Polski trener pracujący w Szwecji: Oni czują się skrzywdzeni i patrzą tylko na Lewego
Siłą Szwedów jest kolektyw. Razem spróbują powstrzymać Lewandowskiego. Jeśli nie czwórką obrońców, to też będą w to zaangażowani pomocnicy. Zrobią wszystko, aby mu pozostawić jak najmniej swobody na boisku. Chociaż wszyscy doskonale wiemy, że jemu wystarczą centymetry wolnej przestrzeni, aby strzelić gola - mówi przed meczem ze Szwecją Lukas Syberyjski, polski trener, który obecnie pracuje w Akademii IF Brommapojkarna.
Szwecja pokonała po dogrywce reprezentację Czech zapewniając sobie awans do finału baraży, gdzie ich rywalem będzie Polska. Dla Pana będzie to mecz wyjątkowy. Komu będzie Pan kibicował we wtorkowy wieczór?
To jest pytanie, które jest mi często zadawane. Dyplomatycznie odpowiadam, że będę kibicował tym, którzy wygrają to spotkanie.
Wróćmy może do czwartkowego meczu z Czechami. Wiadomo było, że za kartki nie mogli zagrać Ibrahimović i Krafth. Ustawienie Szwedów czymś Pana zaskoczyło, czy to była optymalna jedenastka, którą można było wystawić na to spotkanie?
Myślę, że selekcjoner Janne Andersson jest bardzo konsekwentny w swoich wyborach i tylko te dwa miejsca, czyli pozycja lewego i prawego obrońcy były sprawą otwartą. Jeżeli chodzi o formację u Szwedów jest normą, że to przechodzi z 4-4-2 w obronie na 3-5-2 w ataku. Widać było również, że tak jak w poprzednich meczach tak i teraz nie było zbyt dużego dostosowywania się do formacji przeciwnika. Czesi ustawili się na 3-4-3 i wcale nie było zmiany taktycznej w grze Szwedów. Konsekwencja jest melodią trenera Anderssona, więc w tym meczu nie było większych zaskoczeń.
ZOBACZ TAKŻE: Szwedzi wybitnie nam nie leżą. Na wygraną z nimi czekamy 31 lat
Zwycięskiego gola dla Szwedów strzelił w dogrywce Robin Quaison. 28-letni piłkarz latem przeniósł się z niemieckiego Mainz do grającego w Arabii Saudyjskiej klubu Al-Ettifaq. Była gdzieś jakaś obawa, że poziom tamtejszych rozgrywek nie jest na tyle wysoki, aby ten piłkarz był w optymalnej dyspozycji na baraże?
Obawa na pewno była. Tak jak już wcześniej wspominałem to właśnie konsekwencja jest bardzo mocną cechą selekcjonera Janne Anderssona. Jeżeli wierzy w jakiegoś piłkarza, to musi się bardzo dużo stać zanim tę wiarę straci. Quaison jest i będzie bardzo ważną figurą tej reprezentacji.
A Czesi czymś zaskoczyli Szwedów w tym spotkaniu?
Uważam, że tak. Przed meczem sporo się mówiło, że zagrają w formacji 4-2-3-1, ale przez te kontuzje, które wykluczyły z gry kilku ich zawodników dokonali zmian, które dla Szwedów były trochę problematyczne. W ich zespole brakowało przede wszystkim Patrika Schicka, który obecnie jest ich największą gwiazdą. Uważam, że to był ciężki mecz i Czesi mieli spore szanse aby go wygrać. Zresztą to nie jest tylko moja uwaga, bo takie opinie pojawiły się po meczu w szwedzkich mediach.
Nie da się ukryć, że nie był to mecz wybitny, ale nie o widowiskowość tutaj chodziło, a o końcowy wynik. Ten był korzystny dla Szwedów, którzy o mundial zagrają z Polską. Z tą zasadniczą różnicą, że mecz z Czachami grali u siebie, a teraz czeka ich wyjazdowe spotkanie, gdzie nie będą mogli już liczyć na wsparcie kibiców.
To może mieć jakieś znaczenie, bo zawsze doping z trybun jest ważny dla zespołu, bo to pomaga drużynie. Nie wiem ilu fanów przyjedzie na Śląsk aby dopingować zespół, ale Szwedzi na wyjazdach są super kibicami. Nie byłbym zbytnio zdziwiony gdyby ten tysiąc czy kilkaset osób „głosowo” przebiło się na stadionie. Szwedzi z natury są tacy, że dla nich nie ma problemu czy pada deszcz, czy świeci słońce, grają w domu albo na wyjeździe, mają swój stały poziom dopingowania.
