Iwanow z Manchesteru: Guardiola znów drapie się w głowę
Jeżeli słychać tu i ówdzie, że zdobywca czterech goli w sobotniej rywalizacji z Watfordem Gabriel Jesus jest dziś, w meczu z Realem rozważany jako … prawy obrońca to wiadomo, że mógł na to wpaść tylko Pep Guardiola. Jego defensywne problemy związane z nieobecnością zawieszonego za kartki Joao Cancelo i niepewną sytuacją zdrowotną Johna Stonesa oraz Kyle’a Walkera powodują niepokój u kibiców City - pisze z Manchesteru Bożydar Iwanow.
Jeszcze kilkanaście lat temu gdy któryś z moich znajomych, niekoniecznie mocno zafascynowany futbolem, pytał o to, gdzie najlepiej wybrać się na mecz aby najbardziej poczuć atmosferę i specyfikę wielkiej piłki mówiłem bez chwili zastanowienia: Wyspy Brytyjskie. Bo tylko tu odnajdziesz ten nieprawdopodobny „feeling”, tu doświadczysz wszystkich wrażeń i zaznasz tego, czego nie przeżyjesz nigdzie indziej. Nie mówiąc już o poziomie, który – przecież – od lat właśnie tu jest najwyższy.
Oczywiście – dawnego klimatu londyńskiego Highbury już nie uświadczysz. To było coś wyjątkowego ale dziś w tym miejscu stoi osiedle. Na Emirates przychodzi już zresztą inny kibic, podobnie jak na Old Trafford w Manchesterze. Może jeszcze Anfield w Liverpoolu zachowało dawny charakter ale to pewnie też za jakiś czas może się zmienić. Ale i tak, to właśnie tu, w Anglii dotykasz piłki wszystkimi zmysłami. Choć, dziś w Manchesterze chyba nie tak jak mocno kiedyś.
ZOBACZ TAKŻE: Liga Mistrzów: Plan transmisji pierwszych meczów półfinałowych
Jest kilka takich miast na świecie, które mają w swoich granicach wielkie futbolowe firmy. Londyn ma ich pewnie najwięcej ale ze względu na ogrom i rozległość tej metropolii oraz liczbę różnych atrakcji w stolicy Wielkiej Brytanii nie są one na pierwszym miejscu w twoich planach, gdy lądujesz na Heathrow, Luton czy Stansted.
Madryt też odwiedzasz nie tylko ze względu na Real i Atletico. Z Manchesterem jest inaczej. Nie znam nikogo, kto udałby się tu z innych względów niż praca zawodowa albo … United. Na City przyjeżdża się rzadziej. Bo to przecież „Czerwone Diabły” przez lata były dumą tego miasta, a Old Trafford największą jego atrakcją turystyczną.
Dziś czasy się zmieniły – wajcha sukcesów przechyliła się mocno w stronę niebieskiej części tego miasta. Ale to ciągle United mogą pochwalić się posiadaniem w swej gablocie trzech Pucharów Europy, w tym dwóch Ligi Mistrzów. „The Citizens” wciąż na to czekają. Jeżeli nie zdobędą go w tym roku to staną się zjawiskiem podobnym do tego paryskiego. Tam też płyną olbrzymie pieniądze z Bliskiego Wschodu, grają najlepsi – i najdrożsi – piłkarze świata, a „garnek z wielkimi uszami” za każdym razem wznosi ktoś inny.
Paryż ma problem być może związany z nie tak trudną ligą jak ta angielska, choć przecież tytuły w Ligue 1 też na Parc de Princes przegrywano. Klub z Ettihad krajową konkurencję ma większą. Ale ma też Pepa Guardiolę. Szkoleniowca, który być może chce być tu zawsze gwoździem programu. Bo stara się wymyśleć futbol na nowo. Często zupełnie niepotrzebnie.
Jeżeli słychać tu i ówdzie, że zdobywca czterech goli w sobotniej rywalizacji z Watfordem Gabriel Jesus jest dziś rozważany jako … prawy obrońca to wiadomo, że mógł na to wpaść tylko Pep. Jego defensywne problemy związane z nieobecnością zawieszonego za kartki Joao Cancelo i niepewną sytuacją zdrowotną Johna Stonesa oraz Kyle’a Walkera powodują niepokój u kibiców City.
Podobnie jak pomysły trenera. Przeciwko tak nieobliczalnej sile ofensywnej Realu z Karimem Benzemą, Vinicisem Juniorem i obsługującym ich Luką Modricem na prawej stronie defensywy typowany jest też Nathan Ake. Na lewą, pozostawioną pustą, przez pauzującego za kartki Cancelo i ewentualnie przesuniętego na przeciwległy bok Ake, powinien wejść Oleksandr Zinczenko.
To wciąż będzie jednak zestaw daleki od idealnego. A przecież wbrew pozorom to na obrońców Guardiola wydał najwięcej. Jeden z kluczowych meczów sezonu przed City i takie drapanie się po głowie Katalończyka? To nie zwiastuje nic dobrego. I gdzie indziej znalazłbyś takiego trenera, który zdobywcę czterech goli w meczu sprzed kilku dni rozważasz w dwóch miejscach – albo na prawej obronie, albo … na ławce? Takie rzeczy, tylko w Manchesterze. Oczywiście tylko w jego części niebieskiej…
Transmisja z meczu Manchester City - Real Madryt we wtorek 26.04 od godz. 20.50 w Polsacie Sport Premium 1. Przedmeczowe studio od godz. 19.00
Przejdź na Polsatsport.pl