PKO BP Ekstraklasa: Śląsk Wrocław wrócił do gry i zremisował z Górnikiem Łęczna
W zimowych warunkach, przy padającym gęstym śniegu toczył się mecz w Łęcznej. Trudno było o przeprowadzanie płynnych akcji w tych okolicznościach, ale mimo tego, już w pierwszej połowie obydwie drużyny miały okazję do uzyskania prowadzenia. Ostatecznie obie drużyny zdobyły w tym meczu po bramce, a zespoły podzieliły się punktami.
W 20. minucie kilkoma podaniami wrocławianie zbliżyli się do pola karnego gospodarzy, ale debiutujący w ekstraklasie bramkarz Górnika Artur Kostrzewski nie miał problemów z obroną strzału Patryka Janasika.
ZOBACZ TAKŻE: Jewhen Konoplanka oficjalnie piłkarzem Cracovii!
Ze znacznie trudniejszej sytuacji obronną ręką wyszedł golkiper Śląska Michał Szromnik, który dwie minuty później najpierw odbił piłkę po dobrym uderzeniu jej głową przez Przemysława Banaszaka, by również po jego dobitce udanie interweniować.
W 28. min. jeszcze raz bramkarz gości stanął na wysokości zadania, ale sędziowie zasygnalizowali pozycję spaloną Damina Gąski, a po przeciwnej stronie Kostrzewski też pewnie obronił strzał Marcela Zylli.
Kiedy zdawało się, że na przerwę zespoły będą schodzić przy bezbramkowym rezultacie, to skuteczną akcję lewą stroną przeprowadzili górnicy - Janusz Gol zagrał do Jasona Lokilo, ten zacentrował, a wyskakującymi do główki Serhijowi Krykunowi starał się przeszkodzić Victor Garcia pakując piłkę do własnej bramki.
W drugiej odsłonie przez dłuższy czas gra toczyła się głównie w środku boiska, ale poza obronionym przez Kostrzewskiego strzałem Zylli w 62. oraz nieznacznie niecelnym strzałem bezpośrednio z rzutu wolnego Gąski większego zagrożenia pod żadną z bramek nie było.
Istotne znaczenie dla dalszego przebiegu spotkania miała druga żółta kartka jaką ukarany został Kryspin Szcześniak i tę przewagę jednego zawodnika potrafili wykorzystać podopieczni Jacka Magiery. Wprowadzeni niespełna kwadrans wcześniej Robert Pich i finalizujący akcję, wrocławski "joker" Adrian Łyszczarz doprowadzili do wyrównania.
Końcowe minuty mogły przynieść sukces zespołowi z Wrocławia, ale w dwóch ostatnich minutach doliczonego czasu gry dwukrotnie nie potrafili oni wykorzystać doskonałych okazji, bo rewelacyjnymi interwencjami popisywał się młody bramkarz gospodarzy Adrian Kostrzewski, który po raz pierwszy w ekstraklasie zastąpił chorego Macieja Gostomskiego.
Śląsk Wrocław, po czterech z rzędu porażkach zdobył wreszcie punkt, a Górnik Łęczna nie przegrał piątego kolejnego spotkania.
Górnik Łęczna - Śląsk Wrocław 1:1 (1:0)
Bramki: Garcia 43 (s) - Łyszczarz 78
Górnik Łęczna: Adrian Kostrzewski - Kryspin Szcześniak, Bartosz Rymaniak, Leandro - Serhij Krykun, Jason Lokilo (75. Michał Mak), Janusz Gol, Alex Serrano, Damian Gąska (75. Tomasz Midzierski), Daniel Dziwniel - Przemysław Banaszak
Śląsk Wrocław: Michał Szromnik - Diogo Verdasca (90. Łukasz Bejger), Wojciech Golla, Mark Tamas - Patryk Janasik (69. Jakub Iskra), Marcel Zylla, Waldemar Sobota (64. Robert Pich), Szymon Lewkot, Dennis Jastrzembski, Víctor Garcia (64. Adrian Łyszczarz) - Fabian Piasecki (64. Caye Quintana)
Żółte kartki: Lokilo, Szcześniak, Banaszak - Tamas, Jastrzembski
Czerwona kartka: Szcześniak (71, za drugą żółtą)
Przejdź na Polsatsport.pl