Jakub Arak po brutalnym faulu: Przeprosiłem Filipa Marchwińskiego
- Jestem świadomy tego, że trener wprowadził mnie w innym celu. Wyglądało to źle, przeprosiłem Filipa - przyznał Jakub Arak po finale Fortuna Pucharu Polski, w którym Raków Częstochowa pokonał 3:1 Lecha Poznań.
Choć Raków wygrał, napastnik nie może być zadowolony ze swojego występu. Piłkarz klubu z Częstochowy wyleciał z boiska po zaledwie trzech minutach gry w związku z brutalnym faulem na Filipie Marchwińskim.
- Jestem świadomy tego, że trener wprowadził mnie w innym celu. Mając 3:1 niepotrzebnie zaryzykowałem, chcąc odebrać piłkę Filipowi Marchwińskiemu. Wyglądało to źle, przeprosiłem Filipa. Czułem, ze jestem lekko spóźniony - przyznał Arak.
W czym tkwi sukces Rakowa, który obronił krajowy puchar?
- Jest to zasługa wszystkich - od właściciela, prezesów. Jest to klub mądrze zarządzany, porównując to do innych, w których miałem okazję grać. Wszystko jest bardzo profesjonalne. Trenerzy wykonują kawał dobrej pracy. Są dobrze wyselekcjonowani, każdy dostaje mnóstwo instrukcji. Grupa zawodników jest dobrze wyselekcjonowana pod model gry, którym chce grać Raków. Każdy zawodnik, który tutaj trafia, nie jest przypadkowy - musi pasować do taktyki. Na każdej płaszczyźnie ten klub jest zdrowy i to jest klucz do sukcesu - dodał.
Przejdź na Polsatsport.pl