Zaskakujące wyznanie Ewy Swobody
Ewa Swoboda odczas niedzielnego mityngu w Duesseldorfie wygrała sprint na 60 metrów z czasem 7,10. Już po swoim biegu zaskoczyła swoimi słowami.
Polki znakomicie zaprezentowały się już w eliminacjach. Swoboda była w nich najszybsza osiągając 7,12. Druga na mecie Pia Skrzyszowska czasem 7,27 wypełniła wskaźnik PZLA na halowy czempionat w Belgradzie. W rozegranym godzinę później finale biało-czerwone zdystansowały rywalki. Wygrała Swoboda z rezultatem 7,10, za nią finiszowała Skrzyszowska z wartościowym rekordem życiowym 7,22.
Po biegu Swoboda zdobyła się jednak na niecodzienne wyznanie, przyznając w wypowiedzi na stronie mityngu, że to nie był jej najlepszy dzień...
- Wyścig poszedł dobrze. Ale dzisiaj nie jest dobry dzień, mam okres i wszystko boli. (...) Kolejne zawody to Copernicus w Toruniu oraz mistrzostwa Polski na początku marca. Nie myślę teraz o Belgradzie. Chcę być zdrowa i szybka - powiedziała.
Przejdź na Polsatsport.pl