Piłkarz Manchesteru United ocenił sytuację klubu. "W szatni jest katastrofa"
Manchester United w tym sezonie nie rozpieszcza swoich kibiców, a w ubiegły weekend zaliczył kolejną porażkę w prestiżowym spotkaniu z Arsenalem Londyn. Legenda klubu - Paul Scholes - ujawnił co o sytuacji wewnątrz klubu powiedział jeden z zawodników.
Kiedy latem do klubu dołączyli Cristiano Ronaldo i od dawna przymierzany do zespołu Jadon Sancho, kibice liczyli na jeden z lepszych sezonów od lat. Rzeczywistość dla "Czerwonych Diabłów" okazała się jednak brutalna, a obecna sytuacja jest najgorsza od lat.
ZOBACZ TAKŻE: Obrońca Chelsea przechodzi do Realu Madryt. Obie strony dogadały się w sprawie transferu
Ostatnie spotkanie z Arsenalem potwierdziło tylko, że w klubie nie układa się najlepiej i szansę na ukończenie tegorocznych rozgrywek w pierwszej czwórce, która zagwarantowałaby grę w Lidze Mistrzów, są minimalne. Wcześniej, Manchester przegrał 4:0 z Liverpoolem.
Legendy klubu zaczęły coraz głośniej wypowiadać się na temat dramatycznej sytuacji. Najpierw głos zabrał Roy Keane, teraz swoją opinię przedstawił legendarny pomocnik Paul Scholes.
Scholes rozmawiał po spotkaniu z Arsenalem z zawodnikiem Manchesteru Jessem Lingardem, którego słowa przytoczył w rozmowie z dziennikarzem "Daily Mail".
- To jest katastrofa, a nie szatnia. Kompletny bałagan. Mam nadzieję, że Jesse nie będzie miał mi za złe, jeśli przytoczę jego słowa, ale stwierdził, że w szatni Manchesteru jest krótko mówiąc katastrofa.
Sam trener Manchesteru United stwierdził ostatnio, że nie widzi, by w szatni był jakiś problem. Ralf Rangnick zgodził się, że morale po ostatnich spotkaniach pewnie nie są wysokie, ale nie widzi, by w szatni ktoś się z kimś nie dogadywał, więc wszystko jest pod kontrolą.
Przejdź na Polsatsport.pl