Pekin 2022: Problemy dziennikarzy podczas igrzysk. "Pokonanie dwóch kilometrów trasy zajmuje 90 minut"
- O problemach organizacyjnych w Chinach mówiliśmy już niejednokrotnie. Pojawił się kolejny problem, który rozzłościł nas, dziennikarzy - opowiadał Tomasz Lejman - wysłannik Polsatu News i Interii na igrzyskach olimpijskich w Pekinie. Chodzi o kłopot z transportem.
- Przypomnę, że nie wolno nam poruszać się pomiędzy obiektami sportowymi, hotelami a centrum prasowym piechotą. Jeżeli dwa miejsca dzieli zaledwie kilkadziesiąt metrów, to musimy korzystać z autobusów. Te kursują, jak chcą. Pokonanie trasy z centrum prasowego do wioski olimpijskiej, choć to tylko dwa kilometry, zajmuje około 90 minut - tłumaczył Lejman.
ZOBACZ TAKŻE: Terminarz IO. Kiedy startują Polacy?
Przyczyną takich zabiegów stosowanych przez organizatorów są obostrzenia związane z pandemią. Niemniej jednak problem z transportem jest o wiele bardziej złożony i znacząco utrudnia on pracę dziennikarzom.
- Jeszcze gorzej jest z podróżami między miejscowościami, w których odbywają się igrzyska. Żeby pojechać z Zhangjiakou do Pekinu na wieczorne zawody w short tracku, można skorzystać z szybkiego pociągu, ale ostatni pociąg powrotny z Pekinu odjeżdża o 20:50, więc nie można do końca zostać na zawodach. Dziennikarze złożyli już protest w tej sprawie - wyjaśniał dziennikarz Polsatu News i Interii.
Jakby tego było mało, dziennikarze mają problem z Internetem w hotelach.
- Jest też problem z Internetem. O ile w centrum prasowym Internet jest nieograniczony, tak w hotelach działa na chińskich zasadach. Nie ma Google, nie ma większości mediów społecznościowych. Trzeba korzystać z kart SIM kupionych w Europie.
Przejdź na Polsatsport.pl