ATP w Buenos Aires: Gest pożegnania Juana Martina del Potro po powrocie i porażce

Tenis
ATP w Buenos Aires: Gest pożegnania Juana Martina del Potro po powrocie i porażce
fot. PAP
Juan Martin del Potro

Zmagający się od lat z kontuzjami tenisista Juan Martin del Potro przegrał na otwarcie w turnieju ATP w Buenos Aires, swoim pierwszym meczu od czerwca 2019 roku. Po spotkaniu Argentyńczyk, który miał wystąpić jeszcze w lutym w Rio de Janeiro, wykonał gest pożegnania.

Del Potro w pierwszej rundzie turnieju rozgrywanego w jego ojczyźnie przegrał z rodakiem Federico Delbonisem 1:6, 3:6. Przed ostatnim gemem, gdy przygotowywał się do serwisu, na chwilę odszedł na bok, ocierając łzy. Publiczność zaczęła zaś skandować wówczas "Ole Delpo". Po zakończeniu meczu z kolei gracz będący w przeszłości trzecią rakietą świata powiesił na siatce będącą jego znakiem rozpoznawczym bandanę. Kibice i media zinterpretowali to jako gest pożegnania.

 

ZOBACZ TAKŻE: Roger Federer wypowiedział się na temat swojego powrotu na kort

 

Przed tym turniejem 33-letni zawodnik, którego z rywalizacji przez ostatnie ponad dwa i pół roku wykluczył uraz kolana, zapowiadał, że lutowe starty w Buenos Aires i Rio de Janeiro będą prawdopodobnie jego ostatnimi. Po meczu z Delbonisem triumfator wielkoszlemowego US Open 2009 został zapytany, czy fani zobaczą go jeszcze rywalizującego na korcie.

 

- Nie wiem, czy to nastąpi, bo ból w kolanie jest ogromny. Ale wciąż będę dokładał wielkich starań, by poprawić jego stan i jeśli mi się to uda, to może będę miał jeszcze kolejną szansę, by zagrać - zaznaczył.

 

Mecz, który był zapowiadany jako ostatni występ del Potro przed rodzimą publicznością, obserwowali z trybun jego bliscy oraz grupa byłych i obecnych kolegów z kortu. W tym gronie była m.in. jego matka Patricia, która nigdy wcześniej nie oglądała na żywo jego gry od czasu, gdy przeszedł na zawodowstwo.

 

Ostatnie aż do teraz spotkanie del Potro rozegrał w czerwcu 2019 roku w Londynie. Uszkodził wówczas kolano i w związku z tym przeszedł cztery operacje. Nie był w stanie odzyskać potem pełnej sprawności.

 

- Ciężko wyjaśnić to, jak się czułem teraz na korcie. To były wielkie emocje. Atmosfera była zwariowana, ludzie oszaleli. Pod względem reakcji publiczności to był jeden z najlepszych meczów w mojej karierze - podsumował.

 

Zapytany później wprost, czy myśli, że będzie w stanie przystąpić do przyszłotygodniowej imprezy w Brazylii, zapłakany tenisista nie udzielił konkretnej odpowiedzi.

 

- Planowałem to... ale sądzę, że... Tak jak mówiłem, dałem z siebie wszystko aż do ostatniego punktu i mam nadzieję, że teraz po raz pierwszy od dwóch lat będę mógł spać bez odczuwania bólu w nodze. Tego teraz zamierzam spróbować. Bardzo trudno jest uprawiać ten sport z dyskomfortem, który mi towarzyszy. Mam jeszcze całe życie przed sobą i chcę je przeżyć w spokoju - podkreślił Argentyńczyk.

 

 

Wcześniej miał on głównie problem z nadgarstkami - prawy wymagał interwencji chirurgicznej w 2010 roku, a lewy trzykrotnie w latach 2014-2015.

 

Słynny "Wieżowiec z Tandil" (mierzy 198 cm) zaczął profesjonalną karierę w 2005 roku. W przeszłości był trzecią rakietą świata, a obecnie - z powodu kolejnej długiej przerwy w grze - spadł na 753. miejsce. W dorobku ma 22 wygrane turnieje, wśród których najcenniejszy to US Open. Poza tym w 2016 roku triumfował z reprezentacją Argentyny w Pucharze Davisa oraz zdobył dwa medale olimpijskie - srebrny w Rio de Janeiro (2016) i brązowy w Londynie (2012).

MC, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie