Liga Mistrzów: Jastrzębski Węgiel zaskoczył faworyzowanych Włochów
Jastrzębski Węgiel w pierwszym ćwierćfinałowym meczu Ligi Mistrzów pewnie pokonał na wyjeździe Cucine Lube Civitanova 3:0 (25:22, 25:23, 25:19). Tym samym polski klub przybliżył się do awansu do kolejnej fazy europejskiego pucharu.
Już na samym początku spotkania mistrzowie Polski odskoczyli rywalom. Ekipa z PlusLigi wygrała pięć punktów z rzędu. Gospodarze próbowali doprowadzić do wyrównania, ale nie byli w stanie znaleźć odpowiedzi na skutecznie grający Jastrzębski Węgiel. Przez to goście byli w stanie utrzymać prowadzenie do końca pierwszej partii i zwyciężyć 25:22.
ZOBACZ TAKŻE: Sensacja! Developres pokonał tureckiego giganta
W drugim secie gra toczyła się punkt za punkt. Po stronie Jastrzębskiego dobrze działał blok. Polski zespół zdobył nim podczas drugiego seta w sumie pięć punktów. Między innymi dzięki temu udało im się wyjść na prowadzenie pod koniec drugiej części starcia. Chociaż siatkarze klubu z Półwyspu Apenińskiego próbowali doprowadzić do wyrównania, to mistrzowie Polski nie zamierzali oddać wypracowanego prowadzenia. Drugiego seta skutecznym atakiem zakończył Tomasz Fornal. Jastrzębianie wygrali 25:23.
Podczas ostatniej części tego meczu na parkiecie dominowali zawodnicy klubu z PlusLigi. W pewnym momencie prowadzili ośmioma punktami. Nic zatem dziwnego, że bez problemu zwyciężyli w trzecim secie 25:19. W ostatniej akcji punkt blokiem zdobył Łukasz Wiśniewski. Z bardzo dobrej strony na boisku pokazał się Tomasz Fornal, który zdobył w sumie 14 "oczek".
Rewanż odbędzie się w Jastrzębiu-Zdroju 16 marca.
Cucine Lube Civitanova – Jastrzębski Węgiel 0:3 (22:25, 23:25, 19:25)
Cucine Lube Civitanova: Luciano De Cecco, Marlon Herrera Yant, Simone Anzani, Robertlandy Simon, Ricardo Lucarelli, Gabriel Garcia – Fabio Balaso (libero) oraz Andrea Marchisio, Iwan Zajcew, Pasquale Sottile, Enrico Diamantini.
Jastrzębski Węgiel: Benjamin Toniutti, Jan Hadrava, Trevor Clevenot, Tomasz Fornal, Łukasz Wiśniewski, Jakub Macyra – Jakub Popiwczak (libero) oraz Stephen Boyer.
Przejdź na Polsatsport.pl