Nie dziwi euforia po wygranej z Czechami, ale chyba dosyć szybko trzeba było przejść do kolejnego meczu o wszystko, czyli do starcia z Polską. Jak w Szwecji komentowane jest wykluczenie Rosji które sprawiło, że Polacy zamiast walczyć w barażu zagrali tylko towarzysko ze Szkocją.
Mówi się o tym bardzo dużo, zresztą już nawet przed meczem z Czechami były opinie, że jest to niesprawiedliwe i Polska nie gra żadnego barażu z innym przeciwnikiem. Ewentualnie, że nie zrobi się grupy z udziałem trzech drużyn Szwecji, Polski i Czech, gdzie każdy miałby zagrać mecz z każdym. Naprawdę w tej kwestii w Szwecji była naprawdę wielka dyskusja. Dużo mówi się oczywiście o Robercie Lewandowskim, bo to jest tak „malowane”, że będzie to mecz w stylu: Lewandowski przeciwko całej Szwecji. Trochę tak jak na ostatnim Euro, gdy Lewandowski strzelił dwa gole i mógł dołożyć jeszcze jedno trafienie. Ale to Szwedzi wygrali tamto spotkanie i grali w fazie pucharowej. Właśnie to są te dwa tematy, które są poruszane przed wtorkowym meczem. Pierwsza to ta niby niesprawiedliwość, że Szwedzi mają za sobą 120 minut walki w barażach, a Polacy tylko dziewięćdziesiąt i to w meczu towarzyskim. Uważam, że trochę szkoda takich opinii, bo to był super gest zarówno Roberta jak i Robertsona, aby cały zysk z tego meczu przekazać na pomoc Ukrainie.
Jak w Szwecji komentowana jest zmiana na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski i osoba Czesława Michniewicza?
To nie jest jakieś wielkie wydarzenie. Tutaj raczej patrzy się na Lewandowskiego i na tą niby niesprawiedliwość związaną z barażami. Bardzo mało mówiło się o zmianie selekcjonera polskiej drużyny. To też spowodowane jest tym, że po meczu z Czechami nie ma aż tak dużo czasu, aby coś się mogło zmienić. Ci gracze którzy są wybitni w Polsce dalej nimi będą i nie ma tutaj znaczenia kto będzie selekcjonerem reprezentacji. I właśnie w taki sposób jest to odbierane tutaj w Szwecji.
W latach poprzednich liderami reprezentacji Szwecji byli Henrik Larsson i Zlatan Ibrahimović. Byli też inni doświadczeni zawodnicy, zresztą niektórzy z nich jak choćby wspomniany Larsson czy obrońca Granqvist w tej kadrze już nie grają. Trener Janne Andersson wprowadził do tej kadry kilku młodych piłkarzy i na którego z nich radziłby Pan zwrócić szczególną uwagę.
Na pewno nie można pominąć Dejana Kulusevskiego, który w Tottenhamie zrobił furorę. W swoich pierwszych siedmiu czy ośmiu meczach strzelił dwa gole i dołożył do tego cztery asysty. To jest gracz, który naprawdę swoją siłą fizyczną i umiejętnościami technicznymi może zaszkodzić każdemu przeciwnikowi. Zdecydowanie jest to zawodnik, który teraz robi ogromną furorę. Nie może zabraknąć tutaj Emila Forsberga, który jest kluczowym piłkarzem między liniami, mogący wejść ze swojej lewej strony. Rok 2021 w jego wykonaniu był rewelacyjny, w reprezentacji strzelił siedem goli i jest obecnie takim prawdziwym kluczowym graczem tego zespołu. Jak się do tego doda Zlatana, czyli kogoś kto te akcje potrafi skutecznie wykończyć, to jest to ogromny potencjał. Na pewno brakowało go w meczu z Czechami.
Po ośmiu latach przerwy powrócił Pan do klubu IF Brommapojkarna, w którym pracował wówczas przez rok. Z Akademii tego klubu wywodzi się wspomniany Kulusevski, obecnie jeden z liderów reprezentacji Szwecji. Jak go Pan wspomina z tamtego okresu?
