"Afera biletowa" przed finałem Ligi Mistrzów. Jest reakcja Jurgena Kloppa
Już 28 maja na podparyskim St. Denis odbędzie się wielki finał Ligi Mistrzów, w którym Liverpool zmierzy się z Realem Madryt. Okazuje się, że na to znakomite piłkarskie święto kibice zainteresowanych klubów otrzymali w sumie zaledwie ok. 40 tysięcy biletów, czego nie potrafi zrozumieć menedżer "The Reds", Jurgen Klopp.
Stadion może pomieścić ok. 75 tysięcy publiczności, co oznacza, że pozostałe 35 tysięcy biletów otrzymają sponsorzy czy krajowe związki piłkarskie. Kibice Liverpoolu i Realu tylko w połowie będą mogli wypełnić obiekt.
ZOBACZ TAKŻE: Wymiana na linii Barcelona - Manchester City? Chodzi o dwóch pomocników
- Czy to prawda, że dostaniemy, tak samo jak Real, 20 tys. biletów na finał, mimo że stadion może pomieścić 75 tys. widzów? Co zatem z resztą biletów? - zastanawiał się Klopp na konferencji prasowej przed starciem Liverpoolu z Tottenhamem.
Niemiecki szkoleniowiec zachęcił kibiców, aby ci zjawili się w stolicy Francji nawet, jeżeli nie uda im się kubić biletu.
- Paryż to dobre miejsce, do którego można udać się także bez biletu i spędzić miło czas. Bilety są naprawdę drogie i jestem niesamowicie wdzięczny za to, co kibice dla nas robią - rzekł Klopp.
Dla Liverpoolu tegoroczny finał Champions League może mieć niebagatelne znaczenie w kontekście walki o poczwórną koronę, czego jeszcze żaden angielski zespół nie dokonał. "The Reds" wygrali już w tym sezonie Puchar Ligi Angielskiej, walczą o triumf w Premier League, a także znaleźli w finale Pucharu Anglii.
Przejdź na Polsatsport.pl