NBA: Suns i Heat zaczęli drugą rundę od wygranych
Najlepsi w sezonie zasadniczym koszykarze Phoenix Suns pokonali Dallas Mavericks 121:114 w pierwszym meczu drugiej rundy play-off ligi NBA. Gościom nie pomogło 45 punktów Słoweńca Luki Doncica. Od wygranej ten etap rywalizacji zaczęła też drużyna Miami Heat.
W Phoenix gospodarze już w pierwszej kwarcie wypracowali sobie 10-punktowe prowadzenie, które w trzeciej kwarcie urosło nawet do 18. "Mavs" dopiero w końcówce zmniejszyli straty.
Miejscowi odnotowali 50,5-procentową skuteczność rzutów z gry i nie spudłowali żadnego z 18 wolnych. Pokonali tego przeciwnika po raz 10., licząc sezon regularny.
Ich najmocniejsze punkty w tym spotkaniu to Deandre Ayton - 25 punktów i Devin Booker - 23, którzy podobnie jak Chris Paul (19 pkt)sporo czasu spędzili na ławce.
ZOBACZ TAKŻE: Koszulka z debiutanckiego sezonu Koby'ego Bryanta wystawiona na aukcję. Trzeba zapłacić fortunę!
"Nie był to nasz najlepszy występ, ale najważniejsze jest zwycięstwo. Nie zawsze da się grać porywająco" - podkreślił Paul.
W debiucie w 2. rundzie play off grający czwarty sezon w NBA Doncic uzyskał 45 pkt, miał 12 zbiórek i osiem asyst. Słoweniec mógł jednak liczyć tego wieczora na wsparcie praktycznie tylko Niemca Maxiego Klebera, który zdobył 19 pkt.
Pojedynek numer dwa - w środę ponownie w Footprint Center.
W drugim poniedziałkowym meczu koszykarze Miami Heat pokonali Philadelphia 76ers 106:92.
Najskuteczniejszy w szeregach gospodarzy był rezerwowy Tyler Herro, który uzyskał 25 punktów. Bam Adebayo do 24 pkt, zdobytych przy 80-procentowej skuteczności z gry i wszystkich ośmiu udanych próbach z linii rzutów wolnych, dodał 12 zbiórek.
"Szóstki" musiały sobie radzić bez swojej gwiazdy - Joela Embiida. Kameruński środkowy wraca do pełni sił po złamaniu oczodołu prawego oka i wstrząśnieniu mózgu, których doznał w końcówce spotkanie 1. rundy z Toronto Raptors. Mało prawdopodobne jest, by zdołał się wykurować na drugi mecz - w środę również na Florydzie.
Pod jego nieobecność prym w zespole wiódł Tobias Harris - 27 pkt. Słynny brodacz James Harden uzbierał 16 "oczek", dziewięć zbiórek i pięć asyst.
"Graliśmy za wolno, źle dzieliliśmy się piłką, za często się gubiliśmy. Myślę, że to skutek dołka fizycznego" - przyznał trener gości Doc Rivers.
Przejdź na Polsatsport.pl