Nie tylko Kulusevski to wychowankowie Akademii Brommapojkarny, bo stąd wywodzą się również Albin Ekdal, Ludvig Augustinsson i Carl Starfelt. Zatem jest miejsce które kształci wielu dobrych i mających potencjał piłkarzy. Kiedy ja tam byłem ostatnim razem to Dejan miał dwanaście lat i wtedy już grał ze starszym rocznikiem. Od samego początku robił furorę, miał w sobie to „coś” i ten swój wrodzony styl. Zawsze chciał wygrywać mecze i zawsze robił wszystko by je wygrywać. Albo ma to wrodzone, albo to właśnie w tym klubie zostało mu to umiejętnie wpojone w jego umiejętności i sposób bycia.
Po pauzie za kartki wraca Zlatan Ibrahimović. To nie jest piłkarz dwudziestoletni czy trzydziestoletni, ale mający już ponad czterdzieści lat. Do tego jeszcze jego nieobliczalny charakter. Wszyscy doskonale wiemy, że jest to świetny piłkarz, ale jego zachowania nikt nie jest w stanie przewidzieć. W meczu z Polską może Szwedom pomóc czy raczej zaszkodzić? Co może Zlatan dać tej reprezentacji i czy ewentualnie trener Andersson powinien zmienić zwycięski skład z meczu z Czechami?
Naprawdę trudno przewidzieć co Pan trener zdecyduje się zrobić. Na pewno konsekwencja jest jego bardzo mocnym atutem. Jeżeli ma jakiś pomysł, to się go trzyma. Taka postawa dała mu już wiele sukcesów i przez większość czasu Zlatan nie był dostępny w tych jego planach. Z drugiej strony Ibra pokazał przez te dwadzieścia lat, że każda drużyna która ma go w składzie jest lepsza. Tak było gdy grał w Milanie, Barcelonie, Paryżu czy Manchesterze United. Nie ma drużyny na tym swiecie, która nie byłaby lepsza gdy Zlatan do niej wejdzie. Tak samo jest z reprezentacją Szwecji, ale czy to będzie od pierwszej minuty czy od drugiej połowy to tylko Pan Andersson będzie to wiedział. Jedno jest pewne, że Zlatan jest starszy i siłą rzeczy zmienił się. Jest teraz jest bardziej zaangażowany w grę dookoła pola karnego i wykańczanie akcji. Nie traci tyle energii żeby schodzić na boki i się „kiwać”. Może więc dodać tej skuteczności, której brakowało w meczu z Czechami. Zlatan jest też idolem tych młodszych graczy, którzy gdy on był w swojej najlepszej dyspozycji, to oni nawet nie byli jeszcze nastolatkami. Teraz mogą grać ze swoim największym idolem i według mnie jest to zawsze inspirujące.
Wspominał Pan o konsekwencji w swojej pracy trenera Janne Anderssona. Istnieje szansa, że przeciwko Polakom zdecyduje się na przykład na zmianę ustawienia?
Nie. Myślę że to będzie raczej to czego od niego oczekujemy, czyli solidna obrona i gra w formacji 4-4-2. Liczymy, że Isak z Kulusevskim zrobią taki pressing jak w pierwszych piętnastu minutach meczu z Czechami, bo to była dobra energia. Jeżeli Zlatan zagra od pierwszej minuty, to nie wiemy jak długo będą mogli ten pressing utrzymać. W ataku na pewno Forsberg będzie schodził do środka. Uważam, że tutaj nie powinno być dużych zmian.
Czy jakieś zmiany mogą być w porównaniu do tego spotkania z Euro, które w Sankt Petersburgu dziewięć miesiący temu wygrali Szwedzi 3:2. Widzi Pan jakieś cechy wspólne, które łączą oba te spotkania?
Myślę, że jest wiele podobieństw. Tamto spotkanie na Euro pomiędzy Szwecją i Polską było ostatnim meczem grupowym, dla obu ekip w pewnym sensie to był taki mini finał przed rywalizacją pucharową. Cechy meczu są tam i tutaj takie same - zwycięzca przechodzi dalej. Wtedy obie drużyny dołożyły wiele od siebie, aby to było wielkie widowisko. I takie ono było. Mam nadzieję, że podobnie będzie na Stadionie Śląskim i że będzie to dużo lepsze widowisko, niż to czwartkowe z Czechami w Solnie.
Gdzie według Pana należy szukać słabszych stron w reprezentacji Szwecji?
W czwartkowym barażu widać było, że jeśli Czesi przyśpieszali i przechodzili do gry pressingiem, to pojawiały się szanse oraz możliwości stwarzania sytuacji bramkowych po centrach za pierwszego stopera, który czasami wybiegał za daleko od bramki.
