Hajto: Koller byłby lepszy, ale z Michniewiczem też możemy wygrać z Rosją

Piłka nożna

- Cała Europa się z nas śmieje, niemieccy dziennikarze dzwonią do mnie i pytają o „Fryzjera”. Nie komentuję, bo nie rozumiem, jak to się stało, że jak Michniewicz był wybierany na trenera młodzieżówki, to nie było afery, a teraz jest. Osobiście uważam, że Marcel Koller byłby lepszym selekcjonerem, ale prezes wybrał innego, więc uszanujmy jego wybór – komentuje Tomasz Hajto.

Dariusz Ostafiński, Polsat Sport: Pan jest usatysfakcjonowany wyborem Czesława Michniewicza na selekcjonera reprezentacji Polski?


Tomasz Hajto, były piłkarz, ekspert Polsat Sport: Ja jestem zdegustowany tym, że cała Europa słuchała pytań, które ośmieszają naszą piłkę, federację i nowego selekcjonera. Ja już miałem dwa telefony od dziennikarzy z Niemiec.

 

ZOBACZ TAKŻE: Jak Robert Lewandowski zareagował na zatrudnienie Czesława Michniewicza?


Pytali o „Fryzjera”?


Dokładnie o te sprawy mnie pytali. A przecież prezes Boniek też wziął Michniewicza i jakoś wtedy nie słyszałem pytań o połączenia z „Fryzjerem”. A nic się od tamtego czasu nie zmieniło. Poza wszystkim taka konferencja, to jest od tego, żeby rozmawiać o piłce, meczu z Rosją, a nie tematach pobocznych. Jak się posłucha podobnych konferencji w Niemczech, to tam tego nie ma.


Tam jednak nie było chyba dotąd sytuacji, żeby trenerem reprezentacji została osoba, która ma skazę na życiorysie?


Takiej nie było, ale weźmy takiego Joachima Loewa. Była konferencja, na której przedłużano z nim kontrakt i choć w Niemczech śmieją się pod nosem z jego zachowań, że dłubie w nosie, że wkłada rękę nie tam, gdzie trzeba, to nikt go o to nie pytał. Każdy ma świadomość, że to nie ten czas i miejsce. Dlaczego tak trudno to zrozumieć. Nie mówię, że nie można zadawać trudnych pytań, ale to nie była odpowiednia pora. Myślę też, że należy się jakiś kredyt zaufania. Akceptowaliśmy wybory prezesa Bońka, więc dajmy szansę jego następcy.


Nie byłoby pytań, gdyby trener Michniewicz rozliczył się, w sposób przekonujący, ze swoją przeszłością.


No tak, ja to rozumiem. Mnie jednak nie chodzi o to, żeby się nie rozliczył, ale o to, że jak jest przedstawiany nowy trener reprezentacji, to naprawdę nie powinny padać pytania o jego przeszłość. Ja mam wrażenie, że mediom nie spodobał się wybór prezesa Kuleszy. A ja nie przypominam sobie, żeby po wyborze Juliana Nagelsmanna na trenera Bayernu ktoś podnosił oficjalnie, że nie powinien nim być, bo jest młodszy od piłkarzy. Zapominamy, że trener jest od trenowania, piłkarz od grania, a prezes od trudnych wyborów. Ja z Michniewiczem na wczasy nie pojadę, ale w tej konkretnej sytuacji kopanie i rzucanie błotem zaszkodziło całej polskiej piłce.


Nie musiało tego być, gdyby prezes Kulesza postawił na innego.


Upieram się jednak, że skoro prezes Boniek wybrał Michniewicza do młodzieżówki i nie było afery, to prezes Kulesza mógł zrobić to samo. Źle to medialnie rozegrano, a z drugiej media nie wyczuły, że na te trudne pytania, to trzeba się umówić na inny dzień. Wyszło jednak na to, że my się tylko potrafimy nad innymi pastwić.


Upieram się, że nie byłoby tego wszystkiego, gdyby nie decyzja prezesa.


