PKO BP Ekstraklasa: Legia Warszawa lepsza od Górnika Zabrze. Osiem goli przy Łazienkowskiej
Legia Warszawa pokonała na własnym stadionie Górnika Zabrze 5:3. Aż sześć z ośmiu strzelonych w tym meczu goli padło w pierwszej połowie. Dzięki wygranej podopieczni Aleksandara Vukovicia tracą do Górnika dwa punkty.
Prawdziwy festiwal goli oglądali kibice, którzy w piątkowy wieczór wybrali się na stadion przy ul. Łazienkowskiej.
Nie wszyscy jeszcze zdążyli wygodnie usiąść, a gospodarze już prowadzili. Gola przyniosła im pierwsza akcja, choć Bartoszowi Sliszowi pomógł nieco Rafał Janicki, który próbował zablokować strzał legionisty, ale tylko zmylił własnego bramkarza. 1:0 po 23 sekundach gry.
W szóstej minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę. Po zagraniu Portugalczyk Josue dogodnej sytuacji nie zmarnował Paweł Wszołek.
W 16. minucie odpowiedział Górnik - z lewej strony boiska dośrodkował słoweński obrońca Erik Janza, a specjalista od gry głową Krzysztof Kubica pokonał Cezarego Misztę, który po dłuższej przerwie wrócił do bramki Legii. 2:1.
Na kolejnego gola trzeba było czekać "aż" kwadrans. Najpierw piłkę stracił przy linii bocznej Gambijczyk Alassana Manneh, a następnie po raz drugi "zamieszany" w stratę bramki był Janicki, który zbyt delikatnie próbował wybić piłkę z własnego pola karnego, zablokował i przejął ją Patryk Sokołowski, który nie dał szans Grzegorzowi Sandomierskiemu na skuteczną interwencję i zrobiło się 3:1.
Kontaktową bramkę uzyskał Lukas Podolski, któremu po strzale z linii pola karnego też pomógł rykoszet. 3:2. Na tym jednak nie koniec goli w pierwszej połowie - wielkim koleżeństwem wykazał się Wszołek, który po ograniu Sandomierskiego sprytnie wycofał do nadbiegającego Sokołowskiego i ten z bliska umieścił piłkę w pustej bramce gości. 4:2.
W drugiej połowie goli było mniej, ale emocji także nie brakowało. W 57. minucie kunsztem technicznym i spokojem w polu karnym wykazał się Josue, którego pierwsze uderzenie Sandomierski odbił, ale wobec efektownej dobitki Portugalczyka był bezradny. 5:2.
Z kolei w 76. minucie znowu o niesamowitym wyczuciu i zmyśle do gry głową przekonał Kubica, który po dośrodkowaniu z rzutu wolnego w ten sposób uzyskał trzeciego gola dla zabrzan. 5:3.
21-letni pomocnik z ośmiu bramek, jakie strzelił w ekstraklasie w tym sezonie, aż siedem zdobył po strzałach głową.
Legia Warszawa - Górnik Zabrze 5:3 (4:2).
Legia Warszawa: Cezary Miszta - Mattias Johansson, Lindsay Rose, Mateusz Wieteska, Artur Jędrzejczyk - Paweł Wszołek, Bartosz Slisz, Patryk Sokołowski, Josue, Maciej Rosołek (78. Benjamin Verbic) - Tomas Pekhart.
Górnik Zabrze: Grzegorz Sandomierski - Przemysław Wiśniewski (80. Mateusz Ziółkowski), Rafał Janicki, Erik Janza - Dariusz Pawłowski, Krzysztof Kubica, Alasana Manneh (60. Jean Jules Mvondo), Mateusz Cholewiak - Bartosz Nowak (71. Robert Dadok), Piotr Krawczyk (60. Higinio Marín), Lukas Podolski
Bramki: Bartosz Slisz (1), Paweł Wszołek (6), 2:1 Krzysztof Kubica (16-głową), 3:1 Patryk Sokołowski (31), 3:2 Lukas Podolski (38), 4:2 Patryk Sokołowski (42), 5:2 Josue (57), 5:3 Krzysztof Kubica (76-głową).
Żółta kartka - Legia Warszawa: Artur Jędrzejczyk. Górnik Zabrze: Krzysztof Kubica, Mateusz Ziółkowski.
Sędzia: Łukasz Kuźma (Białystok).
Widzów: 16 144.
Przejdź na Polsatsport.pl