A w jaki sposób Szwedzi spróbują zatrzymać Roberta Lewandowskiego?
Trudna sprawa. Myślę że podejście jest takie, że Robert w każdym meczu jest zawsze bardzo groźny dla każdego przeciwnika. Potrafi się znaleźć niemal w każdej sytuacji. Siłą Szwedów jest kolektyw całego zespołu. Razem spróbują powstrzymać Roberta Lewandowskiego. Jeśli nie czwórka obrońców, to też będą w to zaangażowani pomocnicy. Zrobią wszystko, aby mu pozostawić jak mniej swobody na boisku. Chociaż wszyscy doskonale wiemy, że jemu wystarczą centymetry wolnej przestrzeni, aby strzelić gola.
Przy okazji wykluczenia Rosjan z rywalizacji o grę na tegorocznym Mundialu jest także duża dyskusja na temat obcokrajowców, którzy grają w tamtejszej Premier Lidze. Z czwórki Polaków, która gra w Rosji w tym sezonie na chwilę obecną tylko Grzegorz Krychowiak zdecydował się na zmianę barw klubowych do końca sezonu, zresztą już oficjalnie rozwiązał kontrakt z FK Krasnodar i będzie występował w Grecji. Jak wygląda ten temat w przypadku szwedzkich piłkarzy grających w tym sezonie w lidze rosyjskiej?
Zdecydowana większość się przenosi, bo w ostatnim czasie jest w tym temacie może nie tyle nagonka, bo to trochę za ostre słowo, ale na pewno jest tutaj mile widziane gdy piłkarz ze Szwecji wyjeżdża z Rosji. Nie tylko dotyczy to samych piłkarzy czy ogólnie sportowców, ale także gdy Rosję opuszczają Szwedzi czy też szwedzkie firmy i przedsiębiorstwa. W przypadku szwedzkich piłkarzy mówi się, że prawdopodobnie wszyscy do końca sezonu skorzystają z tej klauzuli i dograją te rozgrywki w klubach poza Rosją.
Skąd u człowieka urodzonego w Szczecinie wziął się pomysł na realizację zawodu trenera właśnie w Szwecji.
Jako młody chłopak przeprowadziłem się do Szwecji. Mam nadzieję, że mój fach trenerski może mnie kiedyś zaprowadzić nawet do Polski. Owszem musiałbym swoje umiejętności językowe jeszcze poprawić, ale zobaczymy gdzie mnie los skieruje. Zostanę w Szwecji czy być może trafię do Polski? Zobaczymy.
Bez przesady. Rewelacyjnie posługuje się Pan językiem polskim. Mimo stosunkowo młodego wieku przez półtora roku był Pan pierwszym trenerem grającego w najwyższej klasie rozgrywkowej w Finlandii zespołu IFK Mariehamn. Zresztą bazy treningowe w Szwecji są na dużo wyższym poziomie od większości tych, które są w Polsce.
Nie mam do końca prawidłowego rozeznania jak ta kwestia wygląda w Polsce, abym mógł je porównać. W Szwecji w ostatnich dziesięciu czy nawet piętnastu latach jest dużo większa struktura jeżeli chodzi o szkolenie. Akademie muszą spełniać szereg wymogów, aby otrzymać certyfikat uprawniający daną Akademię czy klub do szkolenia młodzieży. Tych kryteriów jest naprawdę dużo, począwszy od liczby trenerów, boisk, bliskości gimnazjum z klasami o profilach sportowych, do tego dochodzi jeszcze cała dokumentacja, która też jest bardzo ważna. Właśnie te ostatnie lata pokazują klubom w jaki sposób należy pracować w tych strukturach. Jak jest struktura i pomysł to jest łatwiej wiedzieć co się zrobiło dobrze, a co trzeba jeszcze zmienić i poprawić, żeby można było wyszkolić dobrych zawodników. I wtedy łatwiej jest to powtórzyć. Bo jak się trafi na takiego Alexandra Isaka czy Dejana Kulusevskiego to oni się wybiją gdziekolwiek będą. Jednak aby zrobić to ponownie i w zasadzie co roku sprawiać, że Ci teoretycznie słabsi gracze zdołają się przebić nawet na najwyższy poziom, to jest to zadanie właśnie klubu oraz trenerów, którzy w nim pracują, aby było to można powtórzyć i wiedzieć jak to robić.
Przejdź na Polsatsport.pl