Dillian Whyte chce rewanżu z Tysonem Furym. Twierdzi, że został sfaulowany

Dilian Whyte (28-3, 19 KO) zabrał głos po porażce z Tysonem Furym (32-0-1, 23 KO). W rozmowie ze Sky Sports Boxing "The Body Snatcher" stwierdził, że przy akcji, po której sędzia przerwał pojedynek, został sfaulowany przez aktualnego mistrza świata. Jednocześnie podkreślił, że liczy na to, iż w przyszłości będzie mu dane zrewanżować się Fury'emu za ostatnią porażkę.
Przypomnijmy, że "Gypsy King" znokautował Whyte'a w szóstej rundzie. Mistrz świata WBC w wadze ciężkiej trafił pretendenta potężnym prawym podbródkowym. Następnie Fury odepchnął opadającego na matę rywala. Sędzia rozpoczął liczenie, a zamroczony Whyte próbował wstać i utrzymać się na nogach. To mu się jednak nie udało i pojedynek został przerwany.
ZOBACZ TAKŻE: Władimir Kliczko wróci na ring? "Jeśli wojna się skończy..."
Kilka dni po walce "The Body Snatcher" odniósł się do całej sytuacji w rozmowie ze Sky Sports Boxing.
- Kiedy ten podbródkowy doszedł, byłem zamroczony. Próbowałem pozbierać zmysły i wtedy on popchnął mnie. Uderzyłem głową o matę. To jest niedozwolone. To nie są zapasy, to jest boks. Powinienem mieć dodatkowy czas na to, aby dojść do siebie, a następnie wrócić do walki - powiedział.
Whyte skrytykował również pracę sędziego, który jego zdaniem nie wywiązał się ze swoich obowiązków.
- Potem dał do zrozumienia sędziemu, żeby nie pozwolił na to, by walka była kontynuowana. Sędzia nie wykonał swojej pracy dobrze. Zostałem trafiony i co do tego nie ma wątpliwości. To był dobry cios, ale on mnie popchnął dwiema rękami - mówił.
Warto przypomnieć, że po sobotniej walce Fury ogłosił zakończenie kariery. Whyte ma jednak nadzieję, że "Gypsy King" zmieni zdanie i wróci na ring. "The Body Snatcher" liczy na to, że jego drogi z Furym ponownie się skrzyżują.
- Powiedział, że przechodzi na emeryturę, ale ja mam nadzieję, że tak nie będzie. Chciałbym zmierzyć się z nim jeszcze raz - zapowiedział.
Przejdź na Polsatsport.pl