Trener Chrobrego Głogów: Jestem wzruszony pomocą, jaką okazują Polacy
– Jestem wdzięczny za pomoc całej Polsce, wszystkim bez wyjątku. Polacy podeszli do tej trudnej sytuacji wspaniale. Jestem w szoku – powiedział Witalij Nat, ukraiński trener piłkarzy ręcznych Chrobrego Głogów.
– Psychicznie ciężko wytrzymać takie rzeczy. Bardzo to przeżywam. Żeby takie historie działy się w XXI wieku! Najgorzej, że niewiele można zrobić w tej sytuacji. Oczywiście, że pomagamy jak możemy. Przekazujemy środki na specjalne konta. W klubie też otrzymuję duże wsparcie i zrozumienie – powiedział PAP Nat, który na bieżąco śledzi doniesienia o agresji Rosji na Ukrainę.
Zobacz także: Hala Projektu Warszawa miejscem pobytu dla ukraińskich uchodźców
Ukraiński szkoleniowiec przyjął już do swojego piętrowego domu w Głogowie dwoje uchodźców ze swojej ojczyzny. W drodze jest kolejnych pięć osób. To głównie kobiety z małymi dziećmi. Ocenia, że nie jest to jego kres możliwości w udostępnianiu mieszkania. Zaznaczył, że lokalna społeczność, tak jak w całej Polsce, okazuje dużą solidarność jego rodakom. Do pomocy włączają się również Ukraińcy, którzy w Polsce pracują i mieszkają od dłuższego czasu.
Głogów jest miastem partnerskim Kamieńca Podolskiego i miejscowy samorząd z ofiarną pomocą mieszkańców zakupił wóz przekazany przez Ochotniczą Straż Pożarną Jednostki Ratownictwa Specjalistycznego w Głogowie. Wyposażenie i artykuły medyczne zakupiło miasto. Ambulans już wyruszył w kierunku granicy, później ma służyć mieszkańcom Kamieńca położonego niedaleko Rumunii i Mołdawii. Szpital w Kamieńcu przyjmuje rannych żołnierzy i cywilów.
– Teraz przede wszystkim ratujemy życie i zdrowie ludziom. Dajemy dach nad głową. Później przyjdzie czas na załatwianie formalności z pracą czy szkołą – dodał trener, który urodził się w Krzywym Rogu. Nat sportowe szlify zdobywał w Zaporożu, skąd trafił do Polski. Grał m.in. w zespołach Wisły Płock i Vive Kielce, z którymi zdobył pięć, w tym dwa złote medale mistrzostw kraju. Czterokrotnie sięgał po Puchar Polski.
Jego mama mieszka w Krzywym Rogu. Samo miasto nie ucierpiało od strzału, ale cały czas słychać wyjące syreny. Ludzie co chwila schodzą do schronów. Rozbita został pobliska baza pancerna.
– Otrzymałem informację, że kolumna czołgów naciera na miasto. Na razie się zatrzymała. Rodzice żony są w Zaporożu. Tu też na razie panuje względny spokój. Najbliżsi na razie nie planują uciekać – dodał.
Nat zauważył, że starszym osobom byłoby trudno wybrać się w daleką, męczącą podróż. Według jego informacji przed granicą z Polską jest 30-kilometrowy zator samochodowo-autobusowy. Ten dystans trzeba pokonać pieszo w ogromnym tłoku.
Szkoleniowiec zaznaczył, że na Ukrainie nie ma jeszcze powszechnej mobilizacji. W pierwszej kolejności na służbę przyjmowane są osoby potrafiące obsługiwać sprzęt wojskowy.
– Sankcje sportowe są słuszne. Inaczej mogłoby to stać się niebezpieczne nawet dla zawodników z Rosji i Białorusi. Władze sportowe z tych krajów muszą się liczyć z bojkotem świata. Owszem, znam dużo sportowców z Rosji. Nie miałem jednak od ich żadnego kontaktu telefonicznego czy nawet smsów ze słowami wsparcia. Widać nie mają takiej potrzeby. Z drugiej strony, może się boją? Słyszałem, że generalna prokuratura rosyjska zagroziła swoim obywatelom, że w przypadku udzielenia jakiejkolwiek pomocy, czy to informacyjnej czy finansowej, grozi do 20 lat więzienia. Stąd może tak mało widać protestujących na rosyjskich ulicach – powiedział.
Nat podkreślił, że dzieli Rosjan na dwie kategorie. Tym, którzy wydają rozkazy ataku militarnego na jego ojczyznę, którzy świadomie napadli na Ukrainę, trudno mu będzie wybaczyć popełnione krzywdy. Szkoleniowiec zastawia się, czy w ogóle będzie to możliwe.
– Mam w klubie zawodnika z Rosji. Anton Otrezow tego nie popiera. W jego oczach widziałem wstyd, tak jakby chciał przeprosić. Czy ma odpowiadać za decyzje rządzących ze swojego kraju? Tacy też są Rosjanie – zakończył Nat, który jest dumny z postawy prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.
Przejdź na Polsatsport.pl