Sao Paulo kontra Rio de Janeiro, czyli brazylijska Serie A rusza na antenach Polsatu Sport

Piłka nożna
Sao Paulo kontra Rio de Janeiro, czyli brazylijska Serie A rusza na antenach Polsatu Sport
Fot. PAP

Liga, z której wywodzą się tacy magicy futbolu jak Pele, Garrincha, Zico, Ronaldo, Ronaldinho i Neymar. Liga pełna błyskotliwych techników, którzy zachwycą nas wieloma sztuczkami. Liga, w której często emocje biorą górę nad zdrowym rozsądkiem. Liga, w której Paulo Sousa walczy o przetrwanie w Flamengo. Piłkarski karnawał czas zacząć. W sobotę start Campeonato Brasileiro Serie A 2022. Rozpoczynamy od meczu dwóch firm Fluminense – Santos FC (transmisja w Polsacie Sport Premium 1 od godziny 21.25).

Rozgrywki ligi brazylijskiej to odwieczna rywalizacja klubów z dwóch największych miast Brazylii - Rio de Janeiro i Sao Paulo, co jakiś czas tylko przerywana triumfami Santosu, Cruzeiro, Internacionalu, czy Atletico Mineiro, które broni tytułu mistrzowskiego z 2021 roku.

 

To trochę tak jak piłkarska wojna w Hiszpanii Katalończyków (Barcelona) z Kastylijczykami (Real Madryt), we Włoszech biednego południa (Napoli) z bogatą północą (Juventus, kluby z Mediolanu), czy w polskim wymiarze w dawnych latach rywalizacja stolicy (i znienawidzonej w reszcie kraju warszawskiej Legii) z klubami ze Śląska (przede wszystkim Górnikiem Zabrze i Ruchem Chorzów).

 

Sao Paulo rządzi w Brazylii

 

Górą w tej rywalizacji są na razie kluby z Sao Paulo. Rekordziści, czyli Palmeiras, byli mistrzami Brazylii już 10 razy, plus cztery razy zdobywali wicemistrzostwo. Ostatni raz triumfowali w 2016 i 2018 roku. Co ciekawe, w dwóch ostatnich latach lepiej niż w krajowych rozgrywkach szło im w Copa Libertadores. W latach 2021 i 2022 wygrali bowiem Ligę Mistrzów Ameryki Południowej.

 

Siedem razy (plus trzy drugie miejsca) w brazylijskiej Serie A triumfował inny wielki klub z Sao Paulo – Corinthians, w tym aż cztery razy w XXI wieku, w latach 2005, 2011 (z kończącym karierę Ronaldo w składzie), 2015 i 2017. Sześć triumfów dołożył klub Sao Paulo FC, ale ostatni raz było to dawno, w 2008 roku.

 

Jeśli dodamy do tego, że ze stanu Sao Paulo pochodzi słynny Santos, który aż 8 razy był mistrzem Brazylii i ustępuje w tym względzie tylko Palmeiras (plus jeden tytuł Guarani), to mamy pełny obraz tego, że Rio de Janeiro może mieć kompleksy wobec swego sąsiada.

 

Rio i Sao Paulo – Reszta Brazylii 49:16

 

Kluby ze stanu Sao Paulo zdobywały mistrzostwo Brazylii aż 32 razy, gdy Rio de Janeiro tylko 17 razy świętowało tytuł. Siedem razy stało się to za sprawą Flamengo, po cztery razy Vasco da Gama i Fluminense, a dwa razy triumfowało Botafogo.

 

W tak ogromnym kraju, jakim jest Brazylia, kluby z innych stanów sięgały po tytuł tylko 16 razy, przy 49 łącznych triumfach Sao Paulo i Rio. Sześć tytułów zostało w Minas Gerais, za sprawą czterech zwycięstw w lidze Cruzeiro Belo Horizonte (tam zaczynał swoją wielką karierę Ronaldo) i dwóch Atletico Mineiro, w tym w ostatnim sezonie 2021.

 

Pięć razy najlepsze były kluby z Rio Grande do Sul, czyli z Porto Alegre (trzy razy Internacional i dwa razy Gremio, pierwszy klub Ronaldinho). Dwa tytuły ma klub Bahia z miasta Salvador, czyli ze stołecznego stanu, dwa razy triumfowały też kluby z Parany – Atletico Paranaense Kurytyba i Coritiba FC. Jednym trofeum może pochwalić się stan Pernambuco, za sprawą Sport Recife w 1987 roku.

 

20 drużyn walczy o tytuł

 

Zasady rywalizacja o mistrzostwo Brazylii zmieniały się na przestrzeni lat wielokrotnie, czasami nawet w trakcie trwania sezonu, aby uratować przed spadkiem wielkie firmy, podobnie bywało też w Argentynie, taka południowoamerykańska specjalność.

 

Za oficjalne mistrzostwa Brazylii uważa się od 1971 roku Campeonato Brasileiro. W statystykach figurują też wcześniejsi mistrzowie kraju, wyłonieni od 1959 roku (a więc rok po tym jak 16-letni Pele zdobywał z Canarinhos mistrzostwo świata w Szwecji) w ramach rozgrywek Taca Brasil (Puchar Brazylii) i Torneio Roberto Gomes Pedrosa. Wcześniej miały miejsce tylko rozgrywki stanowe.

