Groźny upadek w Planicy! Słoweński skoczek przewieziony do szpitala
Już w najbliższy weekend w Planicy będzie miał miejsce finał sezonu PŚ w skokach narciarskich. Od środy skoczkowie, a właściwie przedskoczkowie testują słoweńskiego "mamuta". Na jednym z treningów nie obyło się bez groźnego upadku, który zaliczył Słoweniec Timotej Jeglic.
Organizatorzy ostatnich w sezonie konkursów Pucharu Świata zapowiadali, że już w najbliższy weekend zawodnicy mogą osiągać nawet 260 metrów. Kilkadziesiąt godzin przed pojawieniem się na "mamucie" w Planicy najlepszych zawodników świata, możliwości Letalnicy testowali przedskoczkowie.
ZOBACZ TAKŻE: Wielkie słoweńskie wesele, czyli o pięknie nawalonym towarzystwie w Planicy
W pierwszej serii treningowej najdalej poszybował się Słoweniec Marcel Strzinar, który zaliczył aż 229,5 metra. W drugiej najlepszy był jego rodak Mark Hafnar, który wylądował jeszcze dalej - na 236 metrze.
Mniej szczęścia tego dnia miał inny przedstawiciel gospodarzy. Timotej Jeglic spadł na 80 metr i zsunął się w dół zeskoku. Słoweński skoczek opuścił skocznię na toboganie i został przetransportowany do szpitala w pobliskich Jesenicach.
- Timotej Jeglic był przytomny po swoim upadku. Jak informuje Tilen Jamnik, skoczek ma obitą kość krzyżową oraz doznał kilku otarć. Słoweniec został przewieziony do szpitala w Jesenicach - napisał na Twitterze Adam Bucholz ze skijumping.pl.
Pierwszy oficjalny trening w Planicy będzie miał miejsce w czwartek o 08:45 i poprzedzi kwalifikacje do konkursów indywidualnych. Te odbędą się w piątek i w niedzielę. O Kryształową Kulę wciąż walczą Ryoyu Kobayashi oraz Karl Geiger. W sobotę na Letalnicy zostanie rozegrana "drużynówka".
Przejdź na Polsatsport.pl