Pekin 2022: Zamieszanie wokół polskiej sztafety. "Nie jestem maszyną"
Czternaste miejsce polskiej sztafety 4x5 km na olimpijskiej trasie w Zhangjiakou zeszło na dalszy plan wobec zamieszania, jakie towarzyszy wyborowi składu na środowy sprint drużynowy. Monika Skinder chciała biec z Izabelą Marcisz, ta druga woli odpocząć.
Marcisz wcześniej wystartowała w Chinach w sprincie, biegu na 10 km oraz biegu łączonym 7,5+7,5 km. W sobotę wystąpiła na pierwszej zmianie, którą ukończyła na 12. pozycji ze stratą niewiele ponad minuty do reprezentantki Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego Julii Stupak.
"Było ciężko. Już czuję trochę w nogach te biegi. Liczyłam na więcej i na to, że utrzymam się czołówki. Sztafeta rządzi się swoimi prawami i trzeba myśleć o tej grupie, żeby dziewczyny miały mniejszą stratę. Starałam się nie szaleć, bo jakbym spróbowała jeszcze gdzieś coś urwać, to mogłoby się bardzo źle skończyć" - relacjonowała Marcisz.
ZOBACZ TAKŻE: Pekin 2022: Terminarz IO. Kiedy startują Polacy?
"Myślę, że to jest wynik na miarę naszych możliwości. Jesteśmy młodą sztafetą i każda z nas jest na swoich pierwszych igrzyskach olimpijskich. Inne reprezentacje mają bardzo mocne składy i są bardzo dobrze przygotowane. Spodziewałyśmy się takiego wyniku" - oceniła Skinder.
Wszystkie poprzednie konkurencje z udziałem Marcisz odbyły się między 5 a 10 lutego.
"Maszyną nie jestem. Jestem zbudowana z mięśni i kości. Te przerwy są naprawdę bardzo krótkie, to jest normalne, że już to odczuwam" - argumentowała.
W sprincie drużynowym biec nie chce, aby skupić się na biegu na 30 km ostatniego dnia imprezy w Chinach.
"Informacja, że będę musiała odpuścić któryś bieg na tych igrzyskach, pojawiła się prawie miesiąc temu. To że ona (Skinder - PAP) nie została o tym poinformowana, to już nie jest moja wina. Już jest naprawdę ciężko. Są dziewczyny, które tutaj startowały tylko w jednym biegu, więc są wypoczęte" - stwierdziła Marcisz.
Skinder nie ukrywała, że przeszkadza jej brak jasności, jeśli chodzi o skład sprintu drużynowego.
"Ja prawdopodobnie wystartuję, zobaczymy jeszcze z kim. Trochę frustruje, irytuje, takie zachowanie. Starałam się to zrozumieć, ale też próbuję nie skupiać się na tym za bardzo. To nie jest przyjemna sytuacja, ale trzeba próbować odłączyć się od tych emocji, bo szkoda na to energii" - powiedziała.
Igrzyska w Chinach potrwają do 20 lutego.