 

W sezonie 2022, podobnie jak w poprzednim, w Campeonato Brasileiro Serie A zagra 20 drużyn (w systemie mecz i rewanż, 38 kolejek) z ligi spadają cztery zespoły. Pierwszym meczem sezonu będzie właśnie rywalizacja Rio de Janeiro ze stanem Sao Paulo. Zagrają dwie wielkie firmy: Fluminense i Santos FC (transmisja w sobotę 9 kwietnia od 21.25 w Polsacie Sport Premium 1).

 

Klub Pelego i Neymara

 

Santos to klub legenda, bo wielką karierę zaczynał w nim Edson Arantes do Nascimento, czyli słynny Pele, przez lata nazywany królem futbolu. Za jego czasów Santos zdobył 6 ze swoich ośmiu tytułów mistrza Brazylii, w tym w latach 1961-65 pięć razy z rzędu, co jest wyczynem bez precedensu.

 

Ostatnie dwa tytuły Santos świętował w 2002 i 2004 roku, czyli jeszcze przed erą Neymara, który grał w tym klubie w latach 2009-2013 przed transferem do Barcelony i w 102 meczach strzelił 54 gole. Oprócz Pelego i Neymara, innym wielkim piłkarzem, który wybił się w Santosie, był Robinho.

 

Poprzedni sezon w brazylijskiej Serie A Santos zakończył w środku tabeli, na dziesiątym miejscu. Stracił cztery punkty do Fluminense, które uplasowało się na siódmej pozycji. Silną stroną Santosu ma być w tym sezonie defensywa, w której występują doświadczeni zawodnicy – znany z występów w FC Porto i Galatasaray Maicon oraz Luiz Felipe, były obrońca Lazio Rzym.

 

Fluminense stawia na rutyniarzy

 

Fluminense, z którym zagra w sobotę Santos, to odwieczny rywal Flamengo. Cztery razy ten klub z Rio zdobywał mistrzostwo Brazylii, ostatnio w latach 2010 i 2012. W przeszłości grali w nim tak znakomici piłkarze jak Waldo, Fred, Tele Santana (selekcjoner reprezentacji Brazylii podczas Espana 1982), Denilson, czy Altair. Przez kilka lat Fluminense miało podpisaną umowę o współpracy z Legią, ale za wiele dobrego z tego nie wyniknęło.

 

Fluminense, oprócz całej plejady utalentowanych młodych piłkarzy, zakontraktowało na ten sezon kilku bardzo doświadczonych piłkarzy, mających za sobą bogatą przeszłość w Europie i brazylijskiej Serie A. Są to: 39-letni już Fred (były napastnik Olympique Lyon), Wellington, Nathan (Chelsea, Vitesse), Felipe Melo (Juventus, Inter, Fiorentina), Willian (Metalist Charków).

 

Serie A jest coraz bogatsza

 

Liga brazylijska jest coraz bogatsza, inwestują w nią multimilionerzy i duże koncerny. Oczywiście większość najlepszych piłkarzy wyjechała do Europy, ale Brazylia trochę lepiej od Argentyny broni się przed całkowitym wydrenowaniem ligi z młodych talentów. Czołowe kluby potrafią także zapewnić wysokie kontrakty 2-4 gwiazdom z przeszłością w silnych klubach europejskich, czy reprezentacji Brazylii.

 

Niedawno wizytę w Brazylii złożył szef La Liga Javier Tebas, który przedstawiał pomysły jak rozwinąć brazylijską Serie A i sprawić, by stała się ona popularna na całym świecie i bardziej dochodowa. Zobaczymy czy będą z tego jakieś konkrety. Kraj jest ogromny (około 212 milionów mieszkańców), możliwości także.

 

„Najbardziej Uwielbiani” i „Biały Pele”

 

Polscy kibice szczególnie uważnie, niekoniecznie z pozytywnym nastawieniem do trenera, będą śledzić występy Flamengo. Klub z Rio de Janeiro prowadzi bowiem Paulo Sousa, który w tak nieelegancki sposób zostawił nagle reprezentację Polski i zapałał miłością do Czerwono-Czarnych, podlizując się w wywiadach kibicom słowami, że to „największy klub świata”.

 

Flamengo to rzeczywiście taki klub, który ma w Brazylii podobny status, jak w Polsce Legia. Zawsze jest faworytem, zawsze ma wielkie ambicje, jedni ten zespół kochają, inni nienawidzą. Przydomek mają spektakularny – „Najbardziej Uwielbiani”. To właśnie we Flamengo wielką karierę rozpoczynał słynny wirtuoz futbolu Zico, nazywany „Białym Pele”.

 

Co ciekawe, Flamengo swój pierwszy tytuł mistrza Brazylii zdobyło dopiero w 1980 roku, ale w sumie triumfowało już siedem razy. Niezwykle udane dla nich były ostatnie lata. W 2019 i 2020 roku zdobywali mistrzostwo Brazylii, a w sezonach 2018 i 2021 byli wicemistrzami. Oczekiwania wobec Sousy są więc ogromne.

