NBA: Osłabieni 76ers pokonali Heat w meczu na szczycie
W poniedziałek w lidze NBA prowadzący w tabeli Konferencji Wschodniej koszykarze Miami Heat przegrali na wyjeździe z wiceliderem Philadelphia 76ers 106:113. Gospodarzom udało się wygrać mimo absencji dwóch kontuzjowanych gwiazd - Joela Embiida i Jamesa Hardena.
Bohaterem 76ers okazał się Tyrese Maxey. 21-letni rozgrywający uzyskał 28 punktów, z czego 13 w czwartej kwarcie. To on wziął na siebie ciężar gry w końcówce, gdy zdobył dziewięć punktów z rzędu.
"On się nie boi, czuje się bardzo komfortowo w kluczowych momentach. Ciężko pracuje na treningach i z tego czerpie pewność siebie" - komplementował podopiecznego trener Doc Rivers.
ZOBACZ TAKŻE: NBA: Jamal Crawford zakończył karierę
Embiida z gry wyłączyły problemy z plecami, a Hardena z udem.
Dla Heat najwięcej punktów - 27 - zdobył Jimmy Butler.
Mimo przegranej zespół z Florydy utrzymał prowadzenie w tabeli. Na koncie ma 47 zwycięstw i 25 porażek. Za Heat z bilansem 44-27 są 76ers i broniący tytułu Milwaukee Bucks, którzy minionej nocy odpoczywali.
W poniedziałek znów świetny mecz rozegrał LeBron James. Gwiazdor Los Angeles Lakers w wyjazdowym starciu ze swoją byłą ekipą Cleveland Cavaliers zanotował 105. w karierze triple-double, na które złożyło się 38 punktów, 12 asyst i 11 zbiórek. "Jeziorowcy" wygrali 131:120.
James karierę w NBA zaczął w Cleveland i łącznie grał tam przez 11 lat; w 2016 roku wywalczył z Cavaliers mistrzostwo. Dla dawnej drużyny nigdy nie ma jednak litości. Z 18 meczów przeciwko "Kawalerzystom" wygrał 17 i średnio notował w nich 29,6 pkt - tak wysokiej średniej nie ma przeciwko żadnej innej drużynie.
Mimo dobrej gry Jamesa Lakers w tym sezonie notują wyniki znacznie poniżej oczekiwań. Mistrzowie z 2020 roku z bilansem 31-41 są dopiero na dziewiątym miejscu na Zachodzie. Cavaliers (41-31) natomiast są blisko pierwszego awansu do play off od odejścia Jamesa w 2018 roku. Zajmują szóstą pozycję na Wschodzie.
Przejdź na Polsatsport.pl