A ja uważam, że nie uszanowaliśmy decyzji prezesa, bo opinia publiczna chciała Adama Nawałkę. Zapomnieliśmy jednak, w jakim stylu kończył mundial w Rosji, gdzie w meczu z Japonią krzyczeliśmy do piłkarza: połóż się i leż. Ja bardzo trenera Nawałkę szanuję, ale Rosja była blamażem, a w Lechu też nic nie zdziałał.


Michniewicz też nie poradził sobie z kryzysem w Legii.


To ja powiem tylko, że moim faworytem był Marcel Koller. On by pasował do naszej drużyny idealnie. Osiągał sukcesy w Szwajcarii i Bundeslidze, też się dostał do finałów mistrzostw Europy we Francji i w pierwszym meczu zremisował z Portugalią. Nie mógł jednak tego wziąć, bo miał zaplanowany termin ważnej operacji. Nie był w stanie pracować z kadrą. Na meczu z Rosją mielibyśmy w najlepszym razie selekcjonera chodzącego o kulach.


Prezes marzył o Szewczence.


Tak, ale nie jest łatwo rozwiązać umowę z klubem, którego właścicielem jest fundusz ze Stanów. A jak odpadli Koller i Szewczenko, to zostaliśmy z trzema Polakami: Nawałką, Urbanem i Michniewiczem. Warunki, jakie zaproponował prezes, też nie były takie, że każdy chciał się zgodzić. Michniewicz zaryzykował.


I dlatego powinniśmy mu odpuścić?


Powinniśmy się skupić na Rosji, bo to, a nie rozliczenie z przeszłością, jest teraz głównym celem. Trzeba się dobrze przygotować na ten baraż. Pewnie wrócimy do ustawienia 4-4-2 i zrobimy, co się da, by dobrze zagrał blok defensywny. Przed Rosją nie ma co klękać. Nie ma u nich Gołowina, czołowego zawodnika. Poza tym oni popełniają błędy w obronie, a my w ofensywie mamy swoje atuty. Dużo przed Rosją nie da się zrobić. Tu trzeba trafić ze składem, taktyką i zmianami. Trzeba być gotowym na to, co robić przy 1:0, ale i też przy 0:1. Uważam, że jesteśmy w stanie tam wygrać. Nawet 3:1.


Pan grał w takim meczu z Rosją, który wygraliśmy 3:1. Strzelił pan dwie bramki.


Popatrzyłem, gdzie bramkarz stoi i uderzyłem. Jednak żarty na bok, bo trzeba zrobić ten awans. Inaczej wielkie pieniądze przejdą nam koło nosa. I naprawdę dajmy ten miesiąc, dwa spokoju Michniewiczowi. My jednym potrafimy wybaczać, bo narzucili mu, jak był młody, bo zrobił to tylko raz, czy dwa, a innych piętnujemy nawet na łożu śmierci. Byłem w tym środowisku, wiem, jak to funkcjonuje. I przypomnę, że jak Michniewicz obejmował kadrę U-21, to takiej afery nie było.


Bo może pierwsza reprezentacja jest dla ludzi ważniejsza.


Może, ale dla mnie ważniejsze jest szkolenie. Słowenia jest malutkim krajem, ma nieco ponad dwa miliony ludności, a ma niesamowitą siatkówkę, ręczną i narciarzy. My mamy czterdzieści milionów obywateli i choć ta piłka nie jest doskonała, to nie poprawiamy systemu szkolenia. Wielu trenerów w PZPN pracuje za zasługi, nie rozlicza się ich z wyników. A to trzeba robić, bo to szesnastolatek nabiera nawyków, które potem trudno u niego wyplenić. Wracając do wyboru Michniewicza, to Kulesza tak długo zwlekał, bo chciał mieć pewność. A selekcjonera bronię, bo we mnie też kiedyś uderzono i przeżywałem to ja i cała rodzina. My na tę drugą stronę nie patrzymy. Menadżer Borussii Mönchengladbach odszedł ze względu na presję. To są trudne sytuacje.

Dariusz Ostafiński, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie