Ukraina nie chce "dzikiej karty". Reprezentacja robi wszystko, by przystąpić do barażu o MŚ 2022
Co dzieje się z piłkarzami reprezentacji Ukrainy, którzy pozostali w ojczyźnie? Czy drużyna narodowa będzie w stanie przystąpić do meczu/meczów barażu o mundial w Katarze? Czy Dynamo Kijów zagra charytatywny mecz w Warszawie? Na wszystkie te pytania odpowiada Piotr Słonka, wieloletni obserwator i sympatyk ukraińskiego futbolu, który jest mocno zaangażowany w przekazywanie informacji o sytuacji w tym kraju, występując na Twitterze pod pseudonimem "BuckarooBanzai".
Bożydar Iwanow: Czy któryś z ukraińskich piłkarzy występujących w klubach ze swojego kraju i będących reprezentantami wzorem Tomasza Kędziory znalazła zatrudnienie na zasadzie wypożyczenia gdzieś zagranicą?
BuckarooBanzai: Niestety, w większości przypadków zostali oni w Ukrainie. W dużej części są zaangażowani w obronę kraju, pomagają w różny sposób wojsku. Jeżdżą nawet na front, choć nie słyszałem, aby ktoś brał do ręki broń. Reszta, jeżeli jest to możliwe, próbuje gdzieś lekko trenować. Większość kadry ukraińskiej to piłkarze Dynama Kijów i Szachtara Donieck. Ci pierwsi ulokowali się w zachodniej Ukrainie i rozpoczęli treningi, a 1 kwietnia wyjechali do Bukaresztu. Tam będą się przygotowywać, a także rozgrywać sparingi, z czym związanych jest sporo kontrowersji. Zawodnicy Szachtara raczej trenują indywidualnie, jeżeli jest opcja występują w jakichś turniejach na zachodzie kraju. Ale nikt nie wyjechał na takiej zasadzie, jak Kędziora czy Benjamin Verbić, który jest w Legii Warszawa. Kraj opuścili jedynie Pjatow i Sidorczuk, ale to ze względu na wielodzietność ich rodzin. Jeżeli ktoś ma trojkę dzieci lub powyżej i jest w wieku poborowym mimo to może opuścić swój kraj.
Jak duże szanse daje się w tej chwili na rozegranie meczu lub meczów barażowych w czerwcu?
Na ten moment oceniam je bardzo wysoko. Ale to na chwilę obecną, bo sytuacja ciągle się zmienia. Trudno jeszcze mówić o konkretach, ale wydaje się, że do czerwcowych meczów dojdzie. Pojawiał się nawet cień nadziei, że stanie się to w marcu, ale szybko zniknął. Ci piłkarze reprezentacji, którzy zostali w Ukrainie dostaną specjalnie pozwolenie od Ministerstwa Obrony Narodowej i będą mogli opuścić kraj. Nawet na dłuższe zgrupowanie. Dynamo już jest w Rumunii, Metalist Charków, choć w okrojonym składzie wciąż jest w Turcji na obozie. Te kluby będą mogły "przygarnąć" innych graczy. Oczywiście, dziś trudno sobie wyobrazić, jak będzie wyglądała kadra. Mówi się, że może do niej wrócić nawet jeden z "banitów" - Rakicki - który ze względu na występy w Rosji, w Zenicie St. Petersburg, już parę lat temu został tu "persona non grata". Ale nie ma takiej pewności. Co do piłkarzy z zachodu sytuacja jest inna. Choć gdyby wojna trwała i weszła w jeszcze gorszy etap, kto wie, czy oni nie będą musieli wrócić. I chwycić za broń. Ale wydaje się, że - może poza pozycją napastnika - jedynie z piłkarzy występujących za granicą udałoby się "ulepić" reprezentację, która byłaby w miarę porządnie obsadzona.
Czy wojna nie wpłynęła na klubową pozycję reprezentantów Ukrainy? Nie grają trochę rzadziej albo krócej będąc emocjonalnie zaangażowanym w to, co dzieje się w ich ojczyźnie?
Na początku rzeczywiście - kilku z nich miało przerwę w treningach - Jarmołenko był nawet na polskiej granicy i pomagał. Malinowski zaprosił dużą grupę uchodźców do siebie. Oni cały czas coś robią, działają, są zaangażowani, pomagają, robią zbiórki, co jest bardzo dobrze odbierane i to wszędzie. Czuło się, że pod koniec lutego i w marcu myślami byli gdzieś indziej i to było widać w trakcie meczów. Tych minut czy występów było mniej ale teraz wszystko wraca do normy.
Piłkarska Europa jest w stanie jakoś pomóc reprezentacji Ukrainy?
Nie da się jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Przygarnięcie piłkarzy zagranicznych z ligi to jest pomoc. Ale Darijo Srna, dyrektor sportowy Szachtara Donieck, mówił, że skoro w Anglii i we Włoszech oraz w Niemczech nie otworzono tego specjalnego okienka do 7 kwietnia, to jest to wręcz policzek. Wielkim plusem jest za to przyjmowanie młodych piłkarzy, juniorów pod swoje skrzydła i możliwość ich trenowania. Dynamo Kijów ma rozegrać w Europie sieć sparingów, pierwszy ma odbyć się w Warszawie przeciw Legii Warszawa. Niektórzy na to patrzą w Ukrainie "krzywo", że ministerstwo robi wyjątek dla nich, mimo, że to mężczyźni w wieku poborowym przecież. Inni jednak uważają, że to dobra inicjatywa. Dochód będzie przeznaczony bowiem na ofiary wojny. A i nagłośnienie medialne odegra swoją rolę.
Czy ktoś oczekuje "dzikiej karty" na mundial w Katarze?
Nikt się nie zgadza na coś takiego. Ani piłkarze, ani media absolutnie nie wyobrażają sobie takiej sytuacji i wypowiadają się na ten temat publicznie. Wiedzą, że pojawia się taki temat, tego dodatkowego miejsca "33", ale nie jest to absolutnie idea, która wypłynęła z Ukrainy. Jeżeli mają awansować, to tylko sportowo. Kwalifikację mogą uzyskać jedynie na boisku.
Przejdź na Polsatsport.pl