Liga Mistrzów. Villareal w finale będzie niczym lądowanie na księżycu

Liga Mistrzów. Villareal w finale będzie niczym lądowanie na księżycu
Fot. PAP
Transmisja meczu Liverpool - Villarreal od godziny 20:50 w Polsacie Sport Premium 1 i w Polsacie Box Go. Początek przedmeczowego studio o godzinie 19:00.

Hiszpański Villareal, to największa niespodzianka tej edycji LM. Cezary Kowalski, oglądając drużynę Unaia Emerego mówi, że warto było walczyć z kartelem, który chciał przeforsować pomysł stworzenia Superligi. – Gdyby to zrobili, nie byłoby miejsca dla Villarealu, a ten klub jest solą piłki – mówił w Cafe Futbol. Tymczasem Hiszpanie są o krok od finału. – Jeśli tam zagrają, będzie to wydarzenie porównywalne z lądowaniem na księżycu – uważa Marcin Gazda, komentator La Liga w Eleven Sports.

Villareal już zrobił bardzo dużo. Odprawił z kwitkiem Juventus Turyn, ale przede wszystkim wyeliminował Bayern Monachium. Piłkarski kopciuszek z 50-tysięcznego miasteczka pokazał, że można postawić się wielkiemu gigantowi, za jaki uważany jest Bayern. A skoro można było wyrzucić za burtę monachijczyków, to czemu nie można tego zrobić z Liverpoolem.

 

Przed sezonem dałby im góra 30 procent szans

 

- Ja daję Villareal czterdzieści procent szans na awans – mówi Gazda. – To dużo, bardzo dużo. Przed startem Ligi Mistrzów dałbym im dwadzieścia, góra trzydzieści procent.

 

Villareal rośnie w tegorocznej edycji LM z każdym meczem. To jak Hiszpanie rozłożyli na łopatki Bayern, budzi największe uznanie. W drugim meczu Villareal był krócej w posiadaniu piłki, a jednak wykorzystał ten czas maksymalnie. – Oni to potrafią. Nawet, jak nie mają wielu szans, jak krótko mają piłkę, to udaje im się stwarzać świetne okazje do strzelenia bramki – przekonuje Gazda.

 

Wygrana z Bayernem o tyle zrobiła wrażenie, że przecież Julian Nagelsmann, trener Niemców, przekonywał, że to będzie spacerek. Mówił, że jego team załatwi sprawę w pierwszym meczu. Tym powiedzeniem tylko rozsierdził przeciwnika, który u siebie wygrał 1:0, choć przy lepszej skuteczności mógł zwyciężyć wyżej. W rewanżu mieliśmy 1:1.

 

W La Lidze w kratkę, w Lidze Mistrzów są wielcy

 

- W hiszpańskiej La Lidze Villareal gra nieregularnie, ale w Lidze Mistrzów dobrze, wręcz rewelacyjnie. Ostatnio nawet Carlo Ancelotii, trener Realu Madryt, powiedział, że nikt się nie spodziewał hiszpańskich drużyn w półfinale Ligi Mistrzów. Ani Realu, ani tym bardziej Villarealu. Za pewniaków do tej fazy były uznawane zespoły z Anglii oraz Bayern – komentuje Gazda.

 

Według eksperta Eleven piłkarski fenomen Villarealu polega na opanowaniu do perfekcji różnych sposobów grania. Hiszpanie są świetni z kontry, ale atak pozycyjny też im pasuje. Dobrze funkcjonują skrzydła. Skrajni pomocnicy lubią schodzić do środka, a wtedy napastnicy grają bardzo szeroko. Ten manewr jest zwykle zaskakujący dla przeciwnika.

 

Problemy z Moreno

 

Przed pierwszym meczem z Liverpoolem, Villareal ma problemy z Gerardem Moreno. Nie ma on  rewelacyjnego sezonu, ale jest bezwzględnie bardzo ważnym zawodnikiem w ofensywie. – To jest taki odpowiednim Benzemy w Realu. Nie tylko strzela gole, ale i stwarza okazje – zwraca uwagę Gazda.

 

Moreno bardziej jednak będzie potrzebny w drugim meczu, bo w tym pierwszym, wyjazdowym, Villareal skupi się na obronie i grze z kontry. To będzie na pewno ultradefensywa. Dopiero w rewanżu Villareal przypuści frontalny atak. Z Liverpoolem nie pójdzie jednak tak łatwo, jak z Bayernem. Monachijczykom zdecydowanie zabrakło pokory, zlekceważyli rywala. Trener Emery już sam zauważył, że teraz przestaną być traktowani, jak miły zespół z niewielkiego miasteczka. Liverpool nie powtórzy błędów Bayernu.

 

Właściciel przejął klub z maszyną do pisania

 

Bez względu na wszystko Villareal będzie mógł być z siebie dumny. Właściciel rewelacji LM Fernando Roiga będzie mógł być dumny. Kiedy przejmował VIllareal, to w klubie była tylko maszyna do pisania i kibice. Miliarder działający w branży budowlanej i ceramicznej, mający także udziały w firmie Mercadona (sieć supermarketów), potrzebował czasu, by postawić Viillareal na nogi. Roiga przejmował klub w 1997 roku. Villareal grał w tym czasie na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej i ani myślał, żeby się o nią bić. Nie miał zaplecza, nie miał nawet bazy treningowej.

 

Roiga już po roku awansował z Villarealem do Primera Division. Szybko z niej spadł, ale znowu wrócił. Z każdym rokiem klub był coraz mocniejszy, stabilniejszy. Maleńki stadionik  zmienił się w obiekt na 23,5 tysiąca widzów. Roiga jest z klubem na dobre i na złe. Gdy przyszedł finansowy kryzys na świecie, a klub ;ponownie spadł do niższej ligi, to nie przyjął pomocy od państwa, lecz sprzedał udziały w Mercadonie, by utrzymać Villareal na powierzchni. Dodatkowo pozbył się najlepszych zawodników. To odbiło się na wyniku, ale klub uratował.

 

Villareal już raz grał w półfinale Ligi Mistrzów, ale przegrał z Arsenalem Londyn. Teraz naprzeciw znowu staje drużyna z Wysp. Z Liverpoolem Villareal mierzył się w sezonie 2015/2016 w półfinale Ligi Europy. Tamten dwumecz przegrał (1:0, 0:3), ale teraz ma okazję do rewanżu.

 

Transmisja meczu Liverpool - Villarreal od godziny 20:50 w Polsacie Sport Premium 1 i w Polsacie Box Go. Początek przedmeczowego studio o godzinie 19:00. 

 

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie