Kamil Stoch: Od dwóch tygodni nie czułem podekscytowania igrzyskami. To się zmieniło
- Stresowałem się tym, jak to będzie wyglądało. Od dwóch tygodni nie czułem podekscytowania i dobrej energii związanej z igrzyskami. Miałem poczucie, że wiele jest do zrobienia - powiedział Kamil Stoch po przylocie do Pekinu.
Trzykrotny mistrz olimpijski opowiedział o procedurach, jakie wiązały się z przylotem do stolicy Chin. 34-latek docenił organizację i warunki panujące w wiosce olimpijskiej.
- Trzeba było wypełnić wiele aplikacji i deklaracji. Do tego doszły testy, które trzeba było przeprowadzić. Koniec końców bardzo pozytywnie mnie to wszystko zaskoczyło - cała organizacja, lot, przeprawa na lotnisku i dojazd na samo miejsce. To wszystko i warunki, w jakich mieszkamy w wiosce olimpijskiej budują we mnie przeświadczenie, że te igrzyska mogą być super przygodą - zaznaczył.
ZOBACZ TAKŻE: Terminarz i program igrzysk olimpijskich w Pekinie
Stoch podkreślił, że udziela mu się atmosfera najważniejszej imprezy czterolecia.
- W samym sercu igrzysk czuję się wspaniale. Cieszę się, że tu jestem. Z każdym dniem coraz bardziej czuję pozytywną energię - stwierdził.
Ponadto dodał, że w Chinach czuje się bezpiecznie i nie boi się zakażenia koronawirusem. Stoch zdradził również, jak przebiegają niektóre codzienne czynności.
- Najgorzej było przed przylotem. Po kilku dniach tutaj czuję się bezpiecznie. Oczywiście, cały czas trzeba uważać. W teorii ciągle można się zarazić, ale w praktyce jest to dosyć trudne. Wszyscy dbają o siebie i o innych. Chodzimy w maskach, na stołówce wszystko jest zdezynfekowane, każdy dostaje jednorazowy pakiet sztućców i tacek. Miejsca, w których siedzimy od razu są czyszczone, gdy ktoś od nich odejdzie. Wydaje mi się, że tutaj na miejscu możemy czuć się bezpiecznie - powiedział.
Przejdź na Polsatsport.pl