Szwedzcy hokeiści, którzy wyjechali z Rosji: Pieniądze to nie wszystko
Agresja Rosji na Ukrainę sprawiła ogromne kłopoty szwedzkim hokeistom grającym w rosyjskiej lidze kontynentalnej KHL. Większość z nich zdecydowała się zerwać kontrakty, lecz nie wszyscy mieli taką możliwość z powodu gigantycznych kar finansowych.
Pierwsi, którzy zdecydowali się zakończyć grę w KHL byli reprezentanci Trzech Koron i olimpijczycy z Pekinu grający w CSKA Moskwa - Lucas Wallmark i Joakim Nordstroem. Zerwanie kontraktu kosztowało każdego z nich 1,2 miliona euro, lecz nie żałują.
ZOBACZ TAKŻE: NHL: Porażka najlepszych w sezonie zasadniczym Florida Panthers
- Moje pieniądze nie są warte tego, co przeżywają ukraińskie rodziny. One przychodzą i odchodzą i w takich sytuacjach tracą nagle całe swoje znaczenie - powiedział Wallmark na łamach dziennika "Aftonbladet".
Opisał że zaraz po wybuchu wojny razem Nordstroemem zaczęli się zastanawiać co robić dalej i jakie mają możliwości opuszczenia Rosji.
- Na szczęście kierownictwo klubu nie stawiało większych przeszkód poza finansowymi i w rozmowach niepodważalna była strona prawna kontraktów obowiązujących jeszcze przez następny sezon. Musieliśmy się więc z nich wykupić. Później nastąpił etap logistyczny, czyli wyjazd z Rosji, co nie było takie łatwe, ponieważ loty zagraniczne zostały zawieszone - relacjonował.
Hokeiści pojechali pociągiem do Sankt Petersburga, a następnie taksówką na granicę z Finlandią, ponieważ połączenie kolejowe przestało już działać. - Tam pomógł nam fiński dyplomata, który zajmował się opieką nad fińskimi hokeistami i zawiózł nas do Helsinek. Teraz szukamy nowych klubów, ponieważ do KHL już nigdy nie wrócimy - podkreślił Wallmark.
Dwóch innych Szwedów grających w CSKA Klas Dahlbeck i Adam Reidebom zdecydowało się jednak pozostać.
- Mamy z nimi kontakt, ale nie chcemy oceniać ich decyzji, ponieważ każda sytuacja jest inna, tak jak każdy kontrakt jest indywidualny i oni z pewnością przeżywają trudny okres - zaznaczył Wallmark.
W takiej właśnie sytuacji znalazł się bramkarz Spartaka Moskwa Oscar Dansk, któremu zagrożono tak wysokim odszkodowaniem, że - jak powiedział - jest wręcz niemożliwe do uregulowania.
Teraz trenuje w Sztokholmie z reprezentacją Szwecji, lecz obawia się, że będzie musiał powrócić do Rosji.
- Mój kontrakt jest skomplikowany i zawiera surowe klauzule m.in. dotyczące odszkodowania za jego zerwanie. Czuję się uziemiony w Rosji, jak zwierzę w potrzasku - powiedział dziennikowi "Expressen".
Wszyscy szwedzcy hokeiści grający w KHL podkreślili, że czują żal do międzynarodowej federacji hokeja, która nie zajęła się wystarczająco zagranicznymi zawodnikami grającymi w Rosji i na Białorusi.
- Piłkarze mieli lepiej. FIFA zareagowała natychmiast, umożliwiając wypożyczanie zawodników do zagranicznych klubów bez zrywania kontraktów. My znajdujemy się w zupełnie innej sytuacji, właściwie bez wyjścia - dodał Dansk.
Wallmark, Nordstroem i Dansk szykują się do mistrzostw świata w Finlandii w dniach 13-29 maja.
- Mamy wyjątkową motywację, aby zrobić coś dla kraju, ale w tej sytuacji gra w reprezentacji jest rodzajem psychicznej terapii - powiedział Wallmark.
Przejdź na Polsatsport.pl