World Rugby Sevens Series: Dziesiąte miejsce Polek w Sewilli
Kobieca reprezentacja Polski zajęła w Sewilli dziesiąte miejsce w drugim turnieju tegorocznej edycji World Rugby Sevens Series. Zawodniczki trenera Janusza Urbanowicza, podobnie jak w ubiegłotygodniowym debiucie w Maladze, wystąpiły jako drużyna zaproszona.
W Maladze szkoleniowiec biało-czerwonych z powodu pozytywnych wyników testów na obecność COVID-19 miał do dyspozycji tylko 10 zawodniczek. Reprezentantki kraju, które jedno ze spotkań grupowych wygrały wówczas walkowerem ze względu na koronawirusa w utytułowanej ekipie Fidżi, ostatecznie zajęły ósme miejsce.
ZOBACZ TAKŻE: Polka w światowej "Drużynie marzeń"
W Sewilli wystąpiły już w pełnym składzie, a w obsadzie imprezy ponownie zabrakło drużyny Fidżi, którą tym razem zastąpiła Portugalia.
Polki w grupie B przegrały na początek z Irlandkami 10:14, a potem z mistrzyniami Europy - Rosjankami 5:29 i Brazylijkami 15:17. W rywalizacji o miejsca 9-12 pokonały w niedzielę Belgijki 24:0, a następnie ponownie uległy Brazylijkom - tym razem 5:17.
World Rugby Sevens Series to najwyższy poziom rozgrywek w rugby siedmioosobowym, czyli odmianie olimpijskiej.
Ubiegły rok zaowocował dużym sukcesem żeńskiej kadry "siódemek", która latem wywalczyła wicemistrzostwo Europy. Dzięki temu zyskała prawo startu w turnieju kwalifikacyjnym do WRSS.
- W 2020 roku te zawody miały się odbyć w RPA, ale zostały odwołane z powodu COVID-19, a ubiegłoroczną edycję - zaplanowaną w Hongkongu - przełożono i światowa federacja jeszcze nie ustaliła nowego terminu. Obstawiam, że powinna się odbyć na wiosnę, bo w czerwcu jest już kolejna edycja ME - przekazał Urbanowicz, który szósty rok pracuje z kadrą.
Jak dodał, jego zespół był już zaproszony na dwa ubiegłoroczne turnieje WRSS we Francji, ale nie odbyły się one z powodu pandemii. W imprezach tej rangi jest 11 stałych uczestników, a na każde zawody jest dobierany przez organizatorów 12. zespół.
- Nie wiemy na razie, kto zostanie zaproszony na kolejne tegoroczne turnieje. Zwykle podawane jest to miesiąc czy półtora wcześniej - tłumaczył szkoleniowiec.
Przejdź na Polsatsport.pl