Bożydar Iwanow: Chór solistów i wielki dyrygent czy niesamowity reżyser Ancelotti? Szkoda, że rywalizacja Realu z City dziś się zakończy…
Real Madryt i Manchester City. Aż żal będzie żegnać tej nocy jeden z tych zespołów, bo któryś z nich nie zagra w finale Ligi Mistrzów. Każdego z nich będzie mi dziś szkoda. Zespołu Guardioli, bo to Katalończyk jak mało kto zasługuje na to, żeby w końcu osiągnąć to, co stało się jego udziałem w najpiękniejszej Barcelonie od czasów pracy na Camp Nou Johana Cruyffa. „Królewskich” też będzie szkoda, bo kto zapewniał nam najpiękniejsze wieczory z Champions League, jeśli nie oni?
Manchester City mają jakąś wrodzoną wadę. A może nie wrodzoną, a zaimplementowaną przez myśl trenera. Klątwa? Przecież w Anglii są od tego momentu najczęściej wygrywającym zespołem. Ale w Europie mają skazę. Czy tylko przez strategię, bo zawsze jakby zaniedbują jakże ważny element jeżeli chodzi o zwycięstwa w najważniejszych meczach? Może zapominają o defensywie, często ich parcie do „przodu”, chęć gry pięknej, ofensywnej powoduje luki na tyłach. Ale czy to właśnie nie jest romantyczne?
Carlo Ancelotti też dba o ornamenty. I emocje. Nie wiem kto pisze scenariusze meczów Realu w Champions League, ale mało kto jest w stanie wpaść na to, co spotka nas za chwilę. Paryż, Chelsea, pierwsze spotkanie w Manchesterze. Od tamtych meczów nie można było wymagać więcej.
ZOBACZ TAKŻE: Liga Mistrzów: Liverpool zagra w finale. Dobre 45 minut Villarrealu nie wystarczyło
Madryt zawsze był drużyną piłkarzy, a City chce być dziełem trenera. Zwróćmy uwagę na to, ilu jest w Manchesterze zawodników, którzy strzelili powyżej sześciu goli w trakcie sezonu. W Realu większość z nich spoczywa na barkach dwóch ludzi. Benzemy i Viniciusa, trzecim strzelcem jest Asensio, piłkarz o którym nie sposób powiedzieć, że jest podstawowy. U Guardioli chór złożony jest z większej liczby solistów, a nad nimi stoi wielki dyrygent. Ale to ciągle nie jest twór idealny. Może do perfekcji brakuje tu kogoś, kto do Manchesteru ma wkrótce zawitać? Tym człowiekiem jest Erling Haaland. Szkoda, że Robert Lewandowski jest już w „tym” wieku, że może ktoś przegapił właściwy moment, bo kto jak nie on mógłby przecież odnowić współpracę z Guardiolą. Wtedy obaj mogliby mieć na swoim koncie więcej Pucharów Europy. Dziś chyba nie ma już takiej możliwości.
City ma wiele, ale nie ma kogoś takiego jak „Super Karim” i „Vini”, których nazywa się tu zawodnikami niezrównoważonymi, bo to czynniki wymykające się poza wszystkie ramy. Nie ma kogoś tak skutecznego jak Francuz i szybkiego jak Brazylijczyk. Z jednej strony maszyna, zespół funkcjonujący jak automat, z drugiej wielkie indywidualności. Choć skłamałbym pisząc, że Real to nie zespołowość. Kroos, Modrić, Casemiro, Courtois czy nawet Carvajal i Nacho. Przecież oni doskonale wiedzą jak smakuje to, czego nie zna De Bruyne, Foden, Bernardo Silva i Sterling. Czy to w tym roku może się zmienić? Czy ktoś pokusi się teraz o wskazanie drugiego finalisty? Ja się tego nie podejmę…
Transmisja meczu Real Madryt - Manchester City w Polsacie Sport Premium 1 i na Polsat Box Go. Początek o 20:50. Przedmeczowe studio rozpocznie się o 19:00.
Przejdź na Polsatsport.pl