Zbigniew Bródka: Nie jest to wymarzone zakończenie kariery, ale...
Zbigniew Bródka występem na zimowych igrzyskach olimpijskich w Pekinie zakończył swoją bogatą w sukcesy karierę. Chociaż nie udało się zdobyć medalu, nasz panczenista zaznaczył, że czuje się spełniony.
Bródka w azjatyckich zmaganiach odpadł w półfinale. Tym samym nie powtórzył sukcesu z 2014 roku, kiedy to wywalczył złoty medal olimpijski na igrzyskach w Soczi.
- Chciałem zakończyć karierę z medalem olimpijskim. Niestety, nie udało się awansować do biegu finałowego i nie jest to moje wymarzone zakończenie kariery. Cieszę się jednak, że mogłem wystartować w Pekinie, bo w ostatnich dwóch tygodniach borykałem się z kontuzją, która się odnowiła. Nie chciałem się tym tłumaczyć, bo to nie o to chodzi. Na pewno nie planowałem zakończyć tego biegu w półfinale, a w finale - powiedział Bródka, który był gościem w Studio Pekin.
ZOBACZ TAKŻE: CAS odrzucił wniosek Amerykanów ws. ceremonii medalowej
37-latek podkreślił, że igrzyska olimpijskie w Pekinie były niejako spięciem klamrą jego wspaniałej kariery.
- Dużym sukcesem było samo zakwalifikowanie się po ponad dwuletniej przerwie i było to dla mnie bardzo trudne. Czułem się spełniony, że mogę tę karierę zakończyć właśnie tutaj. Zaczynałem ją w Pekinie i w Pekinie ją kończę. Dotrzymałem słowa, że wrócę i wróciłem na najważniejszą imprezę czterolecia - rzekł.
Polski panczenista wywalczył złoty medal olimpijski na igrzyskach w Soczi. Na tej samej imprezie zdobył z drużyną brązowy krążek.
- Na pewno będę kojarzony z Soczi, bo złoto olimpijskie jest czymś niesamowitym. Do tego brązowy medal w biegu drużynowym. Te sukcesy zostaną w naszej pamięci. Najtrudniejszym momentem w karierze był 2006 rok, kiedy kontuzja wykluczyła mnie ze stratu na igrzyskach. Niczego nie żałuję, jestem spełnionym sportowcem - skwitował.
Cała wypowiedź w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl