Krzysztof Wyrzykowski: Biathloniści największymi wygranymi igrzysk olimpijskich
Biathloniści Quentin Fillon Maillet i Marte Olsbu Roeiseland - to zdaniem komentatora sportowego Krzysztofa Wyrzykowskiego król i królowa dotychczasowych zmagań na olimpijskich arenach w Pekinie. - Przecież nikt nie ma czterech medali, a oni mają jeszcze szanse na kolejne. To coś niebywałego - ocenił w programie "Studio Pekin".
Grzegorz Guzik zajął 54. miejsce w olimpijskim biegu biathlonistów na dochodzenie na 12,5 km. Złoty medal - drugi w igrzyskach w Pekinie - zdobył Francuz Quentin Fillon Maillet. Drugi był Norweg Tarjei Boe, a trzeci Rosjanin Eduard Łatypow. Fillon Maillet wywalczył w Pekinie już cztery medale. Lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata 2021/22 ma także złoto na 20 km oraz srebra w sztafecie mieszanej i sprincie.
Zobacz także: Pekin 2022: Terminarz i program igrzysk. Kiedy startują Polacy? O której godzinie?
- Pamiętam mistrzostwa Francji, kiedy w biathlonie startowało dziesięciu mężczyzn i osiem kobiet. To było całe zaplecze tego sportu. Teraz nie ma Martina Fourcade'a, a jest Quentin Fillon Maillet. A kiedy wcześniej nie było Fourcade'a, to był Raphael Poiree. Co chwila we Francji jest zmiana generacji i każdy zawodnik jest naprawdę znakomity - stwierdził w programie "Studio Pekin" komentator sportowy Krzysztof Wyrzykowski.
Zaznaczył też, że jak na razie biathloniści mogą czuć się największymi zwycięzcami igrzysk olimpijskich w Pekinie.
- Przecież nikt nie ma czterech złotych medali tak jak Marte Olsbu Roeiseland. Nikt nie ma czterech medali jak Fillon Maillet. I jeszcze mają szanse na kolejne krążki w sztafecie oraz biegu masowym. To coś niebywałego - dodał.
Historia Fillon Mailleta jest niesamowita, zwłaszcza kiedy spojrzy się na to, co działo się w jego życiu jeszcze jakiś czas temu.
- Francuz cztery lata temu wyjechał z Pjongczangu, ponieważ miał depresję. Był załamany swoimi występami. Nie chciał już startować. Zobaczmy, co stało się teraz. Wiele osób sądzi, że Quentin rozwinął się w taki sposób, bo nie ma Fourcade'a. On jeszcze mu nie dorównuje, ale kto wie, czy za cztery lata nie będziemy doliczać tych medali i nie okaże się, że największym biathlonistą nie będzie właśnie on - zakończył.