Marian Kmita: PO wraca… do szkół

Inne
Marian Kmita: PO wraca… do szkół
fot. PAP
"Każda umiejętność ze szkolnego kursu PO nie musi, ale może jeszcze nam się przydać".

Zamiast dyskutować o kiepskim meczu naszej piłkarskiej reprezentacji w Glasgow i szczerym niepokoju przed wtorkową kwalifikacją do MŚ w Katarze, proponuję Państwu w ramach relaksu, chwilę uwagi nad faktem, który z pozoru ze sportem nie ma wiele wspólnego. A mianowicie nad całkiem niedawną decyzją Ministra Edukacji Narodowej Przemysława Czarnka o przywróceniu przysposobienia obronnego do programu polskich szkół już od 1 września tego roku.

I nie ma co tu gadać, decyzja jest słuszna, na czasie, a może nawet lekko spóźniona, bo przecież wojenne napięcie w naszym regionie ma już co najmniej ośmioletnią tradycję. Paradoks sytuacji polega na tym, że zajęcie przez Rosję Krymu i Donbasu w 2014 roku nastąpiło ledwie dwa lata po tym, jak usunięto z programu polskich szkół przedmiot pod nazwą "przysposobienie obronne" i od tamtej pory skrót „PO” kojarzył się Polakom wyłącznie z partią Rafała Trzaskowskiego. W 2012 roku w polskich szkołach skończyło się zakładanie i zdejmowanie masek tzw. pgaz.

 

ZOBACZ TAKŻE: Strzelnica Navala: Jak Zbigniew Boniek poradził sobie z bronią palną?

 

Jak pamiętam z własnych doświadczeń, zawsze było z tym wiele zabawnych sytuacji. Skończyło się bandażowanie głów co ładniejszych koleżanek tzw. uździenicą wchodzącą lub schodząca. Skończyły się wymarsze na szkolne strzelnice, aby zaimponować tym samym koleżankom trafianiem w sam środek tarczy z KBKS-u, sportowym nabojem kalibru .22.

 

Skończyło się to wszystko raptownie i przez dziesięć następnych lat nasza młodzież uczęszczała na lekcje pacyfistycznego substytutu PO, czyli „Edukacji Dla Bezpieczeństwa”. I choć dawne PO nie było ulubionym kursem naszych licealistów, to podczas obowiązkowych lekcji można było nabyć sporych przydatnych umiejętności np. w zakresie udzielania pierwszej pomocy, no i co dzisiaj szczególnie ważne – podstaw bezpiecznego obchodzenia się z bronią palną. O rutynowych zasadach zachowania podczas sytuacji kryzysowych (powódź, pożar, wojna) nie wspomnę.

 

No więc wraca jesienią PO do polskich szkół i ma wypełnić edukacyjną lukę po dekadzie kompletnego rozbrojenia i nieprzygotowania naszych latorośli do obecnego czasu wielkiego niepokoju. Wraca PO i plan jest ambitny, bo ma przypominać programem nauczania to czego zaniechano w 2012 roku.

 

ZOBACZ TAKŻE: Marian Kmita: On wrócił

 

I tu zaczynają się schody! No bo jak wrócić np. do powszechnej nauki strzelania naszej młodzieży, kiedy przez ostatnią dekadę infrastruktura strzelnic w Polsce uległa kompletnej zmianie. Strzelnice plenerowe uległy naturalnej na takim dystansie czasu administracyjnej erozji, a nowopowstające, w większości prywatne, liczebnie - nie wypełniły luki po utraconych. Po drugie, ile szkół ma w tej chwili warunki do przechowywania broni klasy KBKS? Te opisane w Ustawie o Broni i Amunicji są mocno restrykcyjne i wymagają specjalnych, chronionych przed niepowołanymi rękoma, strzeżonych magazynów. I w końcu, kto tę naszą młodzież będzie uczył? Wszak zawód nauczyciela PO wymarł dekadę temu.

 

Jest na to oczywiście rada, ale konieczne jest natychmiastowe współdziałanie rządowych resortów, które – mam wrażenie – w temacie strzelectwa trochę ze sobą rywalizują. Współpraca jest konieczna co najmniej pomiędzy ministrami Edukacji i Sportu. Nota bene, z tego co wiem, minister Kamil Bortniczuk ma swój plan na szybkie nauczenie Polaków strzelania i szkoda, że minister Czarnek nie skorzystał z tych przemyśleń i planów.

 

A sprawa jest banalnie prosta. Otóż w oparciu o Polski Związek Strzelectwa Sportowego trzeba rozpocząć naukę strzelania w polskich szkołach nie od broni palnej, ale od pneumatycznej. Po pierwsze nie wymaga ona takich rygorów przechowywania jak sportowa broń palna. Po drugie, a równie istotne, jest ona o wiele tańsza w zakupie i eksploatacji od broni palnej. Po trzecie zasady bezpieczeństwa czy technika strzelania, towarzyszące strzelaniu z broni pneumatycznej są identyczne, jak w broni palnej. Po czwarte, współdziałanie dyrekcji szkół z lokalnymi klubami strzelectwa sportowego może szybko rozwiązać problemy kadrowe, w procesie poszukiwania dobrych nauczycieli przysposobienia obronnego. W klubach strzeleckich można prowadzić np. kursy dla nauczycieli wf, którzy chcieliby poszerzyć swoją wiedzę i umiejętności zawarte w programie przysposobienia obronnego.

 

ZOBACZ TAKŻE: Marian Kmita: Nie uciekniemy od polityki

 

A dlaczego nauczyciele wf-u, a nie np. historii? Ano dlatego, że jak ćwierkają wróble, już niedługo minister Czarnek ogłosi, że dla polskich dzieci i młodzieży na szkolnych lekcjach wf-u najważniejsza będzie lekkoatletyka, piłka nożna, siatkówka, koszykówka i właśnie… strzelectwo. Strzelectwo oczywiście tylko dla klas starszych, od VII i VIII klasy szkoły podstawowej począwszy, na klasach przedmaturalnych szkół średnich skończywszy.

 

Plan ambitny, więc pod ministerialną kuratelą, tym bardziej trzeba postawić na współpracę dyrekcji szkół z lokalnymi klubami strzelectwa sportowego. A mamy ich w Polsce aż 382, więc jest się o co i o kogo oprzeć. Jeśli rzeczywiście uda się ruszyć z tym programem już od początku nowego roku szkolnego, tym lepiej dla nas wszystkich. Jak pokazują doniesienia zza naszej wschodniej granicy każda umiejętność ze szkolnego kursu PO nie musi, ale może jeszcze nam się przydać.

 

 

W załączonym materiale wideo pierwszy odcinek pierwszego sezonu "Strzelnicy Navala". Programu poświęconego tematyce strzeleckiej, w którym gościło wiele znamienitych postaci ze świata sportu. Prowadzącymi byli z kolei były operator "GROM" Paweł "Naval" Mateńczuk, oficer w stanie spoczynku Sił Zbrojnych RP Michał "Królik" Sitarski oraz Łukasz "Juras" Jurkowski. W drugim pliku pierwszy odcinek "Strzelnicy Renaty Mauer", programu o strzelectwie sportowym, prowadzonego przez dwukrotną mistrzynię olimpijską w tej dyscyplinie.

Marian Kmita/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie