Iwanow: Najważniejszy cel Michniewicza przed barażem o Katar? Obrona!
Już dawno reprezentacja Polski nie grała tak ważnego meczu towarzyskiego jak ten dzisiejszy. Odkąd powstała Liga Narodów tego typu spotkań jest już w kalendarzu zaledwie kilka.
Drużyna Jerzego Brzęczka rozgrywała je zazwyczaj przed potyczkami o punkty w UEFA Nations League i trzeba przyznać, że w 2020 roku robiła to z powodzeniem: w październiku w Gdańsku pokonała Finów 5:1, co wypromowało do pierwszego składu Jakuba Modera. Potem zagraliśmy bardzo dobry mecz o punkty z Włochami, a kilka dni później wygraliśmy 3:0 z Bośnią i Hercegowiną i dość niespodziewanie objęliśmy prowadzenie.
W listopadzie dość szczęśliwie Polska ograła Ukrainę 2:0, ale wyprawa do Reggio Emilia na rewanż z Italią – jak pamiętamy – była początkiem końca Jerzego Brzęczka. Dziś natura spotkania na Hampden Park będzie już zupełnie inna. Wszystko co najważniejsze czeka nas dopiero we wtorek ale wiadomo, że choć wszyscy mówią, iż ze Szkotami najmniej istotny jest wynik, to zawsze lepiej osiągnąć korzystny niż przegrać. Mimo, że to podobno z porażek wyciąga się więcej wniosków niż ze zwycięstw, to nie znam trenera, który tę tezę potwierdza.
Czesław Michniewicz bardzo mocno wykorzystuje czas przed finałem barażu w Chorzowie. W dniu dzisiejszej potyczki przeprowadza specjalny trening dla tych, którzy nie są przewidziani do występu w Glasgow. W kadrze jest przecież 31 zawodników – dziś zagra 17-stu z nich, bo selekcjoner skorzysta ze wszystkich 6-ściu zmian. A to oznacza, że 14-stu piłkarzy dziś będzie oglądać bój z „Walecznymi Sercami” z wysokości ławki albo trybun. W protokole meczowym mogą być przecież 23 nazwiska.
Nie znajdą się w nim na pewno kluczowi gracze drużyny. Prawdopodobnie Robert Lewandowski i być może także … Grzegorz Krychowiak. Pytanie, czy Michniewicz znając jego walory i wiedząc, że w niedzielę zagrał pierwsze w tym roku 90 minut o stawkę w nowych barwach AEK Ateny, będzie chciał go eksploatować.
Mecz w niedzielę, czwartek i we wtorek, gdzie rywalizacja może trwać dłużej niż 90 minut, to może być dla „Krychy” za mocna dawka na tym etapie fizycznych możliwości, jakie ze względu na rozstanie z Krasnodarem posiada.
Co nas dziś czeka? Z pewnością wariant z dwoma „dziesiątkami” za plecami jednego napastnika, ale i gra na dwójkę atakujących – to na pewno zmieni się dziś w trakcie spotkania. Skoro do kadry powrócił Marcin Kamiński to też nie po to, aby nie wypróbować opcji z lewonożnym stoperem.
Choć niewątpliwie na pół-lewym zobaczymy też „tradycyjnie” Jana Bednarka. Swój czas dostanie też Bartosz Salamon ale raczej w roli półprawego stopera. Spodziewam się też, że na „szóstce” pojawi się Krystian Bielik, myślę, że zobaczymy też w tej roli Jacka Góralskiego.
Chyba, że sztab uzna, że jednak jakieś przetarcie przyda się także Krychowiakowi. Tak szeroka kadra daje Michniewiczowi mnóstwo opcji. Ale to tylko jeden mecz. Wiadomo, że nie da się w nim wszystkiego przetestować.
Co będzie dziś najważniejsze? Gra na zero w tyłach. Bo tego wyraźnie brakuje nam w ostatnich czasach. Za Paolo Sousy w 2021 roku nie traciliśmy gola tylko trzykrotnie: po razie z San Marino i Andorą, a także w Tiranie z Albanią.
Nawet na wyjazdach ze słabeuszami z małych państewek na Półwyspie Apenińskim jak i w Pirenejach polscy bramkarze sięgali do siatki. W finale barażu czyste konto to będzie podstawa tego by myśleć o Katarze. Cokolwiek dziś się ma nie wydarzyć, to niech Wojciech Szczęsny ma spokojny wieczór. To oznaczałoby, że z najważniejszym mankamentem naszej drużyny Michniewicz sobie poradził. Na 0-0 na Hampden nie będę się obrażał.
Transmisja TV i stream online meczu Szkocja - Polska od 20:35 w Polsacie Sport Premium 1 i na Polsat Box Go. Spotkanie skomentują Bożydar Iwanow i Andrzej Niedzielan. Początek przedmeczowego studia o godzinie 19:00.
Przejdź na Polsatsport.pl