 

Sousa przegrał prestiżowe derby

 

Sousa niby dotarł z Flamengo do finału rozgrywek stanowych, ale to za mało, bo raz, że je przegrał, to dwa, arcyważne jest z kim przegrał. Kibice nie mogą mu wybaczyć przede wszystkim słabych wyników w prestiżowych starciach w derby Rio de Janeiro z Fluminense. Rozgrywane na legendarnej Maracanie derby Fla – Flu są w Brazylii i Rio równie ważne dla fanów jak w Hiszpanii Gran Derbi Real Madryt – Barcelona, czy potyczki w derbach Manchesteru pomiędzy United a City.

 

W finałach mistrzostw stanowych na przełomie marca i kwietnia Flamengo zremisowało 1:1 i przegrało 0:2 z Fluminense. Wcześniej we wstępnej fazie tych rozgrywek, też górą było Flu, wygrywając z Fla 1:0. Na domiar złego w meczu o Superpuchar Brazylii Sousa zremisował co prawda z Atletico Mineiro 2:2, ale Flamengo przegrało w serii rzutów karnych.

 

Cierpliwość działaczy i kibiców już się kończy, ale jeszcze Sousa może spać spokojnie. Rozgrywki stanowe nie były takie ważne. Wszystko zależy od tego, jak jego zespół będzie się spisywał w Serie A, Copa Libertadores i Pucharze Brazylii, w którym są duże nagrody pieniężne. W Copa Libertadores na dzień dobry Flamengo wygrało 2:0 na wyjeździe ze Sportingiem Cristal z Peru.

 

Sousa… ma już następcę

 

Jeśli Sousie źle pójdzie w następnych tygodniach, w zasadzie przygotowany jest już jego następca i to nie byle jaki. Jorge Jesus zdobył z Flamengo dwa tytuły mistrza Brazylii w latach 2019-2020 (wywalczył też Copa Libertadores i Superpuchar Brazylii) i później podpisał kontrakt z Benfiką Lizbona.

 

Pod koniec grudnia 2021 roku stracił jednak pracę w Benfice, ale do Flamengo nie mógł wtedy wrócić, bo klub już porozumiał się z Sousą. Teraz Jesus jest wolnym trenerem i czeka w blokach na potknięcie swego rodaka. Faworytami rozgrywek są jednak obrońcy tytułu Atletico Mineiro i tradycyjnie Palmeiras, czyli triumfator dwóch ostatnich edycji Copa Libertadores.

 

Praca Sousy w Flamengo to będzie w zasadzie jedyny „polski” akcent w tym sezonie Serie A. Szkoda, bo przecież przeszłość mamy bogatą. W latach 90-tych bardzo dobrze w Atletico Paranaense Kurytyba radził sobie, nieżyjący już niestety, były reprezentant Polski Krzysztof Nowak.

 

Piekarski musi być Brazylijczykiem

 

Mariusz Piekarski z Atletico trafił nawet na jeden sezon do słynnego Flamengo. Grał takie mecze na Maracanie, że komentujący je w telewizji słynny, były piłkarz reprezentacji Brazylii Roberto Rivelino stwierdził, że: „On nie może być Polakiem, z taką techniką, to on może być tylko Brazylijczykiem”. Co więcej, „Mario Piekario” wyrwał Cananarinhos piękną Kelly Ambrosio, miss Brazylii i wicemiss Ameryki Południowej, z którą wziął ślub (są po rozwodzie) i ma syna.

 

Piekarski zagrał jednak we Flamengo tylko 15 meczów i został wypożyczony do Mogi Mirim. Przyłożyłem rękę do jego powrotu do Europy. Podczas pobytu na mundialu we Francji w 1998 roku, zarekomendowałem Piekarskiego Henrykowi Kasperczakowi, który na mistrzostwach prowadził Tunezję, a po nich przejmował Bastię i szukał rozgrywającego.

 

Mario Piekario został agentem

 

Piekarski za dwa miliony dolarów przeszedł z Brazylii do Bastii, co było najwyższym wówczas transferem w historii klubu z Korsyki. Niestety, kontuzje i inne zawirowania sprawiły, że nie zrobił we Francji kariery i przeniósł się do Legii, a z Warszawy na Cypr.

 

Dziś Piekarski jest znanym menedżerem piłkarskim, prowadzi interesy m.in. Czesława Michniewicza, Sebastiana Szymańskiego, Macieja Rybusa, Karola Świderskiego, Michała Karbownika, a wcześniej Rogera Guereiro, Kamila Grosickiego, czy Ariela Borysiuka.

 

W pierwszej kolejce brazylijskiej Serie A na antenach Polsatu Sport będziemy transmitować dwa mecze: Fluminense - Santos FC (w sobotę 9 kwietnia od 21.25, Polsat Sport Premium 1) i Botafogo – Corinthians (niedziela, godz. 20.55, Polsat Sport Premium 2).

Robert Zieliński/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie