Vaclav Milik chce wrócić na szczyt. "To mnie zresetowało"
- W pewnym momencie żużel przestał sprawiać mi radość, więc zacząłem pracować na roli. To mnie zresetowało. Ostatnio wiele się u mnie zmieniło. Poukładałem sobie życie z Nikolą, mamy syna, czuję, że będzie lepiej - powiedział w rozmowie z Interią Vaclav Milik, najlepszy czeski żużlowiec.
Dariusz Ostafiński: Wie pan, że my Polacy mamy swojego Milika?
Vaclav Milik: Nie, żebym był wielkim fanem piłki, ale orientuję się i wiem, że Arkadiusz Milik kopie piłkę.
A wie pan, że jeśli Polska i Czechy ograją swoich pierwszych barażowych rywali, to wpadną na siebie w finale na Stadionie Śląskim Chorzowie, a stawką będzie awans na mundial w Katarze?
Fajnie byłoby pojechać na Śląski. Ja kibicuję Slavii Praga, byłem na jej meczach z Chelsea i Barceloną. Jednak spotkanie Polska - Czechy, to byłoby coś.
Co robi czeski Milik?
Jeździ na żużlu, ale nie tylko. Ja bardzo lubię sport, zwłaszcza hokej. Teraz akurat mamy taką mocną grupę i chodzimy z kolegami grać. Minimum dwa razy w tygodniu. Zdarza się jednak, że więcej. To jest dla mnie dobry trening, bo hokej to trudny sport, trzeba się mocno rozpychać łokciami.
Proszę wyjaśnić, jak to się stało, że z zawodnika, który był na dobrej drodze, by stać się gwiazdą PGE Ekstraligi, nagle uleciało powietrze. I to bardzo.
Sam tego nie rozumiem. To chyba psychika. Fizycznie przygotowywałem się, jak zawsze, ale coś się zacięło. Niedawno oglądałem wiele swoich zawodów w polskiej lidze i zauważyłem, że dopiero w ubiegłym roku miałem większy luz na motorze. Wcześniej mówiłem sobie, że jest ok, ale czułem, że coś jest nie tak. A sezon 2021 mógł być lepszy, gdyby nie pech. Zimą trochę pozmieniałem, fajnie przepracowałem ten okres i pojechałem się pokazać na zawody w Gdańsku, bo nie miałem klubu. Tam jednak zaliczyłem potężny upadek, który się za mną ciągnęły praktycznie cały rok. Z powodu mocnego zbicia prawego barku bardzo długo chodziłem do fizjoterapeuty. Potem, już w lidze, miałem kolejny wypadek i tym razem uszkodziłem lewy bark.
Przejdź na Polsatsport.pl