie Kołdej. W weekend w Sewilli kolejny sprawdzian dla niej i dla drużyny. Poprzeczka idzie jeszcze wyżej. W grupie zagramy z Rosją, Irlandią i Brazylią. Rywalki już wiedzą, jak szybka jest Polka i jak twarde, ambitne i dobrze zorganizowane są jej koleżanki. Do składu Polek wracają trzy zawodniczki zatrzymane w kraju przez pozytywne wyniki koronawirusa, w tym kapitan i najbardziej doświadczona zawodniczka drużyny Janusza Urbanowicza - Karolina Jaszczyszyn. 

 

W oczekiwaniu na jej powrót do zespołu posłuchajmy na koniec zawodniczki, którą w Maladze zastępowała ją w roli kapitan - Anna Klichowska. Pięknie cieszyła się ze zwycięstwa nad Kanadą. Trzymamy kciuki by w Sewilli znów miała powody do zadowolenia. 

 

Robert Małolepszy, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie