Ukraiński działacz żużlowy opowiedział o sytuacji w jego kraju
– To jest jeden z najważniejszych tematów ostatnich rozmów. Jest nerwowo, kurs hrywny spada, a w mediach można usłyszeć, ze Rosja pójdzie aż pod Kijów i zabierze nam te ziemie - powiedział Siergiej Gołownia. To działacz żużlowy z Równego.
- Z Równego do granicy z Rosją jest daleko, ale cała Ukraina mówi o możliwej wojnie z Rosją. Że będzie agresja, że będziemy się bić. W mediach są wywiady z ekspertami, którzy o tym przekonują. Telewizja też trąbi o tym non-stop. Znam ludzi, którzy byli na froncie. Nie opowiadali niczego dobrego. Wojna to zło - mówi Siergiej Gołownia, działacz żużlowy z Równego na Ukrainie.
Nasz rozmówca mówi, że całe to gadanie po wojnie uderzy za chwilę zwykłych ludzi po kieszeniach. - Już zaczął spadać kurs hrywny. Dziś tego nie czujemy, ale za tydzień, dwa to się pewnie odbije na cenach - dodaje Gołownia.
Oczywiście każdy ma nadzieję, że do wojny nie dojdzie, że Rosja tylko pręży muskuły, żeby osiągnąć swój ukryty cel. Na przykład taki, jak wybór ich człowieka na prezydenta. - Wszyscy pokazywali palcem na Jewgienija Murajewa, że to będzie ten prorosyjski prezydent, marionetka Kremla. Kiedyś był w Partii Regionów z Janukowyczem, pochodzi ze wschodnich rejonów, gdzie te rosyjskie sympatie są mocniejsze. Jednak sam Murajew dał już wywiad, że sadzanie go na fotelu prezydenta to fake news, że ktoś to specjalnie robi - opowiada Gołownia.
Prawie każdy Ukrainiec zatroskany o losy kraju chciałby wiedzieć, co siedzi w głowie Putina. - U nas nic dobrego się o nim nie mówi. A ja powiem tak, niech sobie żyje, niech będzie prezydentem swojego kraju, a nam niech da spokój - apeluje Gołownia, choć zaraz też dodaje, że nie wierzy w to, że tak się stanie, że Putin da im spokój. - Nie tylko ja tak myślę. Oglądałem ostatnio wywiady z młodymi ludźmi z Charkowa, którzy nie mają wątpliwości, że za chwilę będą musieli wziąć automaty do ręki i walczyć.
Zdaniem Gołowni, to co dzieje się teraz na Ukrainie, to dopiero początek problemów z Rosją. - Każda była republika Związku Radzieckiego ma większy lub mniejszy kłopot. Teraz my, wcześniej Gruzja, ale na Łotwę czy Litwę też przyjdzie czas. Jest u nas taki pisarz Dmitry Gordon, on jest bardzo popularny na Ukrainie, którego zdaniem nasz kraj jest teraz w takiej sytuacji, jak Polska przed drugą wojną światową. Jasne, że Polska nam nie zagraża, ale Rosja jak najbardziej. Gordon twierdzi, że oni pójdą aż do Kijowa i te ziemie na wschodzie nam zabiorą - zauważa nasz rozmówca.
Czytaj dalej na sport.interia.pl.
Przejdź na Polsatsport.pl