Pekin 2022: Dawid Kubacki brązowym medalistą olimpijskim! Zwariowany konkurs w Zhangjiakou
Dawid Kubacki wywalczył w niedzielę brązowy medal zimowych igrzysk olimpijskich w konkursie na skoczni normalnej (HS 106). Takiego scenariusza nie wyobrażał sobie chyba nikt, bowiem w kontekście walki o podium, spośród "Biało-Czerwonych" wymieniani byli jedynie Kamil Stoch i Piotr Żyła. Mistrzem olimpijskim został Japończyk Ryoyu Kobayashi, a srebrny medal w atmosferze sensacji zdobył Manuel Fettner z Austrii.
Przed konkursem niezwykle trudno było określić szansę polskich skoczków na wywalczenie medalu. Bardzo słaby początek sezonu, zaprzepaszczony Turniej Czterech Skoczni, rozmaite kontuzje oraz problemy z odszukaniem dawnej formy - to wszystko nie napawało nadzieją i skutecznie studziło oczekiwania w kontekście kolejnego medalu reprezentantów Polski w historii skoków narciarskich.
ZOBACZ TAKŻE: Pekin 2022: Medal Dawida Kubackiego dziesiątym wywalczonym przez skoczków na igrzyskach
Nadzieję polskich kibiców rozpaliły jednak kapitalne wyniki "Biało-Czerwonych" w treningach olimpijskich, sobotnich kwalifikacjach do konkursu na skoczni normalnej (HS 106) oraz serii próbnej przed samymi niedzielnymi zawodami.
Najpierw w pierwszym treningu olimpijskim nieoficjalny rekord obiektu wyrównał Kamil Stoch, dzień później - w drugim treningu - skoczek z Zębu zajął pierwsze miejsce, natomiast w kwalifikacjach ustąpił miejsca Piotrowi Żyle. "Wiewiór" zajął w nich bowiem 3. miejsce tuż za Mariusem Lindvikiem i Robertem Johanssonem, a w niedzielę powtórzył ten wynik w skoku próbnym, tuż przed pierwszą serią konkursową.
Można było więc sobie zadawać pytanie, którego z nich i na ile będzie stać podczas samego konkursu finałowego.
Pierwsza seria rozpoczęła się z belką ustawioną na 14. poziomie, co bez wątpienia pozwalało słabszym zawodnikom, na uzyskiwanie dalekich skoków. Wiadomo było, że czeka nas spora matematyka, bowiem tak długi rozbieg nie mógł utrzymać się do końca rywalizacji... Za każde obniżenie belki, zawodnicy startujący później, mieli zaś otrzymać pokaźną rekompensatę 4,3 pkt. To mogło nieco zachwiać układem sił w tabeli...
Wielką nadzieję w serca polskich kibiców wlał już Stefan Hula, który poszybował na odległość 103 m i stało się jasne, że możemy liczyć w Zhangjiakou na niespodziankę. Chwilę później kapitalnie skoczył Dawid Kubacki, któremu odległość 104 metrów dała ostatecznie 8. miejsce po pierwszej serii.
W dwa odmienne stany wprowadzili nas z kolei zawodnicy, w których upatrywaliśmy szans w walce o medal - najpierw bardzo słabo skoczył Piotr Żyła (95 m i 27. miejsce po pierwszej serii), a później fenomenalną próbę zaliczył Kamil Stoch, któremu 101,5 m, mimo obniżonej belki, dawało po pierwszej próbie trzecie miejsce! Przed nim plasowali się tylko Japończyk Ryoyu Kobayashi (104,5 m) oraz Słoweniec Peter Prevc (103 m).
Całkowicie zawiedli Niemcy - lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Karl Geiger był 21., a Markus Eisenbichler nie zakwalifikował się nawet do serii finałowej! Niedziela była "czarna" również dla Norwegów - zwycięzca kwalifikacji Marius Lindvik był 17., a drugi w sobotę Robert Johansson 16.
ZOBACZ TAKŻE: Pekin 2022: Mateusz Sochowicz na 25. miejscu po trzecim ślizgu i kończy swój występ
Do serii finałowej podchodziliśmy z wielkimi nadziejami, ale chyba nikt nie spodziewał się tego, co wydarzyło się chwilę później na skoczni w Zhangjiakou...
Biało-czerwoni kibice długo odliczali czas do momentu, aż na belce startowej pojawił się Kamil Stoch. Kilku zawodników wcześniej, oczekiwanie to zakłócił Dawid Kubacki, który fantastycznym skokiem na odległość 103 metrów dał jasno do zrozumienia, że zamierza przeskoczyć w tabeli co najmniej kilku rywali. Polak wspinał się w górę - za nim plasowali się wyprzedzający go po pierwszej serii: Danił Sadrejew, Constantin Schmid i Jewgienij Klimow. Wskoczyć przed niego udało się tylko 36-letniemu Fettnerowi, który nie był w ogóle brany pod uwagę, jeżeli chodzi o pozycje medalowe.
W końcu na górze skoczni zobaczyliśmy Kamila Stocha, jednak po jego próbie w wielu polskich domach zapanowała prawdopodobnie cisza - nasze "Dobro Narodowe", trzykrotny indywidualny mistrz olimpijski, skoczył za krótko, by myśleć o kolejnym medalu zimowych igrzysk olimpijskich. I gdy oswajaliśmy się już z myślą, że Polaków zabraknie na podium niedzielnego konkursu, swoją szansę zaprzepaścił także Peter Prevc! Słoweniec wylądował na trzecim miejscu, za Fettnerem i Kubackim, wobec czego stało się jasne, że Polak wywalczy co najmniej brązowy medal igrzysk w Pekinie! Chwilę później swoje zrobił Ryoyu Kobayashi - pieczętując złoty medal i zostając mistrzem olimpijskim na skoczni normalnej.
Dawid Kubacki sięgnął tym samym po pierwszy indywidualny medal olimpijski - wcześniej wywalczył w Pjongczangu brąz w rywalizacji drużynowej na skoczni dużej. Dla 31-latka z Nowego Targu była to niesamowicie wzruszająca chwila, co było widać i słychać w wywiadzie udzielonym dla Eurosportu, w którym łamał mu się głos, a łzy napływały do oczu. Przyznał bowiem, że jeszcze dwa tygodnie temu nie wiedział, czy w ogóle poleci do Pekinu ze względu na sytuację zdrowotną.
Kamil Stoch zajął ostatecznie 6. miejsce, Piotr Żyła 21., a Stefan Hula 26.
Wyniki konkursu skoków mężczyzn na obiekcie normalnym:
1. Ryoyu Kobayashi (Japonia) 275,0 pkt (104,5/99,5)
2. Manuel Fettner (Austria) 270,8 (102,5/104,0)
3. Dawid Kubacki (Polska) 265,9 (104,0/103,0)
4. Peter Prevc (Słowenia) 265,4 (103,0/99,5)
5. Jewgenij Klimow (Rosyjski Komitet Olimpijski) 261,5 (104,0/100,0)
6. Kamil Stoch (Polska) 260,9 (101,5/97,5)
7. Marius Lindvik (Norwegia) 260,7 (96,5/102,5)
8. Danił Sadriejew (Rosyjski Komitet Olimpijski) 259,4 (107,5/98,0)
9. Timi Zajc (Słowenia) 259,3 (97,0/104,5)
10. Stefan Kraft (Austria) 258,1 (98,0/99,5)
...
21. Piotr Żyła (Polska) 245,5 (95,0/99,0)
26. Stefan Hula (Polska) 237,8 (103,0/93,5)