Pekin 2022: Maciej Kurowski firmuje saneczkarski projekt światowej federacji
Maciej Kurowski - trzykrotny olimpijczyk, były reprezentant Polski - jest trenerem głównym projektu Międzynarodowej Federacji Saneczkarskiej (FIL), grupującego utalentowanych, perspektywicznych zawodników i zawodniczki z wielu krajów, w których ta dyscyplina jest mniej popularna.
Różne języki, kultury, dużo podróży, nowe przyjaźnie – to przedsięwzięcie daje sportowcom ogromne możliwości, poza miejscem na igrzyskach olimpijskich, które trzeba sobie wywalczyć samemu w sportowej rywalizacji. Kurowski jest głównym trenerem programu rozwojowego FIL. 36-letni Polak rozpoczął nowy etap sportowej kariery po swoim trzecim występie olimpijskim w Pjongczangu. Wcześniej startował w Vancouver i Soczi.
ZOBACZ TAKŻE: Pekin 2022: Natalia Maliszewska z pozytywnym wynikiem testu na COVID-19
Kurowski ma już pierwsze sukcesy w nowej roli. 11 z 15 jego podopiecznych zakwalifikowało się do igrzysk w Pekinie 2022.
- Jestem bardzo dumny z całej drużyny. Oczywiście z zawodników, którym udało się zakwalifikować, ale także z innych, którym się nie powiodło. To dopiero początek ciężkiej pracy, aby ich marzenia się spełniły. Moi koledzy trenerzy: Petr Kinzel, Jurij Hajduk, Tomas Kinzel i Macovei Bogdan Ernest również mają duży udział w tym sukcesie - powiedział Maciej Kurowski.
Językiem "urzędowym" w grupie początkowo był angielski. Ta reguła - w zależności od okoliczności - ulega jednak zmianom, gdyż w grupie pojawiają się nowi zawodnicy i zawodniczki z różnych krajów. Sam Kurowski dodatkowo dość płynnie posługuje się rosyjskim i niemieckim. Siłą rzeczy poznaje tajniki czeskiego, gdyż w drużynie jest czterech Czechów plus trener Kinzel.
Można powiedzieć, że projekt to prawdziwa Wieża Babel. "Wiele różnych języków jest dla mnie wyzwaniem, ale także świetną szansą, aby nauczyć się czegoś ciekawego i nowego" - przyznał trener.
Polski szkoleniowiec jest szczególnie dumny z Elsy Desmond, Doiny Descalui i Saby Kumaritaszwilego. Gruzin jest kuzynem Nodara Kumaritaszwilego, który zginął podczas treningu tuż przed inauguracją igrzysk w Vancouver. Wypadł z trasy, uderzył z prędkością 144,3 km/h w stalową podporę zadaszenia.
- Saba był naprawdę niezły w swoim pierwszym sezonie, ale jeszcze wiele jest do poprawienia. Ciągle ma problemy na starcie, w leżeniu, podczas samej jazdy. To jeszcze nie jest to, czego oczekuję. Nadal musimy ciężko pracować, ale widzę w nim duży potencjał - dodał Kurowski.
Były reprezentant Polski z dumą podkreśla, że siłą jego międzynarodowego zespołu jest wielonarodowość, różnorodność języków i kultur. To daje ciekawą mieszankę, pozwala wiele się nauczyć, zdobyć nowe doświadczenia, poznawać różne miejsca na świecie.
- Dostajesz zaproszenie np. do Gruzji czy Tajpej. Kto ma takie możliwości? Miło byłoby odwiedzić wszystkich sportowców pewnego dnia poza sezonem - rozmarzył się szkoleniowiec.
Wiele osób podkreśla, że od Kurowskiego emanuje pozytywna energia. Swoim nastawieniem potrafi zarazić wiele innych osób.
- Kiedy widzę, że osiągnęliśmy już tak wiele, to jest fajnie. Jednak jako sportowiec sam nigdy nie byłem zadowolony ze swoich wyników i zawsze ciężko pracowałem nad sobą. Już teraz widzę nasze możliwości w zespole FIL i to mnie motywuje oraz napędza do dalszej i jeszcze cięższej pracy - podsumował Kurowski.
Olimpijczycy z międzynarodowej drużyny FIL:
kobiety: Anicka Cezikova (Czechy), Sin Rong Lin (Tajwan), Doina Descalui (Mołdawia) i Elsa Desmond (Irlandia);
mężczyźni: Rupert Staudinger (Wielka Brytania), Paweł Angełow (Bułgaria), Mirza Nikolajev (Bośnia i Hercegowina), Saba Kumaritaszwili (Gruzja), Michael Lejsek (Czechy)
dwójka męska: Filip Vejdelek - Zdenek Pekny (Czechy).
Przejdź na Polsatsport.pl