Errol Spence Jr, czyli mistrz świata i człowiek z żelaza

Sporty walki
Errol Spence Jr, czyli mistrz świata i człowiek z żelaza
fot. Materiały prasowe: Amanda Westcott/SHOWTIME

“Każdy ma życiu jakiś moment, kiedy zaczyna błądzić. Dochodzisz do pewnego wieku, zaczynasz zarabiać poważne pieniądze, jesteś facetem i zaczyna ci się wydawać, że wiesz wszystko. Ja zrozumiałem po wypadku, ze żyłem na kredyt” - mówił o sobie dziś już mający trzy pasy mistrza świata (WBC, IBF, WBA) Errol Spence Jr (28-0, 22 KO), który w znakomitym stylu pokonał twardego Kubańczyka, pogromcę Manny'ego Pacquiao - Yordenisa Ugasa (27-5, 12 KO).

Czekając na wymarzoną przez wszystkich walkę z również niepokonanym Terence'em Crawfordem, krótkie spojrzenie na walkę i przypomnienie, że boks to nie jest gra - to walka. 

 

Errol Spence Jr: Człowiek z żelaza

 

Po czternastu miesiącach przerwy od boksu i operacji oka, Errol Spence Jr wrócił na ring w formie, jakiej chyba nikt - poza nim samym - się nie spodziewał. "Nie potrzebuję walk na przetarcie. One są dla tych, którzy nie są pewni tego co potrafią. Ja nie mam takich wątpliwości, nigdy" - mówił dziś już mistrz świata WBC, IBF i WBA z Teksasu, zanim jeszcze w brutalny sposób rozprawił się w walce o pas WBA z pogromcą Manny'ego Pacquiao, Kubańczykiem Yordenisem Ugasem.  

 

Na mistrzowskim poziomie wszystko jest ważne, a jak się ma talent i niesamowity charakter, plus chęć do ciężkiej pracy 32-latka z Teksasu, nie ma rzeczy niemożliwych. Spence Jr, o którym po wypadku samochodowym w październiku 2019 roku mówiono nawet, że już nigdy nie wróci na ring, który przeszedł później operację oka, udowodnił, że nie ma rzeczy niemożliwych.

 

"Czasami te najbardziej dramatyczne wydarzenia w życiu są dla ciebie najlepsze. Każdy ma życiu jakiś moment, kiedy zaczyna błądzić. Dochodzisz do pewnego wieku, zaczynasz zarabiać poważne pieniądze, jesteś facetem i zaczyna ci się wydawać, że wiesz wszystko. Po wypadku zrozumiałem, że to co się dzieje dookoła nie ma znaczenia, że ważni są tylko bliscy sobie ludzie, bo kiedy karierą się kończy, nic innego nie zostaje. Zdałem sobie sprawę, że żyłem na kredyt" -  mówił przed walką Teksańczyk, który po raz pierwszy korzystał z pomocy dietetyka, który zadbał o to, by nie musiał zrzucać do wagi półśredniej nawet dwunastu kilogramów.

 

Spence Jr, wcześniej i tak znany z niesamowitej kondycji, pokazał w sobotniej walce na stadionie Dallas Cowboys w Arlington, przed 40 tysiącami kibiców z twardym, nieustępliwym Ugasem, że to, co robił świetnie, można robić jeszcze lepiej. 76 zadawanych ciosów na rundę (dwadzieścia więcej niż przeciętna w półśredniej!), aż czterdzieści procent trafionych mocnych ciosów i przewaga w celnych uderzeniach nad Ugasem 216 do 96: to była dominacja.

 

Spence Jr nigdy nie przestał atakować Ugasa, Kubańczyk nie wiedział, czy ciosy będą bite na głowę, czy na korpus i miał tylko jedną okazję, by zmienić obraz walki. Paradoksalnie, był to moment, w którym będący stuprocentowym profesjonalistą rywal zapomniał o podstawowej zasadzie ringowej: zawsze na siebie uważaj! Po ciosie Ugasa wypadł Spence ochraniacz, był przekonany, ze sędzia przerwie walkę, opuścił rękawice i został natychmiast ukarany dwoma ciosami, po których wylądował na linach. Jego reakcja? Mistrzowska - od tego momentu Spence atakował jeszcze odważniej, trafiając Ugasa 113 ciosami, dając się trafić zaledwie 25 razy.   

 

W boks się nie gra -  to walka!

 

Co do tego nigdy nie było wątpliwości, ale po raz kolejny przypomniało nam to zakończenie sobotniej walki. W dziesiątej rundzie, po raz kolejny lekarz poprosił Kubańczyka, by pokazał jak wygląda puchnące z każdą mijającą rundą prawe oko, by podjąć natychmiastową decyzje o przerwaniu pojedynku.

 

Ugas nie chciał się pogodzić z werdyktem, protestował , ale jak się okazało, to lekarz miał rację. Podczas szpitalnych oględzin okazało się, że ciosy Spence’a zrobiły takie same spustoszenia w oczodole Ugasa, jak podczas walki pięściarza z Teksasu z Kellem Brookiem w 2017 roku. Wtedy walkę zatrzymano w jedenastej rundzie, w minioną sobotę w Teksasie rundę wcześniej, ale w obu przypadkach decyzja lekarza była słuszna. Po walce ze Spence'em, zarówno Brook jak Ugas trafili do szpitala, z tą samą diagnozą: pęknięcie kości oczodołu. Zdaniem lekarzy, każdy następny cios, następne rundy Ugasa na ringu, mogły się w najlepszym przypadku skończyć przymusowym zakończeniem kariery, a w najgorszym utratą wzroku.

Przemysław Garczarczyk/Polsat Sport, korespondencja z USA
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie