Szwedzi wybitnie nam nie leżą. Na wygraną z nimi czekamy 31 lat
We wtorek gramy baraż o mundial. Naszym rywalem na Stadionie Śląskim w Chorzowie będzie drużyna Szwecji, z którą na Euro 2021 przegraliśmy 2:3 i pożegnaliśmy się z turniejem. Szwecja jest w TOP7 drużyn, które wybitnie nie leżą polskiej reprezentacji. Ostatni raz wygraliśmy z nimi ważny mecz w 1974 roku na mundialu w Niemczech (1:0). A i wtedy mieliśmy sporo szczęścia, bo Jan Tomaszewski obronił karnego wykonywanego przez Staffana Tappera.
Szwedzi awansowali do finału baraży dzięki wygranej 1:0 z Czechami (wcześniej zajęli drugie miejsce w grupie B, gdzie najlepsi okazali się Hiszpanie). Podopieczni Janne Anderssona nie zagrali porywającego spotkania, ale byli do bólu konsekwentni. Być może zdawali sobie sprawę z tego, że mają słabszy dzień, więc wyczekiwali na błąd rywala. I doczekali się w dogrywce. Wcześniej skupiali się na przeszkadzaniu przeciwnikowi. Nie pozwalali Czechom swobodnie rozegrać piłki. Nasi południowi sąsiedzi próbowali grać atakiem pozycyjnym, ale Szwedzi zagęszczali środek pola i cierpliwie czekali na swoją szansę. Nie spieszyli się. Liczył się końcowy efekt.
Ich recepta, to uśpić rywala
Grając z Czechami, Szwedzi zaprezentowali się jako drużyna absolutnie pewna swojej wartości i przywiązana do rozwiązań, które się sprawdzają. W meczu o finał baraży drużyna Anderssona nie próbowała zdominować rywala. Nie było pressingu, próby odebrania piłki na połowie przeciwnika. Momentami była za to cofnięta do głębokiej defensywy, żeby po przejęciu piłki móc wykorzystać swój największy atut, czyli szybki i skuteczny kontratak. Bo Szwedzi tak po prostu grają. Jest to nudne, przewidywalne, ale skuteczne, więc trudno to podważać. Ktoś może oczywiście narzekać na brak wrażeń artystycznych, lecz jakie to ma znaczenie? Szwedzka recepta: uśpić rywala, a potem go skarcić, sprawdza się w 100 procentach.
Ibrahimovic największą gwiazdą
Największą gwiazdą Szwedów jest Zlatan Ibrahimovic. W meczu z Czechami nie mógł zagrać z powodu pauzy za żółte kartki. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by ten czterdziestolatek (w listopadzie skończy 41. lat) wystąpił na Stadionie Śląskim. A nawet jeśli trener na niego nie postawi, to nie znaczy, że nie mamy się czego bać. Duet Alexander Isak, Dejan Kulusevski. Obaj grali na Euro 2021 przeciwko Polsce, a od tamtego czasu stali się lepszymi, bardziej dojrzałymi zawodnikami. W ogóle Szwedzi mają wielu ciekawych piłkarzy, których byłoby stać na lepsze, efektowniejsze granie. Jednak tak jak napisaliśmy wcześniej, trener Andersson nie będzie zmieniał garnituru taktycznego, skoro obecny pasuje jak ulał i daje wyniki.
Nam Szwedzi nie leżą
Szwecja nie leży naszej reprezentacji (ostatni ważny mecz wygraliśmy z nimi w 1974 roku, a ostatni w ogóle w 1991 – towarzyskie 2:0 w Gdyni), bo jest do bólu konsekwentna, bo zmusza nas do grania tego, czego nie lubimy i nie potrafimy, czyli do ataku pozycyjnego. Ironia polega na tym, że nam patent Szwedów pasowałby jak ulał. Cofnąć się, zagęścić środek pola, czekać na błąd przeciwnika i kontratakować, to byłoby dla naszej kadry najlepsze rozwiązanie.
W ogóle to Szwecja jest zespołem o wiele bardziej utytułowanym od naszego. Inna sprawa, że te ich sukcesy miały miejsce bardzo dawno temu. W 1958 roku Szwedzi zajęli drugie miejsce na mundialu, którego byli gospodarzem. W finale przegrali 2:5 z Brazylijczykami. Dwa razy zajęli też trzecie miejsce (1950, 1994). Poza tym Szwedzi mają w CV trzecie miejsce na Euro (1992) i trzy medale na igrzyskach olimpijskich (złoto 1948, srebro 1924 i brąz 1952).
Chcielibyśmy mieć takie wyniki, jak oni
Ten zespół, z którym my zmierzymy się we wtorek, nie ma jakichś wielkich sukcesów na koncie, choć my pewnie byśmy się nie obrazili, jakby nasza kadra miała takie wyniki. Dwie ostatnie imprezy kończyliśmy w grupie. Co innego Szwedzi. Na mundialu 2018 w Rosji doszli do ćwierćfinału, gdzie przegrali 0:2 z Anglią. W 1/8 pokonali 1:0 Szwajcarię, w grupie poradzili sobie z Koreą Południową (1:0) i Meksykiem (3:0). Przegrali tylko z Niemcami (1:2). Na Euro 2021, gdzie odprawili nas z kwitkiem, poszło im nieco gorzej. W grupie nie przegrali meczu (0:0 z Hiszpanią, 1:0 ze Słowacją, 3:2 z nami), ale w 1/8 potknęli się na Ukrainie (1:2).
Oni mają talenty, my mamy Lewandowskiego
Faworytami wtorkowego meczu z pewnością nie jesteśmy. I to pomimo narzekań szwedzkich mediów na grę zespołu Anderssona z Czechami. Trudno się im dziwić, zważywszy na fakt, że Szwecja pierwszy celny strzał na bramkę rywala oddała na kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry. Z drugiej strony nie można zapominać, że Szwecja ma w składzie młode talenty.
Złotym dzieckiem jest wspomniany przez nas wcześniej Isak. Napastnik Realu Sociedad był rewelacją Euro 2021, a jego pierwszym trenerem był Polak Łukasz Syberyjski. Ciekawym zawodnikiem jest Anthony Elanga z Manchesteru United, o którego bili się Anglicy i Kameruńczycy, ale on wybrał grę dla Szwecji.
Nie sposób nie wspomnieć o Kulusevskim, który jako junior reprezentował Macedonię. Wywodzi się on ze sztokholmskiej akademii IF Brommapojkarna, obecnie jest zawodnikiem Tottenhamu, gdzie został wypożyczony z Juventusu. My jednak musimy pamiętać o Emilu Forsbergu, który na ostatnim Euro wbił nam dwa gole. Forsberg ma 30 lat, gra dla RB Lipsk, a w piłkę kopie nawet jego żona. Skrzydłowy reprezentacji Szwecji pochodzi ze sportowej rodziny, bo w piłkę grał jego dziadek i ojciec.
Nie pozostaje nam nic innego, jak liczyć na powtórkę z 1974 roku. Wtedy męczyliśmy się okrutnie, zagraliśmy najgorszy mecz na świetnym dla nas mundialu, ale wygraliśmy 1:0 po golu Grzegorza Lato. Pamiętać też trzeba o karnym, którego obronił Jan Tomaszewski. Po tamtej wygranej mieliśmy już otwartą drogę do strefy medalowej. Teraz chodzi o to, żeby otworzyć sobie drzwi na mundial. Oni mają co prawda talenty, ale my mamy Roberta Lewandowskiego.
Przejdź na Polsatsport.pl