Prokuratorzy żądają wysokich kar dla lekarzy Diego Maradony
Prokuratorzy, badający śmierć argentyńskiej legendy futbolu Diego Maradony, w środę wystosowali akt oskarżenia wobec personelu medycznego, który go leczył. Zaniedbania miały doprowadzić do zgonu - podała agencja Telam.
We wniosku skierowanym do sądu wyszczególnionych jest wiele nieprawidłowości, w tym podejmowanie złych decyzji ze strony ośmiu lekarzy odpowiedzialnych za opiekę nad Maradoną. Zaniedbania miały postawić słynnego Argentyńczyka w „sytuacji bezradności” i porzuciły go „swojemu losowi” podczas jego domowej hospitalizacji.
ZOBACZ TAKŻE: Bayern Monachium w kryzysie? "Ten klub umie rozwiązywać problemy"
Prokuratorzy, jako główne osoby odpowiedzialne za stan zdrowia Maradony, wymieniają neurochirurga i lekarza rodzinnego Leopoldo Luque oraz psychiatrę Agustinę Cosachov. Ich błędne decyzje miały doprowadzić do śmierci byłego piłkarza.
Sześciu innych medyków, w tym psycholog Carlos Diaz i koordynator medyczny Nancy Forlini, również mają duże problemy z prawem. W akcie oskarżenia prokuratorzy wnoszą o wyroki od ośmiu do 25 lat więzienia.
Diego Armando Maradona zmarł 25 listopada ubiegłego roku w wieku 60 lat. Przyczyną zgonu był poważny obrzęk płuc prowadzący do zaostrzenia przewlekłej niewydolności serca i w konsekwencji zatrzymanie jego akcji. Przeprowadzona sekcja zwłok ujawniła, że cierpiał on m.in. na marskość wątroby, zaburzenia w funkcjonowaniu płuc i ostrą martwicę cewek nerkowych.
Maradona był mistrzem świata z 1986 roku i wicemistrzem z 1990. Zasłynął wspaniałymi umiejętnościami technicznymi, indywidualnymi akcjami, którymi przesądzał o losach meczów, ale i "ręką Boga" - jak nazwał sposób zdobycia gola w meczu z Anglią na mundialu w Meksyku. Grał w Boca Juniors, Barcelonie i Napoli, które z nim w składzie zdobyło jedyne dwa tytuły mistrza Włoch.
W 2000 roku wspólnie z Brazylijczykiem Pele został ogłoszony zwycięzcą plebiscytu FIFA na najlepszego piłkarza XX wieku, choć w sondzie internetowej otrzymał zdecydowanie najwięcej głosów - 53 proc.
Po zakończeniu kariery próbował sił jako trener, prowadził m.in. drużynę narodową Argentyny. Miał kłopoty zdrowotne spowodowane nadwagą i uzależnieniem od narkotyków. W ojczyźnie był ubóstwiany. Po jego śmierci prezydent Argentyny Alberto Fernandez ogłosił trzydniową żałobę narodową.
Przejdź na Polsatsport.pl