PKO BP Ekstraklasa: Niespodzianka we Wrocławiu. Bruk-Bet z wysokim zwycięstwem
Bruk-Bet, aby marzyć jeszcze o utrzymaniu w ekstraklasie musiał we Wrocławiu wygrać, ale nieoczekiwanie zaczął spotkanie bardzo defensywnie, bo aż z pięcioma obrońcami. Goście nie musieli jednak rzucać się do ataku, bo wystarczyło poczekać aż Śląsk sam stworzy im sytuacje bramkowe. Wrocławianie przegrali u siebie 0:4.
Przez pierwsze dziesięć minut niewiele się działo, ale później Wojciech Golla oddał piłkę rywalom w pobliżu pola karnego, chwilę później zrobił to samo Michał Szromnik, ale tym razem Bruk-Bet wykorzystał prezent i Michal Hubinek mierzonym strzałem trafił do siatki.
Trzy minuty później było już 2:0 dla przyjezdnych. I znowu zaczęło się od straty zawodnika Śląska na własnej połowie, tym razem był to Petr Schwarz, goście szybko wyprowadzili atak, Szromnik nie utrzymał piłki w rękach i Muris Mesanovic z bliska podwyższył prowadzenie. Po kolejnych sześciu minutach było praktycznie już po meczu, bo Termalica prowadziła 3:0. I ponownie swój duży udział mieli przy golu piłkarze Śląska. Po dośrodkowaniu z rzut wolny z bocznego sektora boiska interweniować próbował Golla, ale uczynił to tak nieporadnie, że skierował piłkę do własnej bramki.
ZOBACZ TAKŻE: Cracovia wygrała w Radomiu
Dopiero od tego momentu wrocławianie potrafili dłużej utrzymać się przy piłce i przestali rozdawać prezenty. Gra przesunęła się na połowę gości i bezrobotny dotychczas Tomas Loska musiał kilka razy interweniować. Przyjezdni nie zamierzali się jednak tylko bronić, ale szukali szans na kolejne gole w kontratakach.
Po jednej z takich akcji do bezpańskiej piłki ruszył Mark Tamas, ale tak niefortunnie interweniował, że kopnął jednego z rywali. Węgier został ukarany żółtą kartką, a ponieważ było to drugie upomnienie, musiał opuścić boisko. Po zmianie stron Śląsk ruszył do ataku, ale gola mogli zdobyć przyjezdni. Po świetnym podaniu z głębi pola w doskonałej sytuacji znalazł się Dawid Kocyła, ale trafił tylko w poprzeczkę.
W kolejnych fragmentach meczu nie było już tak ciekawie. Termalica długo utrzymywała się przy piłce, "kradła" cenne minuty rozgrywając akcje w poprzek boiska, a Śląsk szukał swoich szans w kontratakach. Po jednym z nich Erik Exposito strzelał z kilku metrów, ale Loska nie dał się zaskoczyć. Pod koniec spotkania sytuacja się odwróciła i to gospodarze nacierali, a Bruk-Bet grał z kontry. I właśnie po jednej z takich akcji w sytuacji sam na sam ze Szromnikiem znalazł się Mateusz Grzybek i mierzonym strzałem ustalił wynik spotkania.
Wygrywając we Wrocławiu Bruk-Bet przedłużył swoje szanse na utrzymanie. Śląsk jest jeszcze nad strefą spadkową, ale jego sytuacja jest coraz trudniejsza.
Śląsk Wrocław – Bruk-Bet Termalica Nieciecza 0:4 (0:3)
Bramki: Michal Hubinek 11, Muris Mesanovic 14, Wojciech Golla 20 (s.), Mateusz Grzybek 87
Śląsk Wrocław: Michał Szromnik – Łukasz Bejger, Wojciech Golla, Mark Tamas – Patryk Janasik (71. Dino Stiglec), Petr Schwarz, Patrick Olsen (62. Dennis Jastrzembski), Victor Garcia (78. Adrian Łyszczarz) – Robert Pich (46. Krzysztof Mączyński), Caye Quintana (46. Fabian Piasecki) – Erik Exposito.
Bruk-Bet Termalica Nieciecza: Tomasz Loska - Mateusz Grzybek, Nemanja Tekijaski, Wiktor Biedrzycki, Maciej Ambrosiewicz, Matej Hybs (75. Samuel Stefanik) - Dawid Kocyła (75. Marcin Grabowski), Michal Hubinek (90. Roland Varga), Andrij Dombrowskyj, Muris Mesanovic (83. Sebastian Bonecki) – Tomas Poznar (90. Veton Tusha).
Żółta kartka – Śląsk Wrocław: Mark Tamas, Patrick Olsen, Wojciech Golla, Erik Exposito; Bruk-Bet Termalica Nieciecza: Andrij Dombrowskyj, Maciej Ambrosiewicz. Czerwona kartka za drugą żółtą – Śląsk Wrocław: Mark Tamas (39).
Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom). Widzów: 5711.
Przejdź na Polsatsport.pl